Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Co na to Kriszna?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Wybrane i przeniesione
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wir




Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:56, 26 Lip 2010    Temat postu: Co na to Kriszna?

Tu zabija się 200 czarownic rocznie. Okrutne tortury

Co roku, tylko w czterech hinduskich stanach, ginie w ten sposób 200 kobiet oskarżanych o czary. O wiele więcej popełnia samobójstwo ze wstydu - informuje news.com.au.

[link widoczny dla zalogowanych]

Gdzie jest Kriszna, że się skromnie zapytam?

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:34, 26 Lip 2010    Temat postu: Dogadzanie Boga

Wyraziłeś tu Wir bardzo stare pytanie:
Jak Bóg patrzy na istniejące zło i nic nie robi?

To pytanie powstawało w wielu sytuacjach, w wielu miejscach i wielu okresach.

Ale czego wówczas cierpiący lub wrażliwi oczekują?
Oczywiście, że Bóg się powinien zjawić i załatwić złoczyńców.
To naturalna reakcja człowieka.

A co z wolną wolą?

I czy rzeczywiście Bóg nic nie robi?

Już Jezus mówił, że Bóg posyłał nauczycieli jak właściwie ludzie mają żyć, lecz ludzie chcieli żyć po swojemu i nauczycieli pozabijali.

Świat zawiera dla poszukującego mnóstwo informacji od Boga.
Bóg nie spoczywa.
Cały czas działa.
I nie jest to filozofia.
Choć Ty tak to możesz odbierać.


Czasami nie mamy już sił i wtedy jesteśmy skłonni wołać takie pytania...
Jednak pytanie wygląda prosto, lecz odpowiedź nie musi być prosta.
Istnieje nawet na nie wiele złożonych odpowiedzi. I wiele z nich jest prawdziwych.
Niektóre już są na tym forum.

Życzę dużo czasu na czytanie Smile


Jako ludzie możemy zadać inne pytanie:
Co jest z "religijnością" ludzi?
Z ich wrażliwością?

Jeśli zaś chodzi o widzenie Boga, to co by nie zrobił... człowiek będzie miał mu to za złe.

Tu np. Wir zarzucasz Bogu, że nic nie robi.
W innym wątku tu na forum zarzucasz pewnemu bogu ze Starego Testamentu, że każe grzeszników...
Smile
Jak Bóg może dogodzić dla Wira? Wink

Serdecznie pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wir




Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:36, 28 Lip 2010    Temat postu:

Jednego razu, podsłuchałem jak sobie rozmawiają dwie rybki w moim akwarium.
Jedna do drugiej mówi tak:
Skoro twierdzisz, że Boga nie ma, to kto w takim razie wymienia wodę w akwarium?
Ja, tej niewierzącej - nie zamordowałem.

Wiesz Jerzy. Jeżeli zapuściłem sobie rybki, to ja o nie dbam. Wymieniam im wodę, podgrzewam, pompuję powietrze. Zasadziłem im roślinki. Karmię. Jak się trafi agresywna, to przenoszę ją do innego akwarium.
Postępuję na miarę swoich skromnych możliwości.
Rozumiem, że Bóg ma nieco większe możliwości od moich i nie będę Mu podpowiadał, co i jak.

Cytat:
A co z wolną wolą?

Aby wolna wola jednego człowieka mogła być spełniona, tysiące innych ludzi musi być zniewolonych.
Aby wola takiego np. Hitlera, czy Stalina mogła być spełniona, musiało zginąć miliony istnień ludzkich.
Czy to nie przesada z tym przestrzeganiem warunku wolnej woli?
Czy tam na górze to ktoś w ogóle myśli?

Cytat:
Jeśli zaś chodzi o widzenie Boga, to co by nie zrobił... człowiek będzie miał mu to za złe.

Coś w tym jest.
Ktoś ten Świat stworzył i wszystko zorganizował.
Wychodzi na to, że coś jest nie tak. To widać gołym okiem. A co jest nie tak? To jest już szersze zagadnienie.

Jest jeszcze inna możliwość. Bóg nie jest takim, jakim byśmy chcieli by był.

Cytat:
Jak Bóg może dogodzić dla Wira?

Moja lista życzeń jest przebogata. Razz

wir

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:37, 28 Lip 2010    Temat postu: Bóg nie żyje za ludzi

Widzisz Wir.
Tematom o jakich tu i ówdzie ze sobą rozmawiamy poświeciłem swoje życie. W tym sensie, że były one zawsze priorytetowe, poza przypisanymi obowiązkami.
Naturalnie po drodze wiele nie wiedziałem, zaś to, czego jeszcze nie wiem, na dzień dzisiejszy przekracza moje możliwości. Przekracza je nawet to, co „wiem”.

Jak się zacząłem dzielić tym z innymi na forach, poświęcając swój czas i oczy Smile to spotykają mnie bardziej ataki /nie dotyczy Ciebie/, niż podziękowanie. Jak i zarzuty o werbunek do sekty. Pewnie byłaby w moim małym pokoju Wink
Poza tym to pierwsza rzecz, jakiej w życiu bym nie chciał.
Już raczej wolałbym jakąś chorobę…
/To tak przy okazji, bo dostałem przed chwila taki zarzut na innym forum./

Dajesz przykład z rybkami.
Moja wiedza o Bogu jest taka, że On nikogo nie zabija.
Robi tak jak Ty.
Przekłada do innego akwarium.
Czasem robi nawet więcej niż może zrobić akwariarz Wink
Pamiętaj, że chirurg czasem ucina chorą nogę.
Złe cechy są czasem jak gangrena.

wir napisał:

Aby wolna wola jednego człowieka mogła być spełniona, tysiące innych ludzi musi być zniewolonych.
/.../ np. Hitlera,


Bardzo interesujące spostrzeżenie.
Jednak to nie była wola tylko Hitlera. Poszła za nim większość narodu niemieckiego. Niestety.
USA spokojnie się przypatrywały inwazji Niemiec. Japonia musiała uderzyć w USA, by przystąpiły do wojny.
Kraje zachodniej Europy też nie pospieszyły Polsce na pomoc.
Patrzono spokojnie jak Niemcy „gwałciły” Polskę… razem ze Związkiem Radzieckim w gwałcie zbiorowym…
Wola jednego człowieka?

Ludzie dostali ziemię i się rządzą jak chcą.
To wolna wola dana nie tylko człowiekowi, ale ludzkości.
Widzisz, że się nikt nie wtrąca.
Otrzymujemy najwyżej dobre rady – nauki.
Jesteśmy prowadzeni bardzo delikatna ręką.
Mamy uczyć się na własnych błędach. Dodatkowa pomocą, aby ich unikać, są zasady moralne dane w religiach.
Ludzie są jacy są – jak „widać, słychać i czuć”.
Boga za ludzi winisz?


wir napisał:

Ktoś ten Świat stworzył i wszystko zorganizował.
Wychodzi na to, że coś jest nie tak. To widać gołym okiem.



I za Ciebie napisał Twój post Wink


wir napisał:

Jest jeszcze inna możliwość. Bóg nie jest takim, jakim byśmy chcieli by był.


I tak jest.
Tylko jaką masz gwarancję, ze Twoje chcenie jest tym właściwym?
Stwórz w oczach wyobraźni Boga, jakim chcesz by był i ujrzyj świat, jaki by wtedy był…

Może to opisz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wir




Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:19, 01 Sie 2010    Temat postu:

Cytat:
Jak się zacząłem dzielić tym z innymi na forach, poświęcając swój czas i oczy to spotykają mnie bardziej ataki /nie dotyczy Ciebie/, niż podziękowanie. Jak i zarzuty o werbunek do sekty. Pewnie byłaby w moim małym pokoju

Spotkałem się z takim oto przedstawieniem spraw:
Są specjalne grupy, działające pod kierownictwem KK, których zadaniem jest śledzenie internetu, a konkretnie stron internetowych, gdzie poruszane są zagadnienia dotyczące wiary i boga. Tu nie przyjdą, bo jest za mało ludzi. Udzielają się tam gdzie jest zarejestrowanych więcej ludzi. I to oni zachowują się w sposób przez Ciebie przedstawiony.
Nie wiem czy faktycznie tak jest. Nie sprawdzałem. Być może to jest spiskowa teoria dziejów?
Poza tym, na wielu forach pisują dzieci. Mam nadzieję, że się tym specjalnie nie przejmujesz.
Cytat:
Moja wiedza o Bogu jest taka, że On nikogo nie zabija.

Wiem, że zabrzmi to złośliwie, ale np. Stalin, też nikogo nie zabił własnymi rękoma. On, też przenosił ludzi do lagrów. A natomiast taki Jahwe-bóg, sam ciskał kamieniami i pomordował wszystko co pierworodne w Egipcie. O ile się nie mylę, to niejaki Kriszna, też zabijał własnymi rękoma. Dlatego nie traktuję tych pism na poważnie. Ci „bogowie” nie są tymi o których Ty piszesz, a ja myślę.
Cytat:
Pamiętaj, że chirurg czasem ucina chorą nogę.
Złe cechy są czasem jak gangrena.

Chirurg, to nie Bóg i jego wiedza jak i umiejętności , pozwalają mu jedynie na taką akcję.
Natomiast Bóg mógłby np. tą przykładową nogę wyleczyć. Jak by oczywiście chciał. Ale przekornie, On tego nie chce.
Cytat:
Jednak to nie była wola tylko Hitlera. Poszła za nim większość narodu niemieckiego.

Czyli spełniła jego wolę. Poczuli się kolejnym narodem wybranym.
Podobnie jak inne kraje , które patrzyły co Hitler wyprawia. Po prostu akceptowały jego wolę.
Jahwe, był uprzejmy wyrzynać całe narody, bo czciły innych bogów, natomiast obojętne mu było to, że jego ukochany naród przeżywał holokaust.
Można biblię naginać do swoich potrzeb jak się chce ( czytaj – interpretować ), ale to niczego nie zmienia. Powtórzę jeszcze raz. To nie jest Bóg o jakim Ty piszesz, a ja myślę.
Cytat:
Ludzie dostali ziemię i się rządzą jak chcą.

