Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Przyczyny ludzkiej wędrówki i przyczyny światów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przyczyny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:35, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000957

Każdy ma chwile, gdy siedzi spokojnie i niczego nie pragnie, ani żadnych żądz nie czuje. Gdy zaś ktoś inny zawoła, aby gdzieś iść – pójdzie bez żalu.
Nie było zatem wtedy nawet pragnienia aby siedzieć w spokoju.
Nie ma zatem tam ani żądzy, ani pragnienia.
Dopiero zmiana okoliczności, jakieś zdarzenia, sytuacje, ludzie lub przedmioty, sprawiają iż w ludziach pojawiają się pragnienia i żądze, które nimi zaczynają miotać, kierować i nawet rządzić.
Czy zatem owe pragnienia i żądze są w żywej istocie, czy też nie?
Czy raczej wytwarzają się pod wpływem otoczenia?
Człowiek zaś jest dla nich odpowiednim gruntem – na którym tworzą się i którym kierują.
Władają.
Doświadczenie uczy, iż te same wpływy otoczenia, nie na wszystkich działają jednakowo.
Zatem coś jeszcze musi być indywidualnego w człowieku – co sprawia, że zachowa się akurat tak, a nie inaczej.
I niekoniecznie muszą to być owe żądze, ani pragnienia – lecz coś subtelniejszego od nich, co sprawia w relacji z otoczeniem powstawanie pragnień i żądz.

„Dopóki nie wyzbędziemy się tej skłonności do panowania nad naturą materialną, tak długo nie będziemy mieli możliwości powrotu do królestwa Najwyższego, do sanatana-dhamy. Wieczne, nigdy nie ulegające zniszczeniu królestwo może osiągnąć ten, kogo nie oszałamiają atrakcje fałszywych uciech materialnych i kto pełni służbę dla Najwyższego Pana. Taka osoba może bez trudu osiągnąć najwyższą siedzibę.” (tamże)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:36, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000958

Gdy trwamy w spokoju: Czy wówczas jest w nas skłonność do panowania nad czymkolwiek?
Prawie zawsze mamy jednak podatność, że coś nas oszołomi – że przyciągnie naszą uwagę albo jakaś atrakcja, czy też coś niemiłego.
Dlaczego napisałem „prawie zawsze”?
Dlatego, że dzieje się tak tylko wtedy, gdy mamy odpowiedni zapas siły żywotnej.
Im człowiek bardziej jest osłabiony, im mniej ma sił aby trwać w stanie czuwania, tym mniej zjawisk będzie w stanie poruszyć jego zaangażowanie.
Zaangażowanie wymaga bowiem energii.
To jednak nie wszystko, bowiem wówczas możemy nawet angażować swoją uwagę, lecz dane przedmioty, czy zjawiska, nie będą w stanie poruszyć naszej sfery emocjonalnej.
O czym to świadczy? Jednak nie o tym, że ta sfera przestała istnieć, gdyż kolejny dopływ sił żywotnych ożywi ją.
Świadczy zaś o tym, że wszystko, co przejawiają jaźnie w tym świecie wymaga energii tego świata.
Stopień skłonności kleś, ich siła, zależy oprócz ich własnej skali siły jeszcze od mocy prądu życia jaki do nich dopływa.
Gdzie zatem kierujesz swoją energię życiową?
Czy też ona biega w Tobie gdzie chce? I czyni co chce?
Ty zaś słuchasz jej głosu.
Może też kierujesz ją do swoich ulubionych miejsc, działań, ludzi, przedmiotów?
Tam gdzie kierujesz swoją uwagę – tam podąża Twoja energia.

Wyobraźmy sobie podróż przez górski teren i zmieniające się krajobrazy. Spotykane strumyki, stawy, roślinność.
Niektóre z nich bardziej nas zachwycą, na inne zaś nie zwrócimy uwagi.
Będzie sporo takich, że gdzie się my zatrzymamy, aby je podziwiać – tam zatrzyma się też mnóstwo innych ludzi.
Zatem one podziałały na nich tak samo jak i na nas.

Teraz zastąpmy ów krajobraz swoim życiem przez które przechodzimy. W nim też są miejsca i zdarzenia – w sensie naszych stanów umysłu, zmysłów i ciała – które nas bardziej zachwyciły. Przy których się zatrzymywaliśmy (jako na przeżyciach).
Możemy być pewni, że mnóstwo innych ludzi zatrzymywało się przy takich samych przeżyciach, że one także fascynowały ich.
Zatem wszystko to odbywało się podobnie do działania mechanizmu jakiegoś. Tak jakby zapadały odpowiednie zapadki w odpowiednim czasie i wyzwalały nasze doznania.
Wiemy jednak, że są indywidualne zamiłowania ludzkie, nawet jeśli występują w grupach ludzkich – to jednak są też różne grupy.
Można byłoby podzielić ludzi na grupy wg tego co dla kogo jest atrakcyjne.
Jednak każdy odbiera coś jako atrakcję, bardziej lub mniej.
Atrakcje pociągają ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:47, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000959


Przeważnie każda dusza lubi bogactwo (wielość), zaś wszechświaty materialne mają nieskończoną ilość bogactwa, włącznie z przepięknymi formami, smakami, odczuciami. Naturą dusz jest ciekawość poznania ich jako własnych wrażeń, których one dostarczają. Chęć przeżywania tych wrażeń.
Im więcej dusza ma takich możliwości – tym trudniej, a wręcz prawie niemożliwe jest, podjęcie przez nią konkretnej decyzji o wyzwoleniu.
(Zaś doznawane wrażenia tworzą związki, którymi są sympatie i antypatie do obiektów wrażeń. W taki sposób powstają kolejne klesia. )
Dlatego zarówno w Pismach Wedyjskich jak i w naukach buddyjskich podkreśla się, że istoty wcielające się na planetach niebiańskich (światy bogów z wymiarów materialnych - wg terminologii wedyjskiej), gdzie jest największe bogactwo i radowanie zmysłów, nie pragną wyzwolenia.
Jednak też wiele osób na ziemi, pomimo różnych niedogodności, znajduje tu takie swoje fascynacje, którymi cieszenie się jest dla nich na tyle ważne, że ulegają im i nie podejmują wysiłku, aby się zacząć wyzwalać.
Póki posiadana forma istnienia zadowala.

Napisałem wyżej: Przeważnie każda dusza lubi bogactwo (wielość).
Można jednak napisać też, iż każda dusza lubi wielość – gdyż każda dusza gdzieś dąży, ma jakiś cel.
Większość ludzi chętnie przyjmie wygraną pieniężną, bo za pieniądze mogą nabyć wiele przyjemności i dóbr materialnych.
Także dusze wyrzeczone jeśli chodzi o sprawy materialne gdzieś dążą. Za innymi wielościami.
Z innej strony zaś patrząc można rzec, że dusze nie lubią wielości – bo oto dusze wyrzeczone wyrzekają się spraw materialnych. Uciekają od nich.
Innym przykładem są miliony ludzi, którzy chętnie zostaliby milionerami, aby móc nabywać wiele dóbr i prowadzić bogate życie – zaś jednocześnie ograniczają się do swoich poglądów, preferencji, mód, stylów. Nawet zwalczając każdego kto jest inny od nich.
Choć przecież owi inni są tym co wzbogaca świat.
Zwalczanie ich to zwalczanie bogactwa świata.
Walka z innymi religiami jest walką z samym światem.
Tak samo potępianie innych preferencji jest potępianiem świata.
Tylko to, co nie krzywdzi innych – jest dobre.
Same religie, ani preferencje, ani mody, nikogo nie krzywdzą.
Krzywdzącym bywa „jakiś” człowiek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:48, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000960


„W zależności od iluzorycznego przeżycia obiektywnej rzeczywistości ("ja widzę dzban") powstaje uczucie - przyjemne, przykre lub neutralne (obojętne), przez które rozumie się pełne postrzeżenie z właściwym mu zabarwieniem emocjonalnym. W wyniku takich przeżyć rodzą się afekty (tryszna) - miłości (raga), tj. pragnienie połączenia się z tym, co upragnione; nienawiści (dwesza), tj. pragnienie rozłączenia z tym, co niepożądane; oraz obojętności. Miłość, (pragnienie), nienawiść, (niechęć) i niewiedza, są trzema "dokuczliwościami" (klesia), skazami , hamującymi proces przejrzenia duchowego i uspokojenia wzburzonego potoku dharm.