Czy może ludzie prosili się o tą Ziemię? Czy dostali to co było? Czy byli pytani, czy taka Ziemia im odpowiada? Czy wiedzieli, że podsunięto im świnie w postaci wirusów?
Spojrzyj na ogólnie pojętą przyrodę. Na przyrodę, z której się wyłoniliśmy. Chyba, że wierzysz w to, iż Bóg ulepił nas gotowych z gliny, jak podaje biblia.
Tam trwa nieustanna walka o przetrwanie. Tam jeden pożera drugiego, aby przetrwać. Tam trwa walka o samice, o dupę. To jest nasze życie. My jesteśmy tylko ogniwem na etapie ewolucji. Jak ja nie wykończę ciebie, to ty wykończysz mnie. To jest dewiza obowiązująca do dzisiaj.
Ta przyroda nas ukształtowała. To w nas tkwi. Zatem, jacy my możemy być?
Słyszałem, że Ziemia to kolonia karna! Sad

Cytat:
To wolna wola dana nie tylko człowiekowi, ale ludzkości.
Widzisz, że się nikt nie wtrąca.

A to jest już sprawa mocno dyskusyjna.
Cytat:
Otrzymujemy najwyżej dobre rady – nauki.

To też jest sprawa dyskusyjna. Jeśli masz na myśli dekalog, to z góry było wiadomo, że nie jest on do wypełnienia. Bóg powinien o tym wiedzieć, wszak jest Bogiem, a my Jego stworzeniem.
Cytat:
Mamy uczyć się na własnych błędach. Dodatkowa pomocą, aby ich unikać, są zasady moralne dane w religiach.

Ale po co mamy się uczyć i czego? Do czego te nauki mają nam być potrzebne? Piszę o naszej przyszłości. Co będziemy mieli robić z tą wiedzą?
Jesteśmy cząstkami Boga? Bóg, sam czegoś się uczy?
Jeśli natomiast jesteśmy stworzonymi duszami, to wychodzi mi na to, że Bóg stworzył idiotów, którzy dopiero muszą się uczyć. Bo wszyscy wpadają w tryby karmy.
Cytat:
Ludzie są jacy są – jak „widać, słychać i czuć”.
Boga za ludzi winisz?

Napiszę tak: Jakimi nas Boże stworzyłeś, takimi nas masz.
Cytat:
wir napisał:

Ktoś ten Świat stworzył i wszystko zorganizował.
Wychodzi na to, że coś jest nie tak. To widać gołym okiem.

I za Ciebie napisał Twój post

Nie napisał za mnie, ale mnie zainspirował. Widać, że ma podobne zdanie i poprzez mnie chce , żeby wiedzieli o tym inni.
Cytat:
wir napisał:

Jest jeszcze inna możliwość. Bóg nie jest takim, jakim byśmy chcieli by był.


I tak jest.
Tylko jaką masz gwarancję, ze Twoje chcenie jest tym właściwym?

Nie mam żadnej. Ale to jest moje „chcenie”, więc nie może być nie właściwe. Twisted Evil
Cytat:
Stwórz w oczach wyobraźni Boga, jakim chcesz by był i ujrzyj świat, jaki by wtedy był…

Może to opisz?

Ty Jerzy robisz to znacznie lepiej.
Ja musiałbym napisać całą książkę, ale mi się nie chce. Poza tym, chyba jeszcze za wcześnie. Może kiedyś?
W każdym bądź razie – ogólna sielanka i święty spokój.
Być może, sami sobie zorganizujemy taki świat. Bez chorób, bez starości. Bez konieczności pracy, aby utrzymać się przy życiu, bo wszystko za nas zrobią roboty, a my zajmiemy się nauką, twórczością i sztuką przez duże SZ. Wszyscy będą piękni, zdrowi i młodzi.
Acha. Dziewczyny będą chętne! Very Happy

wir

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:14, 04 Sie 2010    Temat postu:

wir napisał:

Mam nadzieję, że się tym specjalnie nie przejmujesz.


Cóż… przejmuje mnie każde niewłaściwe zachowanie nie tylko człowieka, ale i zwierzęcia.
I myślę, ze nie tylko mnie, lecz i wszystkich tych – którzy np. tęsknią za RAJEM, zbawieniem, czy oświeceniem Smile
Inną sprawą jest to, w jaki sposób człowiek wyraża swoje przejmowanie się.
Często wyrażają ludzie je w taki sposób, że sami stwarzają piekło.
Sumując: Chcąc nieba tworzą piekło…

wir napisał:

Wiem, że zabrzmi to złośliwie, ale np. Stalin, też nikogo nie zabił własnymi rękoma. On, też przenosił ludzi do lagrów.


Czy złośliwie? To zależy właśnie o Twojego pojmowania Boga.
Fajnie by było, gdybyś przeczytał „Przypomnienie”, gdyż tam coś o tych kwestiach jest.
Po co tu drugi raz to samo powtarzać.
Przeczytaj i wówczas napisz swoje uwagi.

Jeśli miałbyś na myśli Najwyższą Istotę, to napisałbyś nie złośliwość, lecz zdanie bez argumentacji.
Z dalszej twojej wypowiedzi wynika, że miałeś na myśli Jahwe.
Prawdziwy Jahwe też nikogo nie zabijał, ani nie wybierał żadnego narodu.
On nie ma takich cech, które by Go do tego skłaniały.
To inni przypisali mu różne cechy, wybieranie narodu, zabójstwa.
Także inne istoty postrzegano jako Jego działania.
Dodatkowo nawet inne istoty podawały się za Jahwe.
To tak, jakby jakiś nieoświecony człowiek podawał się za oświeconego.

Czy czytałeś o TAO?
Naprawdę warto zapoznać się z naukami z NIM związanymi.
Warto tez w ich świetle spojrzeć na słowa JESTEM KTÓRY JESTEM.
Także warto na nie spojrzeć w świetle buddyjskiej nauki o CZYSTYM UMYŚLE.

Także sami ludzie do określenia JEHOWA po doklejali mnóstwo swoich poglądów. Oprócz poglądów, wiele istot żywych m skłonność do oszukiwania innych, jak i do oszukiwania samego siebie.
Jak wyżej napisałem, o mnie tez niektórzy wypisywali to, co było w ich umysłach.
Czy ja dlatego taki jestem?

Wiesz czego uczył Jezus, że ani wypraw krzyżowych, ani palenia na stosach.
Jednak ci, którzy to robili podawali się za Jego wyznawców i nawet twierdzili, ze robią to w Jego Imię…
Czy zatem Jezus ma za to ponosić winę?

wir napisał:

Kriszna, też zabijał własnymi rękoma

Powinieneś napisać, kogo zabijał.
Pisma opisują jedynie to, jak zabijał te demony, których żadne inne istoty nie były w stanie pokonać. Demony potężne i bardzo szkodzące innym żywym istotom. Demony, które zakłócały silnie działanie wszechświata.
Poza tym musisz wiedzieć, co w tych demonach ginęło, a co żyło dalej, oraz co się z tym działo.
Twoja ocena zależy też od Twojego postrzegania tego, czym np. jest człowiek, oraz czym jest śmierć.


wir napisał:

nie traktuję tych pism na poważnie. Ci „bogowie” nie są tymi o których Ty piszesz, a ja myślę.



Tak. Można rzec, że wiele spraw o których mowa, niekoniecznie dotyczy Najwyższego Boga. Jednak jest w to wpleciona też wiedza dotycząca Najwyższego Boga, oraz prowadząca do Niego.
I jest to wspaniałe, bo każdy wybiera z tego wg swojej osobowości.
Jeszcze raz polecam Ci zerknięcie do "Przypomnienia".

wir napisał:

Chirurg, to nie Bóg i jego wiedza jak i umiejętności , pozwalają mu jedynie na taką akcję.
Natomiast Bóg mógłby np. tą przykładową nogę wyleczyć. Jak by oczywiście chciał. Ale przekornie, On tego nie chce.



Sam już wiesz o pewnej rzeczy, dlatego łatwe do zrozumienia będzie to, co napiszę. I będzie to tylko część wiedzy – jej początek.
My jesteśmy panami naszego wymiaru w określonym stopniu.
Chodzi o wymiar cielesny.
Nie panujemy nad nim całkowicie, bo:
1. Ciała ludzkie umierają
2. Ciała chorują i mogą być ranione

Panujemy częściowo, bo:
1. W jakimś stopniu możemy wpływać na ciała oraz je czasem leczyć, jak i zniekształcać, ranić itp.
2. Możemy czynić je ładniejszymi poprzez różnorodne środki zewnętrzne oraz wewnętrzne

Wiesz, też ze człowiek ma wiele ciał innych oprócz fizycznego.
Na tamte nie ma już takiego wpływu, a ten który ma jest o wiele mniejszy.
Przez duszę rozumiano wiele pojęć.
I jak by na nią nie patrzeć, z pewnością przynależy do wyższego wymiaru, niż ciało.
Wiesz też, że inne istoty mają większą świadomość i możliwość działania na tym wyższym wymiarze, niż ludzie na wymiarze fizycznym. Ich możliwości można porównać do możliwości człowieka w wymiarze fizycznym. Człowiek może coś, lecz nie wszystko. Tak samo jest z istotami z „wymiaru duszy”. Mogą zabić duszę, w ograniczonym stopniu wpływać na nią, lecz nie mają pełnej władzy nad duszą. Możemy te istoty nazwać aniołami. Biblia często stosuje zwroty anioł i Bóg zamiennie – często oznaczają one tą samą istotę. I słusznie, gdyż anioł jest Bogiem fizycznego wymiaru. Jest w stanie kontrolować go bardziej, niż człowiek. Mamy takie przypadki opisane w Biblii. Biblia opisuje też jakąś możliwość ich wpływu na duszę. Znasz słowa: „Bóg zatwardził serce faraona”, ale i znasz słowa, że ludzie robią rzeczy, które nie podobają się temu Bogu, a on nie potrafi tego zmienić inaczej jak poprzez spowodowanie ich śmierci jak i poprzez zabicie ich duszy. Ma bowiem podobną władzę nad duszą, jak człowiek nad ciałem.
Jednak tu słowo Bóg, czy anioł, nie musi oznaczać doskonałości, tak samo jak słowo człowiek nie musi oznaczać doskonałości lecz…
I owi bogowie, aniołowie, oraz my – wszyscy jesteśmy dziećmi Najwyższego Boga. Wszyscy mamy Jego pierwiastek, oraz mistyczną ścieżkę do tego pierwiastka, a przez niego i do samego Najwyższego Boga.
Dlatego jest możliwość, że jakiś człowiek może posiadać większą łączność z Bogiem niż któryś anioł. Tak samo jak o sile związku dziecka z ojcem nie decyduje wiek dziecka.

Nad nami, ludźmi, bardziej bezpośrednio pracują aniołowie. I jak widzimy wszyscy, ludzie czynią świat takim, jakim go obserwujemy. Aniołowie mają duże trudności, aby nas zmienić. Jak to ująłeś nie mogą „wyleczyć nogi” duszy.
Napisałeś o Bogu, ze On tego nie chce. Jezus już powiedział, iż chce, że posyłał proroków i nauczycieli, którzy uczyli jak dusza może sama siebie uleczyć. Proroków pozabijano… Jezusa też zabito…


wir napisał:

Jahwe, był uprzejmy wyrzynać całe narody, bo czciły innych bogów, natomiast obojętne mu było to, że jego ukochany naród przeżywał holokaust.


Do czynności przypisanych w Biblii Jahwe można mieć mnóstwo bardzo poważnych zastrzeżeń. Jest wręcz zadziwiające, że tak rzadko i tak mało ludzi je ma.
Czasem się zastanawiałem: Czy to z powodu bojaźni bożej, czy z intelektualnego lenistwa, czy z nieznajomości Biblii?
Pewnie każdy z tych czynników odgrywa swoją rolę. Na jednych ten, na drugich inny.
Możliwe też, że występuje jakiś czynnik intuicyjny,
Z pewnością też jest czynnik szacunku do Boga, oraz wiary, że wszystko, co robi ma swoje uzasadnienie, którego ludzie na razie nie są w stanie pojąć. Jednak ci, którzy wierzą w możliwość pojęcia tego, co właściwe, mimo że działają w ograniczonym spektrum rzeczywistości, oraz mają umysły krytyczne jak i ideę doskonałego Boga – uznają, że te niecne opisy /niecne z pewnością z ziemskiej perspektywy/ działań Jahwe, nie mogą dotyczyć Doskonałego Boga.

Warto jednak na ten problem spojrzeć inaczej.
Otóż mamy za mało informacji to raz. /Dlatego wnioski mogą być bardzo subiektywne./
Należałoby dokładnie omawiać teksty opisujące te wydarzenia, jak i samego Jahwe.
Różni autorzy zupełnie inaczej mogli opisywać Jahwe, a raczej różne cechy nazywać tą nazwą, jaki i różne istoty. Takie rzeczy się obserwuje. Dziś np. także istnieją różne postrzegania osoby Jezusa, Ducha Świętego, czy Maryi. Pod tym samymi nazwami rozumie się zupełnie odmienne istoty w sensie ich charakteru oraz rangi. Tak samo mogło być z pojmowaniem Jahwe. Choć wszyscy uważali Jahwe za Boga, tak jak dziś wyznawcy Jezusa uważają za zbawiciela, to jednak, zachodziło w przypadku Jahwe, a zachodzi w przypadku Jezusa, odmienne postrzeganie tych postaci.
Podobnie rzecz może się mieć z widzeniami, czy nawet ukazującymi się postaciami.
Np. wielu wierzy, że siostrze Faustynie ukazywał się Jezus.
Czytając podawane słowa, jakie przypisuje się Jezusowi, jedni przyjmują je za słowa Jezusa, a inni nie. Sam Kościół początkowo nie przyjmował tych objawień za prawdziwe. Podobnie jak początkowo postąpiono z Joanną d'Arc, została osądzona przez sąd kościelny i spalona na stosie, zaś w 1920 roku Kościół ogłosił ją świętą. Wówczas, co prawda trwało to dłużej – owa zmiana oceny. Obecnie wydarzenia szybciej następują. Pewnie, dlatego Kościół szybciej uznał objawienia Faustyny.
Mamy, zatem tu do czynienie wyłącznie z oceną ludzka, oraz polityką, czyli z ludzkim interesem jakiegoś człowieka, czy jakiejś grupy ludzi. W interesach zaś wiadomo jak jest, chodzi o biznes, a nie o prawdę. A nikt nie powie, że np. Kościół gardzi pieniędzmi.


wir napisał:

Można biblię naginać do swoich potrzeb jak się chce ( czytaj – interpretować ), ale to niczego nie zmienia. Powtórzę jeszcze raz. To nie jest Bóg o jakim Ty piszesz, a ja myślę.



Oczywiście, że wiele cech przypisanych Bogu, którego wielu postrzega za Najwyższego, nie ma nic wspólnego z Najwyższym Bogiem. Sam o tym już wiele lat temu napisałem.



wir napisał:

Czy może ludzie prosili się o tą Ziemię? Czy dostali to, co było? Czy byli pytani, czy taka Ziemia im odpowiada? Czy wiedzieli, że podsunięto im świnie w postaci wirusów?



Świetne pytanie. I bardzo naturalne. Powinno powstać w głowie każdego człowieka.
W mojej też się pojawiało Wink
Jednak możemy znaleźć trochę przesłanek wskazujących na to, że niekoniecznie musi być pytaniem właściwym…
Np.: Dlaczego nie każdy człowiek ulegnie danemu wirusowi?
Skoro nie każdy, to znaczy, że nie sam wirus jest przyczyną.
Nie on zatem musi być ową „podłożoną świnią”.
Może jest inna „świnia”, którą sami sobie podłożyliśmy, lecz o tym nie wiemy.

To, że nie każdy człowiek ulega danemu wirusowi tłumaczymy to jego większą odpornością.
Mnie jednak to nie zadowala.
Bo np. mam „większą odporność” na wirusa A gdy rodzina na niego choruje… tylko, dlaczego „osłabiona” rodzina nie choruje na wirusa B? Skoro ja z „większą odpornością” na niego choruję… I dlaczego choruję, skoro mam tzw. większą odporność?

Poza tym, pomijając to, czy wierzymy Biblii, czy nie, ktoś napisał tam, że na początku, gdy Bóg stworzył już na ziemi wszystko – wszystko było bardzo dobre.
Oczywiście my tego nie wiemy dzisiaj.
Jednak warto pomyśleć, w jaki sposób u kogoś powstała taka myśl.
I jakie mamy przesłanki, aby odrzucać z góry jej prawdziwość.
Interesujące jest też to, że opisywane epoki Ziemi /a nawet świata/ w Pismach Wedyjskich także zaczynają się od epoki najlepszej dla żywych istot.

Jeśli zaś chodzi o wiele malutkich organizmów, których istnienie wydaje się nam nieprzydatne, a nawet uciążliwe, to przecież w ostatnich latach coraz częściej dowiadujemy się o ich cennej przydatności. Oczywiście na razie tylko niektórych z nich. Jednak nie tylko korzystamy z bakterii, czy wirusów, ale nawet pewien gatunek muchy został użyty do leczenia pewnej nieuleczalnej wcześniej choroby.


wir napisał:

Spojrzyj na ogólnie pojętą przyrodę. Na przyrodę, z której się wyłoniliśmy. Chyba, że wierzysz w to, iż Bóg ulepił nas gotowych z gliny, jak podaje biblia.
Tam trwa nieustanna walka o przetrwanie. Tam jeden pożera drugiego, aby przetrwać. Tam trwa walka o samice, o dupę. To jest nasze życie. My jesteśmy tylko ogniwem na etapie ewolucji. Jak ja nie wykończę ciebie, to ty wykończysz mnie. To jest dewiza obowiązująca do dzisiaj.


Nawet nie wiesz, ile razy we mnie samym powstawały takie wnioski.
Wynikają one z matematyki myślenia. Z takiej samej zasady, że jak widzisz 2 jabłka i 2 gruszki, to oceniasz, iż widzisz 4 owoce Smile I ocena jest matematycznie właściwa. Czy jednak oznacza ona, że widzimy wszystkie owoce? I czy możemy na jej podstawie stwierdzić, że policzyliśmy wszystko, co jest?

Rzeczywiście obserwujemy obecnie walkę o przetrwanie.
Interesujące jest jednak to, że Biblia wspomina, że na początku była epoka, że tej walki nie było, że zaczęła stopniowo narastać odkąd wszedł grzech na świat. Mówi się, że póki jest ta walka, to światem włada szatan. Mówi się, że to się skończy i że znowu będzie inna epoka, gdy nawet lew będzie jadł trawę.
Także Jezus mówił o takim świecie, który jest nadal, lecz obecnie już nie na ziemi. Pokazał nawet swoim życiem, ze nie polega on na wale o byt, lecz na wzajemnym służeniu sobie – w sensie życzliwości i niesienia pomocy.
Mówił abyśmy takiego świata oczekiwali u siebie i abyśmy takim czynili nasz.
Sam zobacz: Kiedy np. nauka się lepiej rozwija, gdy narody wzajemnie współpracują, czy gdy się wzajemnie zabijają?
Gdy widzi ktoś w bliźnim wroga i niszczy go, to niszczy własną lepszą przyszłość, bo czyż dobra z jakich korzystamy nie wytworzyli nam inni ludzie?
Niszcząc człowieka ograniczamy jego możliwości i możliwości jego potomstwa – a przecież w tym mogliśmy zniszczyć np. przyszłego wynalazcę leku na nowotwór… na który w przyszłości umrze np. nasz prawnuk.

Czy jeszcze ktoś nie widzi, że współpraca daje więcej pożytku, niż walka?
I jakie w tym znaczenie ma, czy my jesteśmy ulepieni z gliny, czy powstaliśmy na drodze ewolucji?
Dla mnie jest oczywiste, że współpraca zapewnia mi lepsze życie.
Spójrzmy na ekonomię. To nie współpraca zniszczyła wiele firm. Zostały zniszczone przez nieuczciwość, przez walkę człowieka z człowiekiem.

Ulepienie z gliny?
Kto dziś wie, co rozumiano przez ten zwrot?

Ewolucja?
Kto dziś wie, czym ona dokładnie jest?
Co z „brakującymi ogniwami”?


wir napisał:

Ta przyroda nas ukształtowała. To w nas tkwi. Zatem, jacy my możemy być?



Nie tylko przyroda.
Poddajemy się zwykle temu - z czym wchodzimy w relacje.
Co nie znaczy, że rzeczywiście tym jesteśmy.
Owszem, może to w nas tkwić, jeśli na to pozwalamy.
I tacy się stajemy. Jednak to nie jest bezwzględna konieczność.
Możemy to odrzucić i wybrać coś innego.
Możemy wybrać doskonałość.
Możemy być doskonali.


wir napisał:

Słyszałem, że Ziemia to kolonia karna!