Z kolei w zależności od afektów rodzą się cztery rodzaje "chwytania się" (lgnięcia), mianowicie: chwytanie się (1) uciech zmysłowych, (2) fałszywych poglądów, (3) praktyk religijnych i rytualnych oraz (4) wiary w istnienie trwałego, substancjalnego podmiotu. Wiara w "ja" osobowe jest dla buddystów najbardziej niebezpieczna, jest bowiem "korzeniem wszelkiego cierpienia i bólu". [link widoczny dla zalogowanych]


Jak widzimy, w przekładach buddyjskich miłość jest postrzegana jako ów czynnik, który sprawia lgnięcie do obiektów zmysłów.
Buddyzm zaś powstał w czasach i w miejscu, gdzie rozumienie Pism Wedyjskich było z pewnością bliższe prawdy. Literatura Wedyjska z pewnością nie była obca dla czołowych buddyjskich myślicieli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:51, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000961


„Mniszka Wadżira, zapytana o pochodzenie i przeznaczenie osoby ludzkiej (sattwa), odpowiedziała:
- Dlaczego uważasz, że jest osoba? Uciekasz się do poglądów kusiciela Mary! - Jest to tylko zespół formacji psychofizycznych (sanskara ): nie ma tu żadnej osoby! Tak jak gdy różne części wozu złożone odpowiednio razem nazywamy słowem "wóz", tak samo gdy są zespoły (skandha ), jest "osoba" - taka jest powszechna opinia. Bolesne jest to, co się rodzi, bolesne jest to, co jest i co odchodzi; nic innego się nie rodzi prócz cierpienia, nic innego nie umiera prócz cierpienia. (Samjuttanikaja I 135)”
[link widoczny dla zalogowanych]



Mniszka tylko częściowo ma rację. To, iż się myli widać już w jej stwierdzeniu, że „nic innego się nie rodzi prócz cierpienia”. Wiemy przecież, że istnieje szczęście. (Najwyraźniej bycie mniszką jej nie odpowiadało, może było przeciwne jej naturze. Szczególnie kobiecej naturze. Dlatego postrzegała swoje życie jako cierpienie.)
Oczywiście istnieje w człowieku „zespół formacji psychofizycznych (sanskara)”, ale to wcale nie dowodzi, że człowiek nie jest czymś – kimś oprócz tego. Bo do czegoś ta sanskara się przykleiła. Czy też ktoś do niej się przykleił.
[color=indigo]/Możliwe także jest, że mniszka jak i wielu głoszących pogląd o braku osoby, oparły go na wiedzy o bezosobowym Brahmanie.
Bhagawad-gita, Rozdz. 14, Tekst 27:
„A podstawą bezosobowego Brahmana, który jest konstytucyjną pozycją ostatecznego szczęścia, i który jest nieśmiertelny, niezniszczalny i wieczny - Ja jestem.”

Istnienie bezosobowego Brahmana nie świadczy jednak o nieistnieniu osobowego Brahmana.
Rozdz.8, Tekst 3-4
”Najwyższa Osoba Boga rzekł: Nie podlegająca zniszczeniu, transcendentalna żywa istota nazywana jest Brahmanem. A jej wieczna natura nazywana jest adhyatmą, jaźnią. /.../ A Ja, Najwyższy Pan, reprezentowany przez Duszę Najwyższą w sercu każdej wcielonej żywej istoty, jestem zwany adhiyajna (Panem ofiar).”

Rozdz. 12: Tekst 2
Najwyższa Osoba Boga rzekł: Kto wielbi Mnie zawsze z wielką i transcendentalną wiarą, którego umysł skupiony jest na Mojej osobowej formie, tego uważam za najbardziej doskonałego.
Tekst 3-4
Ale ci, którzy całkowicie oddali się wielbieniu niezamanifestowanego, niepoznawalnego przez zmysły, wszechprzenikającego, niepojętego, niezmiennego, trwałego i niewzruszonego (bezosobowej koncepcji Prawdy Absolutnej), kontrolując wszystkie zmysły i będąc jednakowo ustosunkowanymi do wszystkich - i takie osoby, mające na względzie dobro wszystkich, w końcu Mnie osiągają.
Tekst 5
Jednakowoż bardzo trudno jest zrobić postęp tym, których umysły przywiązane są do niezamanifestowanej, bezosobowej cechy Najwyższego Pana, gdyż podążanie tą ścieżką zawsze sprawia wiele kłopotów istotom wcielonym.
Tekst 6-7
A kto Mnie wielbi, oddając Mi wszystkie swoje czyny, i w pełnym oddaniu Mnie się powierza, pełniąc służbę oddania i zawsze medytując o Mnie, pogrążywszy swój umysł we Mnie - tego, o synu Prthy, szybko wyzwalam z oceanu narodzin i śmierci.
Tekst 8
Skoncentruj swój umysł na Mnie, Najwyższej Osobie Boga, i całą swoją inteligencję pogrąż we Mnie. W ten sposób bez wątpienia zawsze będziesz żył we Mnie.
Rozdz. 13: Tekst 13
Wytłumaczę ci teraz przedmiot wiedzy, przez poznanie którego skosztujesz wieczności. Nie ma on początku i Mnie jest podległy. Nazywany jest Brahmanem - duchem. I leży on ponad przyczyną i skutkiem tego materialnego świata.
Tekst 14
Wszędzie są Jego ręce, nogi, oczy, Jego głowy i twarze, wszędzie są Jego uszy. W taki oto sposób istnieje Dusza Najwyższa, przenikając wszystko.
Tekst 15
Będąc oryginalnym źródłem wszystkich zmysłów, Sam (Dusza Najwyższa) nie posiada zmysłów. Utrzymuje wszystkie żywe istoty, a mimo to wolny jest od przywiązania. Będąc ponad siłami natury materialnej, jest jednocześnie panem ich wszystkich (gun natury materialnej).
Tekst 16
Najwyższa Prawda istnieje wewnątrz i na zewnątrz wszystkich żywych istot, ruchomych i nieruchomych. Ponieważ jest subtelny, nie można poznać Go ani zobaczyć mocą zmysłów materialnych. Mimo iż jest bardzo daleko, jest również blisko wszystkiego.
Tekst 17
Mimo iż zdaje się On być (Dusza Najwyższa) podzielonym pomiędzy wszystkie istoty, nigdy nie ulega podziałowi, zawsze jednym będąc. Chociaż utrzymuje każdą żywą istotę, to wiedz, że On wytwarza wszystko i wszystko pochłania.
Tekst 18
Niezamanifestowany i poza ciemnością materii, On jest źródłem światła we wszystkich obiektach świetlnych. On jest wiedzą, jej przedmiotem i celem. To on przebywa w sercu każdej żywej istoty.
Brahmanem też jest nazywana manifestacja materialna!

Rozdz. 14, Tekst 3
Cała manifestacja materialna, nazywana Brahmanem, jest źródłem narodzin. I jest to ten Brahman, którego Ja zapładniam, umożliwiając tym samym narodziny wszystkim żywym istotom, o synu Bharaty.”

„Rozdz. 7: Tekst 24
Nieinteligentni, nie znający Mnie doskonale myślą, iż Ja, Najwyższa Osoba Boga, Krsna, byłem wcześniej bezosobowym i teraz przyjąłem tę formę i osobowość. Z powodu ubogiego zasobu wiedzy nie znają Mojej wyższej, niezmiennej i doskonałej natury.
Tekst 25
Nigdy nie objawiam się głupcom i nieinteligentnym. Dla nich okryty jestem Moją wewnętrzną mocą i dlatego nie wiedzą, iż jestem nienarodzony i nieomylny.
Tekst 26
O Arjuno, jako Najwyższa Osoba Boga wiem o wszystkim, co zdarzyło się w przeszłości, co dzieje się obecnie i znam wszystko to, co dopiero nadejdzie.
Tekst 27
Znam również wszystkie żywe istoty; nikt natomiast nie zna Mnie.”