W określonym okresie jest typową kolonią karną w rozumieniu przybliżonym do dzisiejszego znaczenia tego słowa. Szczególnie w epoce Kali-yugi.
Co wcale nie znaczy, ze ziemia zawsze mieścić na swoim terenie kolonię karną.

Poza tym ktoś może odnieść wrażenie, że twierdzę to, czy tamto…
Tymczasem wszelkie stwierdzenie dotyczy specyficznego ujęcia jakiegoś wycinka rzeczywistości, a przy tym określonej rzeczywistości, bo np. inna jest rzeczywistość atomów, a inna człowieka.
Tak samo to, z czym się dany człowiek utożsamia może odmiennie określać prawdę o jego rzeczywistości.

Człowiek np. może myśleć, że jest tylko ciałem albo, że jest ideą wyrażaną w ciele, czy też wędrującym poprzez ciała wężem DNA. Wyobrażenie o sobie może być całkiem różne. Podałem tylko kilka przypadków. Jest jednak wiele innych i nawet one nie wyczerpują gamy możliwości. Np. jedni bardziej utożsamiają się z ciałem, a nawet tylko z ciałem, inni bardziej z duszą, z których niektórzy dali tak silny przykład utożsamiania się z duszą, ze ciało własne fizyczne mieli za nic. Kolejnym przykładem może być utożsamianie się z rodzajem umysłu. Większość ludzi utożsamia się z tym umysłem, który powszechnie nazywa się świadomością – dlatego, że powszechnie ludzka UWAGA najczęściej ten stan sobie uświadamia i z niego najbardziej świadomie korzysta. Jednak już wojownik będący mistrzem sztuk walki może być o wiele silniej związany z zupełnie innym umysłem. A im bardziej w nim tkwi jego UWAGA tym lepszym będzie wojownikiem. I tak samo musi go rozwijać jak ludzie rozwijają umysły zwane mentalnymi. Nazwa „mentalny umysł” nie do końca oddaje całą prawdę o danym przedmiocie, jednak jest drogowskazem wskazującym na określone cechy tego, na co wskazuje. Wiadomo, że cecha umysłu jest nauka. Wiadomo jednak, że sztuki walki też wymagają nauki. Dlatego i umysł, z którego korzysta taki wojownik, choć nie jest zazwyczaj rozumiany jako mentalny, też może być tak nazwany, mimo że w jego działaniu nie zauważymy myśli. Myśl nie jest jednak tylko mentalna w ludzkim rozumieniu.
Gdyby tak było, np. wojownik sztuk walki działałby wyłącznie jak automat, a jednak nie jest tak. Bowiem w walce zachodzi możliwość uwzględniania nieskończonej ilości zmiennych. I np. określony technicznie rzut, czy cios, nie zawsze jest dokładnie taki sam, lecz uwzględnione w nim zostały zmienne, do którego został dostosowany. Znany umysł mentalny jest poza tym procesem i nie wie jak to się dzieje. Jednak tam również zachodzą mentalne procesy, lecz innego rodzaju. Jest to inna szybkość i inna skala wibracji.
Nawet sam mózg głowy ze swoimi rejonami, które działają niczym odrębne „mózgi” daje możliwość różnego samo określania siebie.
Jeśli ktoś swoją UWAGĘ będzie trzymał np. w kresomózgowiu to na ogół otoczenie będzie taką osobę postrzegać jako człowieka myślącego, zdolnego oceniać sytuację, emocje, oraz przewidywać konsekwencje działań i planować.
Natomiast inaczej będziemy postrzegać osobę, która swoja uwagę trzyma głównie w podwzgórzu, czyli w tzw. mózgu gadzim. Człowiek taki koncentruje się w zasadzie tylko na swoich potrzebach fizjologicznych idąc po najprostszej linii. Nie ma zbyt dużej możliwości uświadamiania następstw swoich czynów. Dlatego będzie np. kradł i często przebywał w więzieniu. Łatwo też daje ponosić się jakimkolwiek stanom emocjonalnym nie potrafiąc ich kontrolować, stąd np. może często wdawać się w bójki z innymi, oraz w częste głośne kłótnie i awantury.
Nasza UWAGA może zmieniać miejsce swojego pobytu. Jej umiejscowienie w danym obszarze ciała spowoduje tam zwiększone krążenie. Zachodzi tu także sprzężenie zwrotne. Większe krążenie w danym miejscu przyciąga naszą uwagę. Z tych właśnie przyczyn nasza UWAGA nabywa określonych skłonności do znajdowania się w swoim „ulubionym” miejscu z którym się utożsamiamy. Cechy tego miejsca postrzegamy jako samego siebie – jako moje „ja”.
Takie miejsca nawet żyją niezależnie od nas wtedy, gdy zabierzemy z nich swoją uwagę. Wówczas, bowiem przechodzą jakby w stan „oczekiwania” i nie zamierzają „umierać” – dlatego z czasem niczym nasze dziecko będą się coraz głośniej dopominać o nasza dla nich uwagę, w taki sposób, że będą do nas wysyłać sygnały, które my odbierzemy jako określonego rodzaju złe samopoczucie, podobnie jak źle się czujemy, gdy słyszymy głośno płaczące niemowlę. Tu, co prawda, nie słyszymy krzyku, lecz napływają do nas sygnały niedefiniowalne przez świadomość mentalną.
Tyle w bardzo dużym uproszczeniu.

W innym ujęciu człowieka jako bytu jest znane postrzeganie człowieka jako istoty o wielu ciałach, gdzie każde jest zbudowane z materii o innej skali wibracji, aż do skali, gdy niektórzy nazywają te ciała nawet duszą, czy duchem /inni przez każde z tych słów rozumieją zupełnie odrębne byty/.
Wspomnę tu o dwóch najbardziej znanych takich ciałach: astralnym / Kama/ oraz mentalnym / Manas /.
Nietrudno sobie wyobrazić, że główny pobyt naszej UWAGI w jednym z tych ciał wpływa na nasze działanie.
Wiele przekazów i nauk wspomina także o dalszych wyższych ciałach.
Jest tez możliwe przeniesienie naszej UWAGI do któregoś z owych wyższych ciał.
Osiągnięcie tego bywało opisywane jako OŚWIECENIE.
Np. wspomina się o ciele Budhi.

Pomyśli może ktoś: Co jest prawdą?
Odpowiedź zawsze jest jedna:
Prawdą jest najlepszy wybór dla Ciebie.
Np., jeśli masz ciało fizyczne, to Twoja prawdą jest je nakarmić tak, aby nie uczynić sobie przy tym innej krzywdy.
Ktoś inny powie, że skoro jesteś duchem, to, po co Ci jeść i utrzymywać zbędne ciało?
Następny powie: Wszystko jest względne, zatem nie ma prawdy…
Jednak mówiąc, ze nie ma prawdy należy powiedzieć, że nie ma niczego.
Jednak czujemy siebie i coś poza sobą.
Zatem coś istnieje i to coś ma zawsze swoją najlepszą prawdę.
Prawdą ciała jest to, że z natury potrzebuje spożywać posiłki, oddychać itp.
Człowiek ma ciało, swoje inne prawdy, jak i prawdy swojego ciała.

Powiedziano jednym ludziom, że ciało jest grzeszne, oraz by nim wzgardzili, dlatego, bo chciano ich UWAGĘ skierować ku czemuś wyższemu. Gdy już ich uwaga tam zaczęła chodzić powiedziano, że ciało i owe coś stanowią w zasadzie określoną jedność!
Ciało jest tylko odmiennego rodzaju przejawem owego „wyższego” czegoś – czym sami jesteśmy.
Jednak ta prawda dotyczy tylko wymiaru /określonego opisu, podobnie jak ktoś człowieka opisuje jako ciało/ istoty zwanego „widzialnymi i niewidzialnymi ciałami człowieka”.
Ufff…….. Wink
Tylko nie zwariujcie Smile Od tych wymiarów… hehehehe… Najlepiej się ugryźć w palec Wink

Dawni mędrcy stworzyli metody wyzwolenia każdemu, bez względu na to, gdzie aktualnie zwykła przebywać jego UWAGA. Mamy np. systemy jogi opracowane dla każdego rodzaju ciała, np. ciało fizyczne dostało hatha jogę.
Właśnie dlatego można działać było przez każde ciało, że każde z nich przynależy do większej JEDNOŚCI.
Każdy system działał w taki sposób, że uwalniał od uwagi w ciele, w którym ona z powodów karmicznych, czyli własnych przyzwyczajeń, lubiła bywać.
To uwolnienie stwarzało szansę na to, by UWAGA najpierw musnęła wyższego ciała, a następnie zaczęła je poznawać i bywać w nim.

wir napisał:

Jerzy Karma napisał:

wolna wola dana nie tylko człowiekowi, ale ludzkości.
Widzisz, że się nikt nie wtrąca.

sprawa mocno dyskusyjna


Oczywiście. Bo możemy przez wtrącanie rozumieć różne rzeczy.
Jeden i ten sam człowiek może w tym względzie wyrażać sprzeczne oczekiwania, gdy raz będzie narzekał, że za mało się wtrąca np. Bóg, a innym razem może snuć wnioski, że za dużo. Znam to z samego siebie. Wszystko bowiem zależy od danych w oparciu o jakie stawiamy swój dany wniosek.
wir napisał:

dekalog, to z góry było wiadomo, że nie jest on do wypełnienia. Bóg powinien o tym wiedzieć



Ma wiedzieć o czym?
O tym, co Ty wiesz, czy o tym, o czym ja wiem? Wink
Ja wiem, że jest do wypełnienia.
Zresztą co tam takiego niemożliwego do wypełnienia?
Naprawdę mnie zaskoczyłeś.


wir napisał:

Jerzy Karma napisał:

Mamy uczyć się na własnych błędach.

Ale po co mamy się uczyć i czego? Do czego te nauki mają nam być potrzebne? Piszę o naszej przyszłości. Co będziemy mieli robić z tą wiedzą?


Przyszłość, teraźniejszość, przeszłość – to życie.
Chodzi o to, by to życie było właściwym życiem.
Właściwym istnieniem – w nim zaś zawarte jest także współistnienie.


wir napisał:

Jesteśmy cząstkami Boga? Bóg, sam czegoś się uczy?



No tak… Któż w zasadzie może się w tej kwestii wypowiedzieć?
Czy ktoś może być tu autorytetem?
Wersje mogą być dwie.
Np. ostatnio modne jest twierdzenie, że Bóg się uczy.
Poprzez nas.
Tylko, o którym Bogu tam mowa?

Gdy byłem dzieckiem zapoznano mnie z koncepcją Boga Wszechwiedzącego, czyli tego Boga, który nie musi się uczyć, bo wie wszystko sam z siebie – z własnej natury Boga.
Gdy zaś byłem już bardzo młodym chłopcem i zacząłem filozofować, to stwierdziłem, że skoro ja się rozwijam nieustannie, to przecież Bóg tez nie może stać w miejscu. A skoro tak, to można pomyśleć, że się uczy…
Czy jednak na pewno?
Nie koniecznie rozwój należy bezwzględnie utożsamiać z uczeniem się.
Bp. Gdy architekt projektuje ciągle inne domy nie mówi się, że on się uczy projektować. Mówimy, że wykonuje swój zawód. Zaś uczył się jak studiował architekturę.
Teraz zaś już jest architektem. Ma już niezbędną wiedzę, by projektować.
Użyłem tu porównania do człowieka, oraz do tego jak my postrzegamy wiedzę.
Nie jest zatem to porównanie doskonałe, jak to bywa z porównaniami.
Dalej patrząc można powiedzieć, że człowiek uczy się całe życie, zaś architekt wraz z każdym nowym projektem nabiera większej praktyki, czyli też się uczy. Jednak mówimy tylko tak dlatego, ze wiemy iż żadna ludzka wiedza nie jest pełna. Wiemy, że zdarza się nam popełniać jakieś błędy, zaś praktyka, to uczenie się także na nich.
Widzimy tu także dwa różne znaczenia zwrotu uczyć się.
Zadajmy zatem inne pytanie, bardziej precyzyjne: Czy Bóg musi praktykować, by pogłębiać swoja wiedzę?
Albert Einstein wprowadził do nauki eksperyment myślowy. Połączył w nim w jedno dochodzenie do czegoś na drodze rozumowej, oraz dochodzenie na drodze praktycznej. Eksperyment myślowy spełniał taka sama role jak eksperyment praktyczny. Spełniał w wielu wypadkach – zawsze tam, gdzie mentalne dane były odpowiednie i wystarczające.
Widzimy tu, że można coś wiedzieć bez praktyki, na podstawie wcześniejszej wiedzy. I także dowiedzieć się czegoś nowego.
Jednak cały czas jesteśmy tu w obszarze myślenia, czyli zdobywania wiedzy.
A co jest – gdy wiemy, gdy posiadamy wiedzę?
Czy musimy wówczas myśleć?
I w jakim celu wówczas mamy myśleć?
Jest w nas wiedza to jest w nas wszystko, i teoria i praktyka łącznie. Mowa tu o Wszechwiedzy.
Inną kwestia będą tylko różne formy wyrażania tej wiedzy. Może ją wyrażać nawet myśl. Oczywiście tez działanie.
Zatem stan Wszechwiedzy nie potrzebujący uczenia się jest jak najbardziej możliwy.
Można to potraktować jako myśl filozoficzną.

Zatem jako młody chłopiec miałem przekonanie może nie tyle, że Bóg się uczy, lecz że nieustannie się rozwija. Było ono na tyle silne, że podjadłem nawet dyskusje z księdzem, który wybiegł z mojego domu jak oparzony. A ja za nim / bo taki był nakaz matki Smile/ go przepraszać i tłumaczyć delikatnie, że oczywiście jest Wszechwiedzący, ale przecież ciągle działa. Jakoś udobruchałem księdza… ufff… Smile
Dziś inaczej postrzegam wiedzę. Dlatego też mam inną niż kiedyś perspektywę na to, czy Bóg się uczy.

Informacja, że jesteśmy cząstkami Boga, połączona z tym, że się uczymy rodzi wniosek, że Bóg też się zatem uczy Wink
Tyle tylko, że co i kiedy mamy na myśli mówiąc „my” albo „ja”?
Co się w nas uczy, a co w nas jest cząstką Boga?
Bo jeśli to są dwie różne kwestie, to nasz wniosek jest do bani.


wir napisał:

Jeśli natomiast jesteśmy stworzonymi duszami, to wychodzi mi na to, że Bóg stworzył idiotów, którzy dopiero muszą się uczyć. Bo wszyscy wpadają w tryby karmy.



Podobnie można zapytać: Czy lekarz palący papierosy jest idiotą?
Podejdziesz do takiego i zapytasz go: Czy jesteś idiotą? Wink

Nie chciałem niczego wyjaśniać tym przykładem. Bardziej użyłem go jako żartu.

Co to znaczy: wpadać w tryby karmy?
To tylko obrazowy opis zjawiska.
Najpierw nie ma czegoś takiego jak karma, czy jakieś tryby. Nie ma, zatem niczego, w co miąłbyś wpadać.
Nie jesteś, zatem idiotą, który w coś wpada.

Zaś to, czym jesteś, a w określonym ujęciu – czym byłeś, nie musi się niczego uczyć.
Nie wiesz jednak, czym byłeś, a czym jesteś jako człowiek. Ani kim możesz być ponownie.
Wiesz, że nawet miejsca pobytu nas tworzą.
W biologii też to zaobserwowano i stworzono pojęcia genotypu i fenotypu. Wcześniej zaobserwowano to w astrologii, że o człowieku decyduje też miejsce urodzenia, jak i miejsce pobytu.
Oczywiście wyznacza je karma, czyli przeszła wola, oraz teraźniejsza wola.
Zatem całe owe koło karmy, w które wpadamy to nasza przeszła wola.
Zatem nie tyle wpadamy, co sobie je stwarzamy.
Następnie ono wpływa na nas stwarzając jakby nas.
Powstaje nasze fałszywe ego. I ono musi się uczyć uwolnienia od samego siebie – od swojej niewiedzy.

Można też zacząć rozważanie od pytania: Co w nas sprawia chcenie?
Np. coś wcześniej planowaliśmy mentalnie i już możemy to wykonywać, a tu… brak chcenia, który powoduje, że nawet nie powstaje energia ku temu działaniu. Oczywiście mentalnie możemy na ten brak chcenia nie zważać, tylko postępować wg planu. I nie raz tak czynimy. Kogo wtedy słuchamy? A kogo słuchamy, gdy idziemy za głosem chcenia?

Niejeden człowiek przeżył coś takiego, że coś zaplanował, coś miał zrobić czego bardzo chciał, na co długo wyczekiwał, lecz… nagle w ostatniej chwili wycofał się, bo czuł w sobie jakiś ogromny hamulec /brak chcenia/ do realizacji tego. Wycofał się, bo hamulec był nagły i tak silny, że pokonał całą wcześniejszą wolę mentalną. I później się okazywało, że CAŁE SZCZĘŚCIE, bo nasze działanie albo byłoby daremne, albo nawet ze stratą dla nas.
Co to było?
Jakieś nasze inne „ja”?
Te wyższe, które posiadało większą wiedzę?
Nie chcę tu odpowiadać, bo i tak za dużo rzeczy piszę, czyli za dużo się wymądrzam Smile


wir napisał:

Jerzy Karma napisał:

Boga za ludzi winisz?

Napiszę tak: Jakimi nas Boże stworzyłeś, takimi nas masz.


Zatem wg Ciebie jesteśmy wyłącznie robotami?
Bóg stworzył robota-człowieka, zaprogramował go i człowiek nie ma nic do powiedzenia?
Nie jest tak. Raczej zupełnie inaczej.
Współistniejemy od nieskończoności z Bogiem. Każdy z nas zaczął osobiście tworzyć własną karmę. Bóg dostarcza nam odpowiednich środków, czyli energii, do realizacji tego, co czynimy.
Jednak my tylko widzimy – uświadamiamy swoje obecne czyny, myśli i zamiary. Tymczasem my to także wszystko to – co wytwarzaliśmy wcześniej, a co jest poza naszą znana nam świadomością.
Zatem to my sami siebie stworzyliśmy - w tej postaci, w jakiej się obecnie znajdujemy.
Zaś nasze obecne myśli, uczucia i uczynki, tworzą nas w naszej przyszłości – mówiąc ludzkim językiem.
I nie jest to mój wymysł. Ani moje wymądrzanie się. Przekaz tego można odnaleźć w wielu niezależnych naukach. Nawet w naukach Pawła w Nowym Testamencie.


wir napisał:

Ktoś ten Świat stworzył i wszystko zorganizował.
Wychodzi na to, że coś jest nie tak. To widać gołym okiem.

Nie napisał za mnie, ale mnie zainspirował. Widać, że ma podobne zdanie i poprzez mnie chce , żeby wiedzieli o tym inni.


Właśnie, żeby o czym wiedzieli?
Zainspirował Cię, żebyś napisał, że On zrobił coś nie tak?
I pewnie każe Ci wprowadzić coś w stylu jak obrzezanie? Wink

Z obrzezaniem jest tak: bóg stwarza ciała ludzkie, a następnie stwierdza, że popełnił błąd z tymi napletkami… i każe je obcinać „wybrańcom”…
Śmiech na sali..
Tak na marginesie: Sprawa napletków i obrzezania powinna Ci przypaść do gustu Smile
I stać się Twoim kolejnym argumentem przeciw…
Właśnie – przeciw czemu?


wir napisał:

moje „chcenie”, więc nie może być nie właściwe.


Aktualnie i dla Ciebie wydaje się być właściwym.
Jest to jednak zmienna.
Właściwa jest przed, czy po zmianie?

Póki podlegamy dualnościom, jesteśmy nimi miotani.
Dziś jeden może być wyznawcą Boga, a jutro ten sam może być ateistą. Także odwrotnie.
Który jest właściwy?


wir napisał:

Jerzy Karma napisał:

Stwórz w oczach wyobraźni Boga, jakim chcesz by był i ujrzyj świat, jaki by wtedy był…

Może to opisz?

Ty Jerzy robisz to znacznie lepiej..