Dla wielu może to być trudne do zrozumienia. Jest to jednak wiedza o ostatecznym poznaniu.
Wstępem do tej wiedzy może być dla wielu lektura książki Roberta A. Monroe pt. „Najdalsza podróż”. Opisuje on w niej swoje przeżycia poza ciałem w których przekraczał czas, oraz spotykał się z pierwszymi poziomami pozaludzkich percepcji. Na których doświadczył istnienia zespołu różnych siebie. Działających w różnych nie tylko miejscach, ale i w różnych wiekach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:59, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000962

W swoim wstępie do „Bhagawad-gity Taką jaką jest” Prabhupada napisał:
„Z Bhagavad-gity dowiemy się, że kompletna całość obejmuje: najwyższego kontrolera, kontrolowane żywe istoty, kosmiczną manifestację, wieczny czas i karmę, czyli działanie, i wszystkie one zostały wytłumaczone w tym tekście. Razem tworzą one kompletną całość, a ta kompletna całość nazywana jest Najwyższą Absolutną Prawdą. Kompletna całość i kompletna Absolutna Prawda są Najwyższą Osobą Boga, Śri Krsną. Wszystkie manifestacje powstały z Jego różnych energii i On jest kompletną całością.
Gita tłumaczy również, że bezosobowy Brahman jest także podporządkowany kompletnej i Najwyższej Osobie (brahmano hi pratisthaham). Wyraźniej tłumaczy BrahmanaBrahma-sutra, gdzie jest powiedziane, że jest On jak promienie słońca. Bezosobowy Brahman to świecące promienie Najwyższej Osoby Boga. Bezosobowy Brahman jest niekompletną realizacją absolutnej całości, i taką jest również koncepcja Paramatmy. W Rozdziale Piętnastym zostanie wyjaśnione, że Najwyższa Osoba Boga, Purusottama, jest zarówno ponad bezosobowym Brahmanem, jak i ponad częściową realizacją Paramatmy.
/.../ Ludzie mniej inteligentni uważają, że Najwyższa Prawda jest bezosobowy, ale On jest transcendentalną Osobą i potwierdza to cała literatura wedyjska. Nityo nityanm cetanaś cetananam. (Katha Upanisad 2.2.13) Tak jak my wszyscy jesteśmy indywidualnymi żywymi istotami i posiadamy swoją indywidualność, również Najwyższa Absolutna Prawda jest ostatecznie osobą, a realizacja Osoby Boga jest realizacją wszystkich cech transcendentalnych w Jego kompletnej formie. Kompletna całość nie jest pozbawiony formy. Gdyby był On pozbawiony formy albo gdyby brakowało Mu czegoś, nie mógłby być wtedy kompletną całością. Kompletna całość musi mieć w sobie wszystko to, co obejmuje nasze doświadczenie i co znajduje się poza naszym doświadczeniem, inaczej nie mogłaby być ona kompletna.
Kompletna całość, Osoba Boga, posiada bezgraniczne moce.”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:08, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000963

Dobrze się składa, że mniszka sanskarę porównała do wozu. Pisma Wedyjskie także mówią o wozie, lecz czytamy tam: „Zaawansowani w wiedzy transcendentaliści porównują ciało – zrobione z nakazu Najwyższego Osobowego Boga – do powozu. Zmysły są niczym konie; umysł, pan zmysłów, jest jak lejce; obiekty zmysłowe są przeznaczeniem; inteligencja jest woźnicą; a świadomość, która przenika całe ciało, jest przyczyną niewoli w tym materialnym świecie.” (Śrimad Bhagavatam Księga 7, Rozdział 15, Tekst 41)
Śri Sathya Sai tak o tym napisał:
„Woźnica jest szefem wozu. Tymczasem, ludzie zazwyczaj myślą, że to konie są najważniejsze w zaprzęgu. Spostrzeżenie to jest mylne. Bez względu na to, jakie ma konie, tylko doświadczony woźnica może pokierować wozem bezpiecznie. Ludzkie ciało można porównać do wozu, zmysły do koni, umysł do wodzy, a woźnicę do intelektu. W tym porównaniu woźnica zwany intelektem zaprzęga zmysły, czyli konie do wozu, czyli ciała i prowadzi wóz ostrożnie trzymając za wodze umysłu. To jest właściwa metoda. Natomiast, jeśli rolę woźnicy powierzymy umysłowi, skutki mogą być katastrofalne.” [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:27, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000964

((Tutaj dodam mój komentarz oraz gałązki do niego odnośnie tej wypowiedzi Śri Sathya Sai.

Nie zawsze jest tak, że intelekt (niczym woźnica) zaprzęga zmysły (konie) do ciała (wozu) i kieruje je umysłem (wodzami - lejcami). W masowej większości wcieleń czyni to umysł. (Zresztą w kolejnym cytacie jaki przytoczę przykład tego poda sam Śri Sathya Sai) Nie ten umysł świadomy dla człowieka, lecz ten – który można nazwać umysłem karmicznym jednostki, a którego tylko różne części manifestują się w świadomości. W polskim języku słowo wodze (lejce) jest zbieżne ze słowem wódz – zatem z kimś, kto rządzi. I już z punktu widzenia buddyjskiego to umysł (lejce) właśnie rządzi. (Ów umysł karmiczny działa w sposób mechaniczny. To lejce-maszyna. /Dlatego buddyzm twierdzi, że nie ma tam osoby – gdyż nie ma./ ) Z niego płyną uwarunkowania. On stwarza ciało, gdyż przyciąga odpowiednią sobie formę i ją kształtuje. (Lejce zaś konia nie stwarzają – i to jest przykład tego, że za pomocą porównań trudno dokładnie oddać to, co nim chcemy ukazać. Choć można stwierdzić, że lejce stwarzają nie tyle ciało konia, lecz stwarzają „konia zaprzęgowego” – nadają ciału konia nową funkcję, czyniąc nowy „trybik” w świecie.) Zmysły w skali masowej zaprzęga umysł, nie zaś intelekt. To ów umysł karmiczny jest woźnicą, zaś lejcami są jego części manifestujące się w świadomości.
Kim w takim razie jest intelekt? Jest właścicielem tego wszystkiego! Jeśli zechce, to przejmie władzę nad tym wszystkim: nad umysłem, zmysłami i ciałem. Jednak nie zawsze może to natychmiast uczynić. Konie czasem biegną gdzie chcą, a wóz toczy się pchany siłą bezwładności. (Maszyna bywa silniejsza od kierowcy.)
Gdy jednak właściciel się nie obudzi, to z pewnością albo umysł robi co chce, albo zmysły biegną gdzie chcą.
Najczęściej jednak samo obudzenie nie wystarcza, aby zapanować nad karmiczną własną maszyną.
„Najwyższy Pan przebywa w każdym sercu, Arjuno, i On kieruje wędrówkami żywych istot, które usadowione są jak gdyby na maszynie zrobionej z energii materialnej.” Bhagawad-gita, Rozdz. 18, Tekst 61//



P.s.( gałązki do komentarza)

Gałązka 1: Ktoś może dyskutować nad tym, czy to intelekt zaprzęga zmysły, czy umysł. W Rozdz. 3, Wersecie 42 jest napisane, że „inteligencja stoi wyżej od umysłu” . Dlatego może się wydawać, iż tylko ona zaprzęga i kieruje. W tym samym wersecie czytamy jednak także, iż „ona (dusza, jaźń ) przewyższa nawet inteligencję” . Zatem analogicznie ktoś inny może myśleć, iż to dusza zaprzęga zmysły. W rzeczywistości może to czynić każde z nich. Najczęściej jednak czyni to umysł. Werset 26 rozdz.6 mówi, że „umysł należy poddać kontroli jaźni” . Zatem poddanie go kontroli inteligencji to za mało. Umysł jednak sam z siebie nie potrafi poddać się kontroli jaźni. I tu jest rola inteligencji, która ma spowodować, aby umysł „skoncentrował się na jaźni jedynie”.