Dziękuję.
Obym dalej robił nie robiąc, czyli otwierał się „poza siebie”.
Bo w zasadzie jedyne, co najczęściej „ja” robię to, to samo, co Ty.
Zbieram wątpliwości. Czasem podejmuję próby znalezienia odpowiedzi. Na niektóre czekając kilkanaście lat, a otrzymując je zapominam…

Zatem opisuję Boga oczami swojej wyobraźni? Wink
Załóżmy, że to miałeś na myśli. Hehe
Nawet, zatem jeśli jest to moja wyobraźnia, to już z doświadczenia mogę powiedzieć, że wielce praktycznie mi się przydaje w tym, czego doświadczam z powodu codziennego życia.
Zatem owa wyobraźnia ma dobry wpływ na tę rzeczywistość.
I choćby przez to już jest rzeczywistością, a nie tylko wyobraźnią.
Ponad to stwarza coś – co poszerza tę rzeczywistość.

Inne „koncepcje” pominę, bo wynikają one z moich pozostałych tekstów.


wir napisał:

Być może, sami sobie zorganizujemy taki świat.



Nic sami nie zdołamy zrobić Smile
Nawet samochodu sami byśmy nie zrobili.
Musieliśmy wykorzystać do tego istniejące idee, stałe, jak i materię.
Jeśli idziemy ku doskonałości, to dlatego, że ona już istnieje.
Bo czy idzie się do miejsca, którego nie ma?
Nawet, jeśli istnieje jako idea – jako duch.


wir napisał:

musiałbym napisać całą książkę, ale mi się nie chce. Poza tym, chyba jeszcze za wcześnie. Może kiedyś?



Zawsze jest za wcześnie Wink
Ja cały czas piszę za wcześnie hehe
I co w Tobie nie chce?

wir napisał:

zorganizujemy /.../ Dziewczyny będą chętne! Very Happy


Zatem muzułmańskie niebo Smile
I wszystkie te dziewczyny – które chcą iść do nieba. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wir




Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:21, 06 Sie 2010    Temat postu:

Jerzy!!! Zlituj się!!!
Toż mnie jest potrzebny rok, aby się do tego wszystkiego ustosunkować. A w wielu punktach mam nieco inne spojrzenie na sprawy.
Może po kolei.
Cytat:
Cóż… przejmuje mnie każde niewłaściwe zachowanie nie tylko człowieka, ale i zwierzęcia.
I myślę, ze nie tylko mnie, lecz i wszystkich tych – którzy np. tęsknią za RAJEM, zbawieniem, czy oświeceniem

No dobra. Co tam jest do roboty w tym Raju? Oprócz tego, że trzeba o niego dbać.
Natomiast z pism świętych dowiaduję się, że tam w niebie, trzeba co kawałek zrywać się i padać na twarz przed bóstwem, oraz nieustannie śpiewać alleluja. alleluja.
Cytat:
Sumując: Chcąc nieba tworzą piekło…

Skąd wiesz, że chcą nieba?

Cytat:
Czy złośliwie? To zależy właśnie o Twojego pojmowania Boga.

Co innego jest pojmowanie Boga, a co innego przyjmowanie Jego wizerunku z pism świętych. Jeszcze czym innym jest pojmowanie Boga w kontekście obserwowalnych na Ziemi faktów.
Pomijając te fakty, oraz Boga przedstawianego w owych pismach, tworzymy istotę wirtualną, nie mającą zbyt wiele wspólnego z otaczającą nas rzeczywistością.
Cytat:
Fajnie by było, gdybyś przeczytał „Przypomnienie”, gdyż tam coś o tych kwestiach jest.

Kiedyś się za to zabiorę. Póki co, mam odłożone jakieś 80 cm zaległej lektury do przeczytania.
Cytat:
Prawdziwy Jahwe też nikogo nie zabijał, ani nie wybierał żadnego narodu.

Co to znaczy „prawdziwy Jahwe?
Ten ze świętych pism nie jest prawdziwy?
Cytat:
On nie ma takich cech, które by Go do tego skłaniały.
To inni przypisali mu różne cechy, wybieranie narodu, zabójstwa.

Ale przy próbie opisywania Boga, posiłkujesz się właśnie tekstem spisany przez ten naród.
Rozumiem, że sugerujesz, aby pisma czytać w ten sposób że, wszystko co dobre, zapisujemy jako wiarygodne i przypisujemy po stronie bóstwa, a wszystko inne traktujemy jako niewiarygodną paplaninę?
Cytat:
Czy czytałeś o TAO?

Nie dam rady wszystkiego przeczytać.
Cytat:
Warto tez w ich świetle spojrzeć na słowa JESTEM KTÓRY JESTEM.

Według wierzeń krążących wśród ówczesnych ludów, a pewnie i w dzisiejszych czasach również, poznanie imienia ducha ( istoty wyższej ), obliguje tegoż, do stawiennictwa się na każde wezwanie, oraz spełnienie życzeń wzywającego.
W świetle tego, nie dziwota, że nie chciał podać swego imienia, tylko przedstawił się „Jestem, który Jestem”. A jest w owej biblii fragment ( o ile dobrze pamiętam ) w którym to fragmencie Mojżesz dopytuje się Go o imię.

To na razie byłoby na tyle

wir

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:45, 07 Sie 2010    Temat postu: O pokłonach Bogu

Witaj Wir
To nie moja sprawka, lecz umysłu.
Umysł zaś nie ma litości Smile
Do tego ma często sprzeczne spojrzenia na sprawy, a tym bardziej na drogowskazy do spraw. Raz ogląda drogowskaz z jednej strony, drugi raz z innej, aż stwierdza, że wyglądają inaczej…

Poza tym, czy to ja zadaję te trudne pytania? Wink
Lecz z pewnością w chwilach słabości, stanu niepamięci, gdy moja UWAGA będzie schodzić /spadać/ do innych „świadomości”, oraz tkwić w węższych perspektywach, sam będę zadawał po raz któryś tego rodzaju pytania. Sad
Dlatego piszę też do samego siebie.
I dlatego CZUWANIE jest tak ważne.
Jak i świadomość tego, że upadek zaczyna się od drobnego przyśnięcia.
Drobnego ograniczenia UWAGI.
Inaczej: od przeniesienia jej do jakiejś wąskiej perspektywy.
Jeszcze inaczej: od zawężenia pola.
/Niektórzy zastanawiają się, czy dusza ludzka może się odrodzić w ciele zwierzęcia. Jeśli zawęzi swoje pole percepcji /tu stanu umysłu/ na tyle, że będzie ono poziomu zwierzęcia, to otrzyma odpowiednie temu polu ciało. I będzie szczęśliwsza w tym ciele, niż gdyby ponownie stała się człowiekiem. Nadal, bowiem zachowuje swój poziom uczuciowości, a jednocześnie jest wolna od mentalnych potrzeb, które najwięcej sprawiają cierpienia i najsilniej prowadzić mogą do upadku./
________________________


W swoich ostatnich postach na forach często pisałem o UWADZE, także trochę o tym, gdzie ona jest – gdzie ma zwyczaj – magnetyczny - przebywać. Tutaj do słowa magnetyczny należy dodać też skalę magnetyzmu. Skala magnetyzmu uwagi przyciąga ją odpowiednio do tej skali.
Rzeczy też mają swoją skalę. Nawet ten świat. Także Bóg ma swoją skalę. Do tego niejedną.
Wszystko to jest połączone ze sobą w taki sposób, że UWAGA może po tym się przemieszczać i wpadać w zależność od tego. Połączenie jednak nie oznacza tej samej natury. Np. ląd z morzem też jest połączony, bo można z wody wyjść na ląd. Jednak zupełnie inne jest życie w morzu, a inne na lądzie.

Pisałem też trochę o tym kim jest człowiek, mając na myśli tu jego niektóre składowe, takie jak umysł świadomy mentalny, czy inne jego umysły, a nawet to – co z ludzkiego punktu nie jest już umysłem, oraz to co nim nie jest z punktu nieludzkiego.
Także o tym, że nasza UWAGA może po tym wędrować, jak i zatrzymywać się na tym.

Od wielu lat od czasu do czasu robię pokłony Smile
Najpierw robiłem je dla Boga – tak, jak tego uczą w wielu religiach.
Choć wcale nie mówią tam, że Bóg ich potrzebuje.
Mówią jednak, by się kłaniać Bogu.

Następnie odkryłem, że pokłony są dla nas czynnością elektryczno-magnetyczną. Powodują indukcję powstającą na wskutek zmiany położenia np. naszego kręgosłupa, który raz trzymamy pionowo ku niebu, a raz np. wzdłuż linii ziemi. Działamy tu jako przewodnik zmieniający swoje położenie względem strumieni. To wpływa na nas całościowo. Dlatego ludzie wykonujący pokłony zauważają w sobie pozytywne zmiany. W buddyzmie mówi się, że one oczyszczają.
Na podobnej zasadzie działają ruchy obrotowe względem osi kręgosłupa, choć tutaj efekty są inne, gdyż ruch następuje inaczej względem linii pól.
Pokłony stawiam tu wyżej, niż ruch obrotowy.
A planety kręcą się i kręcą, a ludzie myślą, że bez sensu…
Mnisi robią pokłony, wstają i padają, a niewierzący myślą, że bez sensu…

Ostatnio zaś odkryłem, że pokłony są wspaniałą rakietą przenoszącą moją UWAGĘ poza umysł ziemski.
Nawet mogą ją przenosić wprost do UWAGI samego Boga.
Jak też do jej przedpól.

Skoro pokłony to czynią, to o każdym, kto jest w polu UWAGI Boga, można powiedzieć, iż nieustannie kłania się Bogu.
Można tak tez powiedzieć o każdym, kto zmierzając przez przedpola UWAGI Boga idzie ku Jego UWADZE.
Jednak ja przychylam się ku temu, że nieustanne kłanianie się Bogu oznacza nieustanne trwanie w UWADZE Boga, inaczej oznacza trwanie w Bogu, jeszcze inaczej oznacza trwanie w doskonałości.


wir napisał:

Co tam jest do roboty w tym Raju? Oprócz tego, że trzeba o niego dbać.
Natomiast z pism świętych dowiaduję się, że tam w niebie, trzeba co kawałek zrywać się i padać na twarz przed bóstwem, oraz nieustannie śpiewać alleluja. alleluja.



Spadasz mi Wir po raz któryś jakby z inspiracji samego Nieba Smile
I pomagasz wyrazić to, co powstaje we mnie.
Czasem mam wrażenie, że nie jesteś odrębną istotą Wink
Czasem, że w Twoich wypowiedziach spotykam przeszłe stany mojego własnego umysłu.
A ten śpiew alleluja?
A jak słowami miano wyrazić stan miłości?
Zapewniam Cię, że nikt tam nie woła słowa: Alleluja.
Gdy mój wnuk przychodzi do mnie i siada przy mnie, nie musi mi nic mówić. Obaj czujemy wzajemną miłość. Można napisać, że wołamy: Alleluja!
Jednak, każde wypowiedziane słowo obniżyłoby poziom tego stanu – poziom odczuwania miłości.

Pisma z natury operują słowami. Autorzy liczyli na intuicję, która dawniej była wyższa, niż dziś. Dziś mamy wykreowany racjonalny umysł, który wszystkie stare teksty zaczyna czytać zupełnie inaczej, niż czytali je ci, dla których je pisano.


wir napisał:

Skąd wiesz, że chcą nieba?


Każdy chce dobrze dla siebie.


wir napisał:

Co innego jest pojmowanie Boga, a co innego przyjmowanie Jego wizerunku z pism świętych. Jeszcze czym innym jest pojmowanie Boga w kontekście obserwowalnych na Ziemi faktów.
Pomijając te fakty, oraz Boga przedstawianego w owych pismach, tworzymy istotę wirtualną, nie mającą zbyt wiele wspólnego z otaczającą nas rzeczywistością.


Sam wiesz, że ludzie różnorodnie pojmują Boga i wiesz, że w pismach także są różnorodne wizerunki Boga. Wiesz też, że pisma napisali ludzie.
Nikt nie napisał, że zstąpił Bóg i napisał księgę.
Jeśli pisał, to przez umysł człowieka, a człowiek nie oparł się, by dopisać coś z własnego umysłu.
Wielość pism świętych ma być sitem, przez które należy przesiać każde pismo święte, aby wybrać tylko to – co pochodzi od Boga.
Jednak i to nie wystarczy, gdyż Bóg mówiąc przez człowieka korzystał z jego pojęć, nie zaś tylko języka, dlatego i to należy uwzględniać.
Przyznam Ci rację, że wiele opisów Boga z punktu widzenia ludzkiej rzeczywistości, ukazuje Boga wirtualnego. Opisy te wręcz mogą mierzić czytelnika.
Jest tego wiele przyczyn. O niektórych już napisałem wcześniej. Chodzi o perspektywę. Niektóre opisy autorzy napisali patrząc na sprawy z zupełnie innej perspektywy – dla człowieka ziemskiego niewidocznej. Stąd rzeczywiście sprawiać mogą idiotyczne wrażenie. Tak nawet wyglądają.
Często jednak pisze się coś nie dla człowieka ziemskiej perspektywy, lecz i dla tych – którzy wyjdą poza nią. Nazwano to, że jednym dane było to, rozumieć, a innym nie. Jednak Jezus nazwał to bardzo skrótowo i można pomyśleć, że ktoś to dał. W zasadzie tak i nie. Np. na świecie jest dana możliwość pływania, jednak musisz wejść do wody i nauczyć się pływać. Zostało Ci dane tak naprawdę dopiero wtedy, gdy ku temu zmierzałeś. Masz, zatem w tym swój udział.


wir napisał:

Co to znaczy „prawdziwy Jahwe?
Ten ze świętych pism nie jest prawdziwy?



Pisma Starego Testamentu mieszały nawet Jahwe z Szatanem.

„Potem ponownie rozgorzał gniew Pana na Izraela, tak iż pobudził Dawida przeciwko nim, mówiąc: Nuże, policz Izraela i Judę!” (2 Sam. 24:1, BW)

„Wtedy wystąpił szatan przeciwko Izraelowi, pobudziwszy Dawida do tego, aby policzył Izraelitów.” (1 Kron. 21:1, BW)

Jahwe, Jehowa itp., już samo to imię doczekało się dziś licznych interpretacji.
Poświęcony jest temu temat na
http://www.boga.fora.pl/bog-po-prostu-jest,5/imiona-boga-a-hebrajski,165.html
Dziś jako Agemen dodałem tam kolejny cytat opisujący widzenia tej kwestii. Wśród nich znajduje się ta najbliższa mojemu doświadczeniu. Zgodnie, z którym JHWH znaczy JESTEM KTÓRY JESTEM, inaczej: ISTNIEJĄCY.

Osoby praktykujące buddyzm wiedzą, co to znaczy JESTEM. To stan wolny od umysłu, od ego, od osobowych cech, stan czysty i obiektywny.
I tak właśnie przedstawia się Ktoś w jednym z objawień Mojżesza.
Pisałem już, że śledząc liczne objawienia proroków mamy do czynienia z różnymi bytami, różnego poziomu. Niektórzy wszystkie je postrzegają jako objawienia Boga, choć czasem nawet w samej Biblii są one odróżnione.
Warto tez pamiętać, że istnieją jeszcze dwa rodzaje objawień:
1. Niezależne od człowieka – przychodzące w postaci zewnętrznej
a) powodowane jego zasługą
b) bez zasługi człowieka
2. Zależne od człowieka – człowiek otwiera się na wyższe poziomy, które są cały czas.

W przypadku doznawania tego drugiego rodzaju objawień człowiek wszystkie je będzie traktował jako jedno. Przypisując np. jakiejś jednej istocie.
Było tak nawet w przypadku doświadczania wszystkich rodzajów objawień. Bo każdą niecodzienną i niezwykłą rzecz przypisywano Bogu.


wir napisał:

Ale przy próbie opisywania Boga, posiłkujesz się właśnie tekstem spisany przez ten naród.


Myślę, że w tym – co już napisałem wylej – znalazłeś odpowiedź dlaczego.
Napiszę jeszcze inaczej:
Jeśli jakiś człowiek popełni błąd, to czy mam odrzucić też prawdę, którą powiedział?

wir napisał:

Rozumiem, że sugerujesz, aby pisma czytać w ten sposób że, wszystko co dobre, zapisujemy jako wiarygodne i przypisujemy po stronie bóstwa, a wszystko inne traktujemy jako niewiarygodną paplaninę?


Mądre i dobre, lecz dlatego, że te rzeczy też często postrzegamy subiektywnie, powinniśmy szukać tych prawd, które są wspólne – uniwersalne. Także dążyć do takiego zrozumienia, aby dostrzec i widzieć, że wiele pozornie sprzecznych opisów wskazuje na to samo. Nie kłóćmy się zatem o drogowskazy i nie nimi się zajmujmy, lecz szukajmy tego, na co wskazują.
Masz lepszą propozycję?


wir napisał:

Nie dam rady wszystkiego przeczytać.


Ja też nie. Zresztą nie warto wszystkiego czytać. Smile
Szczególnie nie warto tracić czasu na setki nowych produktów zwanych objawieniami, czy channelingami.
Kto sam chce to wszystko przeczytać i zweryfikować?
Ludzie mają księgi, które weryfikowało tysiące ludzi przez wieki, a nawet i przez tysiące lat, niektóre nazwali nawet świętymi – i nawet w nich nie wszystko jest doskonałe. Nawet w nich znajdziesz do czego można będzie się przyczepić.
Jednak z pewnością są one po niezłej weryfikacji i ja osobiście z nich więcej odniosłem pożytku.
Nauka o TAO jest z pewnością warta zapoznania się z nią.



wir napisał:

Według wierzeń krążących wśród ówczesnych ludów, a pewnie i w dzisiejszych czasach również, poznanie imienia ducha ( istoty wyższej ), obliguje tegoż, do stawiennictwa się na każde wezwanie, oraz spełnienie życzeń wzywającego.
W świetle tego, nie dziwota, że nie chciał podać swego imienia, tylko przedstawił się „Jestem, który Jestem”. A jest w owej biblii fragment ( o ile dobrze pamiętam ) w którym to fragmencie Mojżesz dopytuje się Go o imię.



Czy znajomość Twojego imienia daje komuś władzę nad Tobą?
Owszem, łatwiej Cię zawołać temu – kto zna Twoje imię.
Jednak sama znajomość tez nie starczy. Np. ja mogę Cię wołać w pokoju… i co? Nic.
Zawołam na maila, to mam szansę, że odpowiesz. Wink
„I im bardziej Cię będę znał, tym lepsze chody będę miał” Hehe

Choć ojciec czasem zna syna, lecz syn jest twardego karku i chadza niewłaściwymi drogami, wtedy ojciec nie ulega. A nawet wysyła syna do surowej szkoły.
Bo syn nie chciał słuchać ojca uważając, ze go zna.
Cudzych obawiał się i miał większą skłonność do słuchania ich.

Sprawa z imieniem ducha ma jeszcze inny aspekt. Tu w zasadzie nie chodzi o imię w tym pojęciu, jakie ludzie mają na myśli i Ty powyżej. Czytając o imionach rytuałów magicznych czytają tylko symbole imion. Prawdziwym imieniem jest natura tego, za kim to imię stoi. Naturą zaś jest wibracja.
Jeśli wytwarzasz dany rodzaj wibracji – wymawiasz właściwe imię.
Jednocześnie stajesz się tą mocą.
Dokonujesz rytuału magicznego.
Samo słowo nie ma mocy sprawczej w magii.
Jak chyba wiesz – nie wszystkie modlitwy działają wg oczekiwania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wir




Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:45, 14 Sie 2010    Temat postu:

Dalsza część odpowiedzi na post Jerzego z dnia 04.08.2010

Cytat:
Wiesz czego uczył Jezus, że ani wypraw krzyżowych, ani palenia na stosach.
Jednak ci, którzy to robili podawali się za Jego wyznawców i nawet twierdzili, ze robią to w Jego Imię…
Czy zatem Jezus ma za to ponosić winę?

Jest opisane, jak to Jezus poprzewracał w świątyni stoły i użył siły w stosunku do handlujących tam ludzi, wyrzucając ich z tejże.
Dla nas, może wydawać się to dziwne, że w świątyni odbywa się handelek ( odbywa się i dziś, tylko nie rzeczami materialnymi ), ale w ówczesnej Jerozolimie była to rzecz zwyczajna.
Ci, o których piszesz, mieli wytłumaczenie dla tego, co robili. Czyli do używania siły. Czy Bóg w swojej wszechwiedzy nie wiedział, że tak właśnie będzie?
Cytat:

wir napisał:

Kriszna, też zabijał własnymi rękoma

Powinieneś napisać, kogo zabijał.
Pisma opisują jedynie to, jak zabijał te demony, których żadne inne istoty nie były w stanie pokonać. Demony potężne i bardzo szkodzące innym żywym istotom. Demony, które zakłócały silnie działanie wszechświata.
Poza tym musisz wiedzieć, co w tych demonach ginęło, a co żyło dalej, oraz co się z tym działo.