|<Gałązka 2: Tu może się nasuwać pytanie: Dlaczego akurat umysł? Dlaczego jest on w jakiś szczególny sposób taki ważny? Jest tak jednak tylko dlatego, że jest on ważny dla człowieka. I choć porównano go do lejców, to inaczej można go porównać do przewodnika stada koni, czyli zmysłów. Wśród których on jest głównym zmysłem. Najważniejszym zmysłem, który jednak bywa przez nie porywany. „Zmysły są tak mocne i impulsywne, o Arjuno, że gwałtem porywają nawet umysł człowieka, który posiadł wnikliwą wiedzę, i który usiłuje je kontrolować.” /B.g. Rozdz. 2, Tekst 60./ Wg wersetów : 7 rozdz.15; 22 rozdz. 10 umysł jest jednym z sześciu zmysłów. Inne zmysły go poruszają. Jednak on także porusza je. W porównaniu do nich jest on wielkim zmysłem i jedynym spośród zmysłów, który odbiera bodźce nie tylko z zewnątrz, ale i z wewnątrz – od samego siebie. Jest bowiem zmysłem najbardziej złożonym.|

|<Gałązka 3: Umysł jest rodzajem zmysłu. Dlatego, iż działa tak samo mechanicznie jak one. Na zasadzie akcji – reakcji. Tak samo jak one ulega wpływom zewnętrznym i wewnętrznym (Wpływom np. ciała, hormonów, składu spożytych pokarmów itd. Skład pokarmów jest wspaniałym przykładem tego, jak zewnętrzne staje się wewnętrznym.)
Rozdz. 10, Tekst 22 : „Spośród wszystkich Ved, Ja jestem Sama Vedą; pomiędzy półbogami - Indrą, królem niebios; spośród wszystkich zmysłów Ja jestem umysłem , a w żywych istotach - jestem siłą życia (świadomością).” |


C.d. gałązki 1: O czym jest napisane we wcześniejszym wersecie 25. Czym jednak są: inteligencja i umysł? Skoro w wersetach 6-7, rozdziału 13, czytamy o nich: „wszystko to razem uważane jest za pole działania i jego interakcje” . Ktoś zatem może nimi działać. I tym kimś jest jaźń właśnie. Chodzi jednak o to, że jaźń często jest albo uśpiona, albo nie potrafi zapanować nad ogromnym i skomplikowanym umysłem. Czytamy o tym w wersetach 33-36 rozdziału 6-go. Do tego: „Zmysły są tak mocne i impulsywne ... że gwałtem porywają nawet umysł człowieka” /werset 60(61) rozdz. 2/. Tymczasem porywają nie tylko umysł, ale nawet i samą jaźń! Albo... sama jaźń jest uwarunkowana!
(O polu działania napiszę na końcu tej pracy.)
„Wcielona dusza może powstrzymać się od uciech zmysłowych, mimo iż upodobanie do przedmiotów zmysłów pozostaje.” /Rozdz. 2, Tekst 59/
Zatem to dusza ma upodobanie do uciech zmysłowych. Skąd w niej ono?
Pisma Wedyjskie mówią, że upodobanie to jest darem trzech gun. ”Nawet mędrzec działa zgodnie ze swoją naturą, gdyż każdy ulega swojej naturze, będącej darem trzech gun. Cóż więc może pomóc tłumienie jej?” /B.g., Rozdz. 3, Tekst 33/ Dar zaś powstał na wskutek kontaktu z materialnymi energiami. // Następnie dusza poprzez swoje kierowanie uwagi na przedmioty zmysłów, oraz zajmowanie się nimi (kontemplację ich) rozwija w sobie kolejne upodobania.
„Osoba kontemplująca przedmioty zmysłów rozwija przywiązanie do nich.” /Rozdz. 2, Tekst 62/


Przedmiotami zmysłów jest manifestacja natury materialnej.
/Patrz rozdz.15 wersety 1-3: „Najwyższa Osoba Boga rzekł: Istnieje niezniszczalne drzewo figowe rosnące korzeniami w górę, gałęzie zaś mające w dole, a liśćmi jego są hymny wedyjskie. Kto zna to drzewo ten jest znawcą Ved. Gałęzie tego drzewa rozprzestrzeniają się w górę i w dół, odżywiane przez trzy siły natury materialnej. Gałązki zaś reprezentują przedmioty zmysłów . Drzewo to ma również korzenie idące w dół i te związane są z pracą społeczeństwa ludzkiego, której celem jest osiągnięcie korzyści. Prawdziwej formy tego drzewa nie można dostrzec w tym świecie. Nikt nie może zrozumieć, gdzie się ono kończy i gdzie zaczyna, czy też gdzie jest jego podstawa. Ale z całą determinacją należy ściąć to mocno zakorzenione drzewo narzędziem, którym jest brak przywiązania.”

Najpierw kontakt może być w gunie sattwie. Tu jest bezgrzeszny. Dusza jest przyciągana przez piękno. Jest to naturalne i dobre dla niej. Dusza kontempluje piękno i przywiązuje się do niego. Wtedy jednak może zacząć się rodzić pożądanie. „Z takiego przywiązania rodzi się pożądanie.” /B.g., 3, 36/ Wówczas dusza może wpaść w odmęty rzeki rajo guny, czyli pożądania w sensie dążenia do zdobywania upragnionych przedmiotów zmysłów.
„Arjuna rzekł: O potomku Vrsni, co skłania człowieka do grzesznych czynów mimo iż nie chce działać grzesznie. Cóż za niepożądana siła popycha go do nich? Najwyższa Osoba Boga rzekł: To pożądanie jedynie, Arjuno, zrodzone z kontaktu z materialną siłą natury - pasją, później przemienione w gniew, jest wszechniszczącym grzesznym wrogiem tego świata. Tak jak dym przesłania ogień albo kurz zwierciadło, czy też jak łono okrywa płód, podobnie żywa istota w różnym stopniu spowita jest przez żądzę. W ten sposób czysta świadomość mądrej, żywej istoty przykryta zostaje przez jej wiecznego wroga - żądzę, nigdy nie zaspokojoną i palącą jak ogień. To ona - żądza, spowija prawdziwą wiedzę żywej istoty i oszałamia ją, a zmysły umysł i inteligencja są jej siedliskiem.” /B.g., Rozdz. 3, Tekst 36-40/


Jak już cytowałem wyżej: „Wcielona dusza może powstrzymać się od uciech zmysłowych, mimo iż upodobanie do przedmiotów zmysłów pozostaje.” /Rozdz. 2, Tekst 59/ I nawet jeśli dotyczy to jej stanu wcielonego w światy materialne, to jak owa jaźń mając upodobanie do przedmiotów zmysłów może kontrolować umysł w stanie gdy jest wcielona? Bo przecież czytamy, co też już cytowałem: „umysł należy poddać kontroli jaźni” / B.g. 26,6 /
Jak jednak jaźń, która ma podobne upodobania jak ma umysł, ma go kontrolować?
Najpierw musi kontrolować samą siebie.
Czy jednak jest to możliwe, gdy jest w stanie podległym siłom natury materialnej?
W tym stanie nie jest to możliwe.
Dlatego Pisma Wedyjskie mówią, że dopiero, gdy dusza podda się kontroli energiom, które przekraczają energie materialne – wówczas może wyzwolić się od nich.
Są to energie duchowe Najwyższego Boga.
Podobne nauki można spotkać u różokrzyżowców z Lectorium Rosicrucianum, które mówią, że chcąc uwolnić się z jednego pola należy przejść pod inne pole.
Także w chrześcijaństwie mówi się, że człowiek sam siebie nie może zbawić, że tylko wchodząc w Ciało – czyli energię i pole – Chrystusa, który jest z innego świata, może wyzwolić się z tego świata.
Wielu myśli, że ich „wiara”, a raczej religia, w której uznają Chrystusa za swojego zbawiciela, zbawi ich. Jednak taka mentalna zabawa nikogo nie zbawi, póki prawdziwie nie zacznie żyć wg pola Chrystusowego. Póki kto żyje jako człowiek z tego świata, ten nadal należy do energii tego świata. Nie ma tu znaczenia, czy chodzi do kościoła, świątyń, czy też przyjmuje jakieś sakramenty. Te akty mogą najwyżej zmobilizować do zrozumienia kim jest Chrystus i do przyjęcia Jego pola w swoje życie.))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:29, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000965

„W tym kontekście można przytoczyć inny przykład. Zgromadziliście się tutaj wszyscy o czwartej po południu. Dyskurs Swamiego może potrwać jeszcze pół godziny. Wśród ludzi tutaj siedzących ktoś może pomyśleć: „O Boże! Jest już siódma godzina. Muszę pójść do stołówki na kolację”. W ten sposób umysł dokonuje wyboru. Idąc za takim postanowieniem zostanie pozbawiony okazji wysłuchania dyskursu Swamiego. Jakże niefortunne postanowienie. W międzyczasie na scenę wkracza intelekt i beszta go: „O szalony człowiecze! Przebyłeś ponad 600 kilometrów i siedzisz tu ponad cztery godziny. Sprawiło ci to wiele kłopotu. Czyż nie możesz posiedzieć jeszcze pół godziny i cierpliwie wysłuchać do końca cennego dyskursu Swamiego? Jakże wielkiej radości możesz doznać słuchając słów Swamiego. Nie słuchaj szalonego umysłu. Usiądź.” Jeśli ta osoba posłucha rady intelektu, będzie szczęśliwa i osiągnie cel, dla którego przybyła. Jednak jeśli zlekceważy radę intelektu, zapomni o swej prawdziwej naturze i celu, dla którego tu przybyła. W końcu straci szansę osiągnięcia celu.
Pomimo to intelekt będzie podpowiadał liczne rozwiązania nawet w błahych sprawach. Umysł jednak zazwyczaj odrzuca je. Umysł nie słucha intelektu, a zatem powstające w nim sankalpy nie są wyraźne, co prowadzi do licznych zniekształceń. W takiej sytuacji umysł zapomina nawet o ścieżce oddania. Jeśli sankalpy są owocne, wówczas umysł staje się posłuszny. W przeciwnym razie, umysł zaczyna się buntować. Nie tylko stawia na swoim, ale podżega również zmysły. W ten sposób umysł kroczy ścieżką anarchii.”
[link widoczny dla zalogowanych]


Upaniszady również przedstawiają człowieka nie tylko jako wóz, ale także jako lejce, konie, oraz woźnicę. Wiadomo też, że buddyzm silnie akcentuje kwestię umysłu. Tymczasem w perspektywie wedyjskiej umysł jest zaledwie jak lejce. Woźnicą zaś jest intelekt.
(Choć z pewnością buddyzm intelekt włączy do umysłu jako jego składową. Czego jednak nie czynili autorzy Pism Wedyjskich.)
Nie jest to porównanie do końca rozwinięte. Pochodzi bowiem z dawnych czasów. My możemy je bardziej rozwinąć. Bo co będzie z końmi i wozem jeśli woźnica puści lejce? Zaś lejce będą automatycznym pilotem , oprogramowaniem – które nie w każdych warunkach zadziała wg posiadanych wzorców. Umysł może być tylko udogodnieniem dla intelektu, który jest po prostu innym – bardziej rozwiniętym oprogramowaniem. Gdy automatyczny pilot działa, to wyższy pilot – woźnica także działa.
O ile ktoś z nich korzysta.
Tym kimś jest dusza – jaźń – uwaga.
Jeśli uwaga jaźni tkwi w umyśle i jest nim pochłonięta, oraz nim zawładnięta, to oprogramowanie intelektu jest jakby wyłączone.

A co jeśli do tego dochodzą błędy w oprogramowaniu automatycznego pilota? Czy niedopasowanie programu do sytuacji? Wtedy niezbędne jest wyższe oprogramowanie, które posiada odpowiednie algorytmy do naprawy umysłu. O ile jaźń skieruje tam swoją uwagę, i zechce dokonać zmian w umyśle.

I co będzie z samolotem – wozem jeśli uwaga człowieka zda się na oprogramowanie w takiej sytuacji? Niestety tak najczęściej postępuje większość ludzi. Zdają się na umysł . Traktują go jako coś ważniejszego od siebie. Ba! Tak silnie, że nawet w buddyzmie uznano go za najważniejszy ! W buddyzmie – gdzie poznanie jest tak głębokie i tak perspektywiczne. Jednak jak się okazuje niezupełnie wystarczająco jeszcze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:33, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000966

Gałązka:
„Trzy siły składają się na naturę materialną: dobroć, pasja i ignorancja. To przez te siły, o potężny Arjuno - wchodząc w kontakt z naturą - zostaje uwarunkowana żywa istota.
O bezgrzeszny, guna dobroci - będąc czystszą od innych - oświeca i uwalnia od bezgrzesznych reakcji. Ci, którzy znajdują się pod jej wpływem, zostają uwarunkowani przez koncepcję szczęścia i wiedzy.
Guna pasji rodzi się z nieograniczonych pożądań i pragnień, o synu Kunti, i z tego powodu wcielona dusza przywiązuje się do materialnych czynności przynoszących zyski.
O synu Bharaty, przyczyną złudzenia wszystkich żywych istot jest guna ciemności zrodzona z ignorancji. A rezultatem jej jest szaleństwo, lenistwo i ospałość, które związują uwarunkowaną duszę.
O synu Bharaty, guna dobroci przywiązuje do szczęścia, pasja do gromadzenia owocu czynu, ignorancja zaś, przykrywając wiedzę - do szaleństwa i głupoty.
Czasami znaczenia nabiera guna dobroci, pokonując gunę pasji i ignorancji. Czasami siła pasji pokonuje dobroć i ignorancję. A innym razem, o synu Bharaty, guna ignorancji pokonuje i dobroć i pasję. W ten sposób zawsze istnieje między nimi współzawodnictwo o przewagę.
Guna dobroci przejawia się i doświadczyć jej można, kiedy wszystkie bramy ciała prześwietlone są wiedzą.
Kiedy wzrastają siły pasji, wtedy, o najlepszy z Bharatów, rozwijają się symptomy wielkiego przywiązania, pracy dla korzyści, niekontrolowanych pragnień, żądzy i intensywnego wysiłku.
A kiedy guna ignorancji wzrasta, wtedy, o synu Kunti, przejawia się szaleństwo, ułuda, bierność i ciemnota.
Kto umiera w gunie dobroci, ten osiąga czyste, wyższe planety wielkich mędrców.
Kiedy ktoś w gunie pasji opuszcza swe ciało, rodzi się pomiędzy zaangażowanymi w pracę dla zysku. Umierający zaś w ignorancji, musi przyjąć narodziny w królestwie zwierząt.
Rezultat pobożnego działania jest czysty i jest w gunie dobroci. Działanie w gunie pasji kończy się niedolą, natomiast głupota jest rezultatem czynu spełnionego w ignorancji.
Z guny dobroci rozwija się prawdziwa wiedza, guna pasji rozwija chciwość. Guna ignorancji natomiast prowadzi do głupoty, szaleństwa i ułudy.
Będąc w gunie dobroci, stopniowo wznieść się można na planety niebiańskie; guna pasji zatrzymuje na tych ziemskich planetach. A ci, którzy pogrążeni są w obrzydliwej ignorancji, schodzą do światów piekielnych.
Kto rozumie, że sprawcą wszystkich czynów nie jest nikt inny jak tylko te guny natury i kto zna Najwyższego Pana, który jest transcendentalny wobec nich wszystkich, ten osiąga Moją duchową naturę.”/ Bhagawad-gita, Rozdz. 14, 5-19/


Przez wiele lat co jakiś czas się zastanawiałem:
Jak to się dzieje, że skoro „sprawcą wszystkich czynów nie jest nikt inny jak tylko te guny natury” to dusza ponosi tego konsekwencje?
Konsekwencje tych czynów.
I np. na wskutek obrzydliwych czynów w gunie pasji schodzi do światów piekielnych.

Tymczasem aby to zrozumieć należy spojrzeć na guny jak na prądy energii , które niczym rzeki płyną do miejsc swojego przeznaczenia. Guna ignorancji jest falą płynącą ku manifestacjom w ciałach zwierząt – ten, kto płynie z jej nurtem tam właśnie wyląduje . Zaś w swoich obrzydliwych przejawach płynie ku światom piekielnym i każdy, kto płynie z nią tam dotrze.