Nie jest istotne, kogo zabijał. Istotne jest to, że w ogóle to czynił.
Tym sposobem dał przykład, że zabijać można. Wystarczy tylko odpowiednio zakwalifikować przeciwnika.
Uznamy, że Iksiński jest demonem i już możemy wziąć pistolet i go zastrzelić. Następnie całą grupę ludzi uznamy za demony i też ich wykończymy. Dalej to już jest łatwiej, bo możemy uznać za demony całe narody. Co też się i dzieje.
W demonach żyła „dusza” i powracała do Kriszny!
Naprawdę mógł sprawę załatwiać w bardziej kulturalny sposób, np. mrugnąć okiem i po demonie. Chyba, że się nie jest wszechmocnym. Ale pewnie zaraz okrzykniesz mnie ateistą?
Cytat:
Twoja ocena zależy też od Twojego postrzegania tego, czym np. jest człowiek, oraz czym jest śmierć.

Znam całą gamę koncepcji dotyczących tych zagadnień.
W każdym przypadku, jako istoty biologiczne, jesteśmy pojemnikiem dla duszy. Można by rzec, że jesteśmy przez duszę zainfekowani.
Cytat:
Tak. Można rzec, że wiele spraw o których mowa, niekoniecznie dotyczy Najwyższego Boga. Jednak jest w to wpleciona też wiedza dotycząca Najwyższego Boga, oraz prowadząca do Niego.

Rozmawiamy sobie, poruszając zagadnienie nieco ogólnikowo. Podstawowym założeniem jest to, że Bóg ( Stwórca Wszechrzeczy ) istnieje. Stworzył Świat i człowieka, oraz, że biblia to wszystko opisuje i w swoim opisie mówi prawdę, bo spisana była pod wpływem tajemniczego „Ducha Świętego”.
Jeśli już w pierwszych opisach tworzenia, napotykam na paradoksy, a następne wersety, opisujące początki człowieka i wzajemnych relacji z bogiem, są wręcz nielogiczne, że nie powiem śmieszne, to jak mam traktować tą księgę poważnie?
Mogę poddać dokładniejszej analizie te fragmenty biblii, ale mi się nie chce. Chyba, że Ci zależy, to się poświęcę. Podejrzewam jednak, że te rzeczy są Ci znane?
Od, lub, do którego momentu według ciebie, biblia opisuje prawdziwego Boga? A gdzie fałszywego?
Cytat:
My jesteśmy panami naszego wymiaru w określonym stopniu.
Chodzi o wymiar cielesny.
Nie panujemy nad nim całkowicie, bo:
1. Ciała ludzkie umierają
2. Ciała chorują i mogą być ranione

Właśnie o to mam, między innymi pretensję.
Kidy napisałem gdzieś, że odjęcie Bogu wszechmocy, mogłoby te sprawy wyjaśnić, wtedy zaprzeczyłeś i nazwałeś to podejściem ateistycznym.
Dla wszechmocnego Boga, nie byłoby żadnym problemem, wyposażyć nas w ciała, które nie doznawałyby okaleczeń i umierania. Łatwo sobie taki stan wyobrazić. Przykładowo: przyszedł na ciebie koniec. Idziesz sobie drogą, kichnąłeś, duch z ciebie uleciał – koniec. Nie cierpisz, nie starzejesz się, nie chorujesz.
Czy jesteś świadomy tego, ile cierpienia wydarzyło się przez te dziesiątki, lub nawet setki tysięcy lat istnienia człowieka? Nie piszę tu o cierpieniach wywołanych przez człowieka, ale chociażby, starości, chorób i umierania.
Jak, będąc wszechmocnym bogiem, można znieść taki stan rzeczy? Wszak jest się rzekomo kochającym ojcem!
Chcesz przykładów jak ludzie cierpią? Bo ja, będąc naiwnym człowiekiem, takiego świata bym nie stworzył. Nie mógłbym spojrzeć po tym w lustro.
Cytat:
Wiesz też, że inne istoty mają większą świadomość i możliwość działania na tym wyższym wymiarze, niż ludzie na wymiarze fizycznym.
Ich możliwości można porównać do możliwości człowieka w wymiarze fizycznym. Człowiek może coś, lecz nie wszystko. Tak samo jest z istotami z „wymiaru duszy”. Mogą zabić duszę, w ograniczonym stopniu wpływać na nią, lecz nie mają pełnej władzy nad duszą. Możemy te istoty nazwać aniołami.

Nie będę się teraz spierał, że tak nie jest. Zakładam, że jest tak jak napisałeś.
Zwróć jednak uwagę na mechanizm działania i organizację świata.
Cytat:
Biblia często stosuje zwroty anioł i Bóg zamiennie – często oznaczają one tą samą istotę. I słusznie, gdyż anioł jest Bogiem fizycznego wymiaru. Jest w stanie kontrolować go bardziej, niż człowiek.

Pytam się dlaczego?
Bo coś mi się zdaje, że gdybyśmy sami sobie kontrolowali nasz wymiar, byłoby nam nieco lepiej.
Czy my się bierzemy za kontrolowanie wymiarów anielskich?
Okazuje się, że jednak kontrola istnieje. Czyli można ingerować jak się oczywiście chce i w sprawy, które się chce. Czyli załatwiać swoje interesy.
Możesz oczywiście mi odpisać, jakie to straszne rzeczy by się działy, gdyby nie ta anielska kontrola. Będzie to jednak gdybanie, bo nie wiemy jak by było. Póki co, nie jest najlepiej.
Mijają kolejne tysiąclecia, a ilość zła na świecie, nie zmniejsza się.
Cytat:
Znasz słowa: „Bóg zatwardził serce faraona”, ale i znasz słowa, że ludzie robią rzeczy, które nie podobają się temu Bogu, a on nie potrafi tego zmienić inaczej jak poprzez spowodowanie ich śmierci jak i poprzez zabicie ich duszy. Ma bowiem podobną władzę nad duszą, jak człowiek nad ciałem.

Co był owemu bogu winny szary obywatel Egiptu, że zamordował mu syna? W oczach tego boga, liczył się tylko faraon. W oczach tego boga, ludzie nie są sobie równi?
Żydzi, już wcześniej zbuntowali się przeciwko faraonowi, ale bunt został krwawo stłumiony. Nie miało to znaczenia w oczach tego boga. Chodziło o to, by wyzwolenie nastąpiło pod jego kierownictwem.
Jak by na to nie patrzeć, ów Bóg nie jest wszechmocny.
Ludzie robią rzeczy, które mogą nie podobać się Bogu?
Czy myśmy może obiecywali bogu, że będziemy robili tylko rzeczy, które będą Mu się podobały?
Czy stwarzając człowieka, Bóg nie wiedział, jaki człowiek będzie? Wychodzi mi na to, że również nie jest wszechwiedzący.
Czy my jesteśmy marionetki, które mają tańczyć jak im się zagra?
Co za różnica dla duszy, czy będzie istnieć, czy zostanie unicestwiona? Niebyt, nie jest stanem świadomym. Z tego co piszesz, nie jest również w stanie uleczyć duszy.
Cytat:
Jednak tu słowo Bóg, czy anioł, nie musi oznaczać doskonałości, tak samo jak słowo człowiek nie musi oznaczać doskonałości lecz…
I owi bogowie, aniołowie, oraz my – wszyscy jesteśmy dziećmi Najwyższego Boga. Wszyscy mamy Jego pierwiastek, oraz mistyczną ścieżkę do tego pierwiastka, a przez niego i do samego Najwyższego Boga.

Wobec tego, powiedzmy sobie jasno, że nie rozmawiamy o Bogu, tylko o jakiś istotach, które za tego boga się podają, lub podszywają. Nie znamy również intencji, które nimi kierują.
Na tym polega spryt tych istot, żeby człowiek nie zorientował się, że jest manipulowany. Spisane księgi, przedstawiają boga, nie do przyjęcia, lub najróżniejszych bogów, wzajemnie się wykluczających. Stąd się rodzą konflikty na tle pojmowania boga, a nawet jego odrzucenie. Trwa to już od tysiącleci.
Jeśli uważasz, że tobie udało przebić się przez ten gąszcz zakłamania i poznałeś „prawdziwego” boga, to chwała Ci człowieku. Wybacz Jerzy, ale jednak nie sądzę, aby tak było. Bo bym czół się przekonany, gdybyś nie podpierał się pismami świętymi w swoim pojmowaniu Boga. Podpierasz się cytatami i zdarzeniami z owych pism, które mają cokolwiek udowadniać. A to wszystko jest do podważenia. Kluci się z pojmowaniem boskości.
Cytat:
Nad nami, ludźmi, bardziej bezpośrednio pracują aniołowie. I jak widzimy wszyscy, ludzie czynią świat takim, jakim go obserwujemy. Aniołowie mają duże trudności, aby nas zmienić. Jak to ująłeś nie mogą „wyleczyć nogi” duszy.

Wiesz. Jest takie powiedzenie; Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz!
Jest też powiedzenie: Jak na górze, tak na dole!
Jak się na czymś nie znam, to się za to po prostu nie biorę. Chyba, że szef zmusi mnie do tego, wtedy oczywiście to spieprzę, ale będę udawał, że wszystko jest w porządku.
Gdzieś już pisałem, ale napiszę jeszcze raz: Paszoł won, swołocz kosmiczna.
Cytat:
Jezus już powiedział, iż chce, że posyłał proroków i nauczycieli, którzy uczyli jak dusza może sama siebie uleczyć. Proroków pozabijano… Jezusa też zabito…

To wszystko pod warunkiem, że dusza jest , a jak jest, to wymaga jakiegoś leczenia.
Znamienne jest to, że proroków nie słuchano i Jezusa też? Choć jest cała ogromna rzesza ludzi, która twierdzi, że słucha Jezusa.

wir

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Wybrane i przeniesione Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island