Dopiero uwolnienie się z każdego z tych prądów, które można nazwać rzekami karmy, czy nawet wirami karmy – które występują w tych rzekach, prowadzi do wolności.
O czym świadczą kolejne wersety:

„Kiedy wcielona istota jest w stanie pokonać te trzy guny związane z materialnym ciałem, wtedy może uwolnić się od narodzin, śmierci, starości i niedoli, które się z nimi wiążą. I jeszcze w tym życiu może rozkoszować się nektarem.
Arjuna zapytał: Mój drogi Panie, po jakich oznakach można poznać osobę, która jest transcendentalna w stosunku do tych gun? Jakie jest jej zachowanie i w jaki sposób pokonuje ona te trzy siły natury?”/ B.g., Rozdz. 14, Tekst 20 – 21/


Arjuna w swoim pytaniu pokazuje, że rozumie to doskonale, gdyż wspomina o tym, że osoba musi być „transcendentalna w stosunku do tych gun” – a zatem musi być wolna od nich. Być poza nimi i nie być niesioną przez żadną z nich.
Zaś część odpowiedzi jaką otrzymał brzmiała:
„Kto całkowicie angażuje się w służbę oddania, kto nie upada w żadnych okolicznościach, ten od razu przekracza guny natury i wznosi się na płaszczyznę Brahmana.” / B.g., Rozdz. 14, Tekst 26/


O tym, że dusza jest niesiona przez jakieś prądy, świadczą też inne słowa, które dla wielu są tak niezrozumiałe z perspektywy ich poczucia sprawiedliwości karmicznej: „Ktokolwiek zaś w chwili śmierci, opuszczając ciało, pamięta Mnie jedynie, ten natychmiast osiąga Moją naturę. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.” /B.g., Rozdz. 8, Tekst 5/

O tym, że żywe istoty podążają różnymi materialnymi prądami świadczą też takie zdania:
„W taki oto sposób podąża żywa istota ścieżkami życia w tym materialnym świecie, ciesząc się trzema siłami natury. Tak oto doświadcza dobra i zła pośród różnych gatunków, a przyczyną tego jest jej obcowanie z naturą materialną.” /Rozdz. 13, Tekst 22/
„Trzy siły składają się na naturę materialną: dobroć, pasja i ignorancja. To przez te siły, o potężny Arjuno - wchodząc w kontakt z naturą - zostaje uwarunkowana żywa istota.”/ B.g., Rozdz. 14, Tekst 5/



Czytamy także:
”Będąc w tym materialnym świecie, żywa istota przenosi swoje różne koncepcje życia z jednego ciała do drugiego, tak jak powietrze przenosi zapachy. Wskutek tego przyjmuje jeden rodzaj ciała, aby ponownie porzucić je i przyjąć następne.
Przyjąwszy inne "wulgarne" ciało, otrzymuje ona (żywa istota) pewien typ zmysłu słuchu, wzroku, smaku, powonienia i dotyku, które grupują się wokół umysłu. Wskutek tego zadowala ją określony zespół przedmiotów zmysłów.” / B.g., Rozdz. 15, Tekst 8 – 9/


Dlaczego jednak przenosi „będąc w tym materialnym świecie”?
Dlatego, że owe przenoszenie odbywa się na falach trzech gun.
Koniec gałązki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Wto 5:40, 13 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:41, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000967

Buddyzm położył najsilniejszy akcent na umyśle, tak silny, że wielu buddystów zapomniało zauważyć Jaźni – takiej jaźni jaką ona jest. Wg tej grupy: „Buddyzm jest jedyną religią, która mówi, że nie istnieje jaźń, która jest niezależna od zbiorów ciała i umysłu. Ogólnie mówi o nietrwałości, cierpieniu, pustce i braku jaźni.” [link widoczny dla zalogowanych] Bo trudno jest zauważyć ową Jaźń, która znajduje się poza zasięgiem umysłu. Tak samo jak jest poza zasięgiem zmysłów.
W piśmie już niebuddyjskim, w Brihadaranjaka-upaniszadzie (3.7.23) czytamy, iż Jaźni nie można uchwycić, gdyż jest chwytającym, widzącym. Jaźń odsłania się tylko sobie. Nie zachodzi tutaj żaden akt poznania.
„Porzuciwszy percepcję fałszywych stanów (świadomości), porzucający wszelką wolę (sankalpa ) z pewnością widzi Jaźń w Jaźni przez Jaźń”. /1.62 Śiwasanhita /
Zgadzam się z tym stwierdzeniem.
Jednak i niektórzy buddyści dostrzegają inną jaźń poza tą buddyjską zależną od zbiorów ciała i umysłu.
[i]„Jaka zatem istnieje podstawa spokoju umysłu? Na tym właśnie zasadza się fundamentalne nastawienie buddyzmu. W przeciwieństwie do postawy kłaniania się przed Bogiem chrześcijaństwa lub jakimś bogiem innej religii, podstawowym aspektem buddyzmu jest jaźń osadzająca się w prawdziwej, nieruchomej jaźni. Zazwyczaj jesteśmy powodowani swoimi niestabilnymi myślami, ale fundamentalnym aspektem buddyzmu jest osadzanie się w naszej prawdziwej, niezaprzeczalnej, niewzruszonej jaźni, bez ulegania wpływom takich myśli.”
[link widoczny dla zalogowanych]

Sam Budda wiedział o istnieniu jaźni istniejącej poza „jaźnią zależną od zbiorów ciała i umysłu”. Kosho Uchiyama-roshi napisał dalej:
„W Suttanipacie, którą uważa się za najstarszy buddyjski tekst, Budda mówi: "Żyjcie w świecie, polegając tylko na Jaźni jako na fundamencie, uwolnijcie się od wszystkich rzeczy, nie polegając na żadnej z nich". W Dhammapadzie mówi: "Fundamentem Jaźni jest tylko Jaźń", a w Nibbana-suttancie: "Przyjmijcie schronienie w Jaźni, przyjmijcie schronienie w dharmie [prawdzie], i w niczym innym".


Kosho mówi o nieruchomej i niewzruszonej jaźni. Budda zaś nazywa ją fundamentem.
Nie po raz pierwszy to piszę w swoich pracach (na www.boga.fora.pl), że ten fundament wcale nie jest pusty.
Można co prawda rzec, że jest pusty w swej czystej naturze od np. pragnień.
(Inne są pragnienia Tam – gdzie zamiary są właściwe i wszystkie są spełniane natychmiast. Dlatego w ludzkim kontekście nie nazywa się tego pragnieniami. Tam nie ma żądz takich jak np. na ziemi. Dlatego nie są to żądze. Tam wszystko jest inne, gdzie niczego nikomu nie brakuje. Dlatego też wszystko nazywa się inaczej. Zupełnie inaczej.)
Nie jest jednak pusty, tak samo jak przestrzeń nie jest pusta. Choć buddyści uważają, że przestrzeń jest pusta. Uważają tak, bo jest ona pusta dla ich zmysłów, oraz jest pusta od tego co oni oczekują ujrzeć w niej.
Tymczasem gdyby przestrzeń była pusta to nie byłaby przestrzenią. Jest zaś przestrzenią bo zawiera w sobie reguły przestrzeni.
Tak samo jaźń nie jest absolutnie pusta.
Jest to niemożliwe.
Z dwóch powodów.
Pierwszy jest najprostszy: Gdyby jaźń była absolutnie pusta w swej naturze, to nic by nie zaistniało i nie istniałby żaden świat, ani forma, ani pragnienie, ani myśl. Żaden umysł, ani inteligencja. Nie byłoby ani ducha, ani duszy. Nic by nie zaistniało.
I owa jaźń nie byłaby duchem, gdyż duch jest ruchem. Gdzie zaś jest ruch, tam jest coś.
Drugim powodem jest to, iż istnieją wieczne stałe nawet, gdy nie istnieją światy. Przykładem takiej stałej jest liczba ∏, która istnieje nawet, gdy nie istnieje żadne przejawione koło. Jest ona bowiem niezniszczalną regułą. Tak zresztą jak wszelkie prawa geometrii związane z kołem. I nie tylko z kołem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:43, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000968


”Ci, którzy - w pełnej świadomości o Mnie - znają Mnie, Najwyższego Pana, jako zasadę rządzącą całą manifestacją materialną , półbogami i wszelkimi typami ofiar - takie osoby mogą zrozumieć i poznać Mnie, Najwyższą Osobę Boga, nawet w chwili śmierci. „ /B.g., Rozdz. 7, Tekst 30/


Porównując buddyzm do wiedzy z Pism Wedyjskich należy stwierdzić, iż buddyzm opisuje energie materialne i to jak one działają, oraz czym są. Zakładając przy tym, że nic więcej nie ma oprócz nich.
Wiedza z Pism Wedyjskich objawia zaś nam, że istnieje jeszcze wyższa energia.
Obserwacja przez człowieka samego siebie pozwala rozpoznać działające w nim energie materialne. Zaś dalej posunięta obserwacja ukazuje istnienie kogoś – kto jest poza nimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:44, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000969

Tu dla umysłu ludzkiego pojawia się inny problem. Jeśli bowiem ktoś dotarł do tej świadomości Prajażni, gdzie odkrył, iż się nigdy nie porusza – zawsze będąc w „jednym miejscu – nie miejscu” (czytelnicy zaznajomieni z czasoprzestrzenią, „tunelami” czasoprzestrzeni, fizyką kwantową – powinni łatwiej to rozumieć), to jak jednocześnie będąc „nieruchomym” jest ruchem?
Jest to natura życia. Ono samo w sobie jest żywe. Nawet gdy jest nie przejawione w materii. I jako takie – jako życie – w swej oświeconej naturze – jest nieporuszone, czyste. Choć jako życie jest życiem – jako życie jest ruchem. I to jest przyczyna powstawania wszystkiego. Owa energia życia. Nie są nią te energie jakie znają ludzie. Te są jej manifestacjami, które powstają w oparciu o stałe prawa, których przykładem jest ∏. To te stała prawa są właśnie ową Prima Materią – czymś czego nie widać, a co obserwowane bywa po manifestacji życia. Życie zaś nie jest materią, lecz Duchem, który sam w sobie wolny jest od Prima Materii – gdyż w sobie nie przejawia jej, bo w sobie nie przejawia nic oprócz swego życia. Dopiero gdy zapomniawszy o sobie, co jest równoznaczne z wyjściem na „zewnątrz” , przejawia swoje życie – wówczas przejawia się ono wg reguł Prima Materii. (Wszyscy jesteśmy Cząstkami Najwyższego – które zapomniały o sobie. Jednak ta cząstkowość istnieje tylko dla nas. Tylko w tym zapomnieniu i z jego powodu. W prawdziwej rzeczywistości tworzymy jedność z Najwyższym.) I to co pierwsze się przejawia niektórzy nazwali Prima Materią. Jednak prawdziwa Prima Materia jest nieprzejawiona. Można o niej rzec, że istnieje i nie istnieje. Nie istnieje, bo jest nieprzejawiona – dlatego niektórzy mogą jej nie uznawać za Prima Materię. Istnieje zaś, gdyż to przecież wg jej praw kształtują się wszystkie późniejsze materie – dlatego nazwałem ją tutaj Prima Materią.
Gdy życie zapomina o swej naturze – o sobie, o Tym kim jest - automatycznie wychodząc jakby na zewnątrz, styka się z regułami Prima Materii i zaczyna przejawiać się w oparciu o nie. W najróżniejszych wariantach i w każdym tworząc sobie nową naturę, każdą inną – gdyż przecież zapomniało o swojej prawdziwej naturze.
Jednak to nie te zapomnienie powoduje upadek. Choć z pewnością niektórzy tak to widzą, a nawet opisali. (Poprzez inne określenia.)
Sprawa ta jest o wiele bardziej złożona. Nie wiem, czy się podejmować opisywania jej. Nie napiszę, że nie da się tego opisać. Jest to po prostu bardzo trudne do wyrażenia w mowie. Wymaga wielkiego trudu i wysiłku. I wielkiej pomocy umysłów boskich.
Zresztą … ilu ludzi to zechce czytać, poznawać …? Komu ten wysiłek podejmować?
I może po co? Niech cieszą się prostym życiem.
Jeśli jednak coś dodam, to tylko dla samej prawdy, aby nie czuła się, że ją ktokolwiek niechcąco próbował upośledzić.
Oprócz Życia – czyli Prajażni – oraz Prima Materii, powstał trzeci czynnik, będący owym „wyjściem na zewnątrz”. Jest nim ów duchowy świat opisywany w Pismach Wedyjskich. To jest Królestwo Boże. Tam nie ma upadłych oddzielonych istot. Zgodnie z tym jak napisałem wcześniej: wyjście na zewnątrz Prajaźni nie powoduje upadku. Dlatego Tam wszystko jest doskonałe i piękne. Zaś materią tego królestwa jest coś, co dla nas jest duchem – czymś czego nie zdołamy ujrzeć swoimi zmysłami. Dlatego dla nas jest to świat duchowy.
Istnieje tam jednak pewien rodzaj oddzielności, choć zupełnie inny, niż w naszym świecie. Inny dlatego, gdyż towarzyszy mu wzajemna empatia. Dlatego choć istoty są oddzielne, to żyją jakby tworzyły ze sobą jedno. Co dla niektórych ludzi, dla większości, może być niemożliwe do wyobrażenia.
Dopiero utrata tej empatii, czyli pojawienie się zupełnego poczucia oddzielenia, jest przyczyną upadku. (O jedności i wielości pisałem w JJW111000904)
Ów brak empatii stwarza stresowe blokady spowalniające przepływ energii i wytwarzają się skupiska energii materialnej, które wzajemnie się napędzają i przyciągają. Skupiają i wybuchają. Tak powstają wszechświaty materialne. Istoty odpowiadające ich naturze zostają w sposób naturalny przyciągane przez nie, gdyż same uczestniczyły w ich stwarzaniu – choć nieświadomie. Są one jednak konsekwencją ich odejścia od empatii.
Następnie takie istoty żyją w światach materialnych. Gdzie mogą albo odzyskać empatię, albo odchodzić od niej coraz bardziej … idąc w kierunku egoizmu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:45, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000970

Pragnę zwrócić uwagę na takie pojecie jak sankalpa . Należy rozumieć przez nie wolę , intencje [/b] świadome, a szczególnie nieświadome, postanowienie zasadzone w podświadomości , Jest ona rodzajem skumulowanego prądu elektrycznego w postaci magnetycznej w aurze człowieka – który manifestuje się pod wpływem odpowiedniego dla niej bodźca. Jest jak owa słynna strzała Amora wypuszczana, lecz tylko wtedy, gdy coś z zewnątrz ją wyzwoli. Trafia zaś ową część osobowości wyrażoną w ciele fizycznym i przez to bardziej świadomą – gdyż widzianą zmysłami i odczuwaną fizycznie.

Wg wyżej cytowanej Śiwasanhity dopiero porzucenie wszelkiej sankalpy (woli, intencji) prowadzi do Jaźni .
Podobnie jak w buddyzmie porzucenie wszelkich kleś (splamień) prowadzi do Pustki.

Jednak to nie jest to samo.
Już w tym jest różnica, że buddyzm przez klesie rozumie same negatywności (splamienia).
Natomiast sankalpy (intencje) są dwóch rodzajów: pozytywne oraz negatywne.

Na zakończenie zacytuję wybrane fragmenty z wykładu Śri Sathya Sai Baby.
Niech poniższe słowa wejdą do pamięci każdego, kto się z nimi zetknie.

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:46, 13 Paź 2015    Temat postu:

JJW111000971

    „Duchowa sadhana jest po to, aby taki zbuntowany umysł poprowadzić we właściwym kierunku. Na ścieżce duchowego rozwoju musicie być nadzwyczaj ostrożni w ćwiczeniu umysłu. Przypuśćmy, że wrzucicie do stawu mały kamyk. Chociaż kamyk jest niewielki, na powierzchni wody pojawia się falowanie, które rozprzestrzenia się na cały staw. Podobnie dzieje się w jeziorze waszego umysłu. Kiedy wrzucicie doń choćby mały kamyk sankalpy , wzbudzi on falowanie, które rozprzestrzeni się po całym ciele. Jeśli do jeziora waszego umysłu wrzucicie kamyk złej sankalpy, będziecie mieć złe myśli, wypowiadać złe słowa, widzieć złe rzeczy i słuchać złych słów. Taka zła sankalpa przeniknie całe ciało i pobudzi was do złych czynów. Jeśli natomiast do jeziora waszego umysłu wrzucicie kamyk dobrej sankalpy , zachęci ona wasze zmysły do podejmowania dobrych czynów.
    Życie człowieka zależy od fal tworzonych na powierzchni jeziora jego umysłu. Wskutek falowania umysł traci swoją stabilność. Człowiek zapomina o swojej ludzkiej naturze, a nawet potrafi zbezcześcić swoją boskość. Dlatego mówi się: „Manaewa manuszjanam kuranam bandha mokszajoh”, co znaczy, że umysł jest przyczyną zarówno przywiązania, jak i wyzwolenia.
    /…/
    Pojawia się ponadto pytanie, co stanowi podstawę umysłu. Jest tym przede wszystkim pożywienie, które zjadamy. A zatem, jakie pożywienie, takie myśli, a jakie myśli, taki umysł. /…/ Tak naprawdę ludzkie ciało absorbuje pożywienie wszystkimi pięcioma zmysłami. /…/ Oczy, uszy, nos, język i skóra są pięcioma zmysłami, przez które odżywiamy nasze ciało. /…/ To znaczy, że oczy muszą patrzeć na święte i boskie rzeczy. Uszy muszą słuchać świętych słów. Nos musi wąchać boskie zapachy. Skóra powinna doświadczać boskiego dotyku. W ten sposób wszystkie pięć zmysłów musi oczyszczać się /…/, byście trzymali się z dala od popełnienia pańczadosz, czyli pięciu grzechów popełnianych oczami, uszami, nosem, językiem i umysłem. Są to: drisztidosza, czyli oglądanie złych rzeczy, śrawana dosza, czyli słuchanie złych rzeczy, wag dosza, czyli wypowiadanie złych myśli. Jeśli uda wam się to osiągnąć, sami staniecie się Bogiem.
    Niekiedy z konieczności musicie słuchać jakichś nieprzyjemnych i niepożądanych rzeczy. Jeśli nie podoba wam się taka rozmowa, lepiej opuścić to miejsce, zamiast siedzieć i słuchać.
    /…/ wciąż pamiętacie zasłyszane słowa i mimowolnie w nie wierzycie. Z czasem zaczynacie nawet lubić te wszystkie nieprzyjemne rzeczy. Taka jest ludzka natura. /…/ Jesteście nawet gotowi dzielić się tym z innymi. Jest to powód zanieczyszczania ludzkiego umysłu
    /…/
    Jeśli macie grzeszny umysł, grzeszne myśli będą rozpowszechniać się wśród ludzi w naszym otoczeniu. W ten sposób będą one oddziaływać nie tylko na was, ale także na innych. Jeśli natomiast utrzymujecie czysty umysł i napełniacie go świętymi myślami, możecie się nimi dzielić z innymi. Na przykład, jeśli trzymam w ręku piękną i pachnącą różę, jej zapach rozprzestrzeni się nie tylko na moje ciało, ale także dotrze do innych wokół mnie. Podobnie cuchnący przedmiot rozprzestrzeni przykrą woń wokół innych. Dlatego nie powinniście kultywować złych myśli
    /…/
    Rzeczywiście, umysł jest iluzoryczny. Nie ma określonej formy. Mówiłem wam już wielokrotnie, że umysł jest jak obiektyw aparatu. /…/ Umysł jest jak powietrze, które nie ma określonej postaci. Kiedy napełnisz nim piłkę, przyjmuje postać tej piłki. Kiedy napełnisz nim balon, przyjmie postać balonu. W rzeczywistości powietrze nie ma formy balonu ani piłki, tylko przyjmuje jego postać w zależności od przedmiotu, który wypełnia. Reasumując, umysł przyjmuje konkretną postać w zależności od konkretnej sankalpy .
    Ucieleśnienia boskiej atmy! Musicie przede wszystkim być pewni, że wasze sankalpy są święte, czyste i że służą innym. Musicie w tym celu czynić świadomy wysiłek. Istotne jest ponadto, aby przyjmować satwiczne pożywienie. Zamiast angażować się w niepożądane działanie, niezbędne jest działanie przynoszące pomoc innym, a także uczestnictwo w pracach społecznych. Powszechnie wiadomo, że ludzie, aby utrzymać fizyczną kondycję, podejmują rozmaite ćwiczenia, czy gimnastykę. Tak jak ćwiczenia i gimnastyka są potrzebne dla dobra fizycznego ciała, tak satwiczne uczucia, satsang, dobre uczynki i działania służebne są niezbędne dla właściwego ukierunkowania umysłu. Wszystkie one przyczyniają się do właściwego funkcjonowania umysłu. Musicie też wiedzieć, że satwiczna żywność i satsang są podstawą kontroli umysłu. Niezbędne jest także uświadomienie sobie prawdy, że w życiu każdego człowieka muszą pojawiać się co pewien czas wzloty i upadki i dlatego każdy musi przez cały czas rozwijać równowagę umysłu (samacziththa). Tylko wtedy można zaznać błogości. Można studiować Wedy, Śastry, Ithihasy i Purany, można otrzymać darszan szlachetnych dusz, można czytać wiele duchowych tekstów, można podejmować różne sadhany, ale bez osiągnięcia czystości świadomości (cziththa suddhi) i dobrych myśli lub postanowień (sath sankalpa) nie można zebrać owoców wiedzy (dźniana).
    „Możesz znać na pamięć Wedy i wedyjskie nauki,
    Możesz układać piękne wiersze lub pisać piękną prozę.
    Jeśli jednak twoja świadomość nie jest czysta,
    Zniszczysz sam siebie.
    Cóż więcej mogę ci wyjaśnić?”
    /…/
    Umysł i czystość myśli odgrywają ważną rolę w postępie duchowym.
    /…/
    Rzeka wypływa z gór, spływa /…/ po wzniesieniach i nizinach, a potem płynie wartko zmieniając tu i ówdzie swój bieg wskutek tego, że wpadają do niej górskie strumienie i potoki. Podobnie strumień życia człowieka płynie szybko i burzliwie wskutek licznych wzlotów i upadków, a także dzięki relacjom i powiązaniom z innymi ludźmi. Nikt nie może uniknąć w swym życiu tego wartkiego prądu oraz wzlotów i upadków. Każdy musi ich kiedyś doświadczyć – na początku życia, w wieku średnim lub na starość. Człowiek powinien uświadomić sobie tę prawdę, bo jest to bardzo ważne.
    /…/
    Liczne pragnienia pochodzące zarówno z wnętrza jak i z zewnątrz pobudzają ciągle człowieka i w końcu kształtują się w jego umyśle jako sankalpy, czyli tendencje lub postanowienia. Umysł jednak nie potrafi wszystkich sankalp przyswoić, dlatego te sankalpy, które po właściwym rozpatrzeniu, uważacie za ważne i dobroczynne dla waszego rozwoju, powinniście zachować, a inne odrzucić. Tylko wtedy możecie osiągnąć spokój umysłu. Proces skupiania umysłu na pewnych pożądanych przedmiotach i celach nazywa się awadhaną. W rzeczywistości awadhana jest celem umysłu. Proces eliminowania niepożądanych sankalp i zachowywania w umyśle tylko tych pożądanych nazywa się także cziththaikagratha, czyli koncentracją umysłu. Awadhaną nazywa się także rozwijanie pragnienia (abhiruczi), aby ten proces wykonać. Zarówno abhiruczi, jak i awadhana są nierozłączne i wzajemnie powiązane. Bez cziththaikagrathy i awadhany nikt nie potrafi wykonać nawet najmniejszego zadania. Bardzo istotne jest, by z pomocą pełnej świadomości zrozumieć swoją prawdziwą naturę. Umysł zachowuje się bardzo dziwnie. Sankalpy umysłu rozwijają się i rozprzestrzeniają na całym świecie. Nawet kiedy człowiek umiera, jego sankalpy nie umierają wraz z nim.
    /…/ bardzo istotne, abyście się modlili o zmianę waszych zachowań, kultywowali święte pragnienia i prowadzili życie kontemplując boskie myśli.” [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przyczyny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island