Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Lucyfer
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Człowiek a upadli aniołowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Igmana (ptak)




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:55, 24 Wrz 2008    Temat postu: Brudny pies - czysty pies

Drogi Jerzy,
Przeczytałam jeszcze raz wszystko w tym temacie.
Rozumiem, o czym pisałeś.
Rozumiem też, że nie w każdym stanie zawierają się wszelkie możliwości.
Ale stan, jest stanem, określoną cząstką czasu z określonymi parametrami.
Stan zmienia się. Natura Buddy pozostaje.
Nie można utracić ziarna. Ono czeka na odpowiedni stan duszy.
Inaczej, po co byłyby ziarna?

Moc serdeczności Wink
Igmana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:18, 24 Wrz 2008    Temat postu: Iskara Boża

Wnikliwa Igmano,
Bardzo mnie cieszy Twoje dążenie do głębin prawdy.
Mało kto z ludzi poświęca czas swego życia na dążenie do poznania. Większość z góry zakłada, że to próżny trud.
Masz właściwą postawę - godną człowieka. To wyróżniać ma między innymi ludzi od zwierząt. Choć przyznać trzeba, że zwierzęta dzięki temu, iż podążają w spirali po ludzkim szlaku, przewyższą kiedyś człowieka, gdy będą na swojej fali formy ludzkiej. Jednak obecnie przewyższają już nas w innych kwestiach, które my rozwijaliśmy będąc kiedyś na ich obecnej spirali - będąc jako duchy i jako dusze.

Przechodzimy zatem przez różne stany.
W tych stanach zaś pojawiają się jeszcze inne stany - nie w sensie spiral już, lecz w sensie zupełnie innym.
Szatan choć jest osobą, to jest także stanem.
Czytając niektóre słowa w Biblii można odnieść pobieżne wrażenie, że szatan jest oskarżycielem ludzi i błędnie pomyśleć, iż szatan to taka funkcja prowokatora i prokuratora.
Jednak trzeba wiedzieć dlaczego szatan oskarżać pragnie ludzi.
Szatan był już upadły zanim stworzony został człowiek.
I uwierz Igmano /a raczej pomyśl/, że osiągnął już wtedy stan i winę z których nie miał już żadnego usprawiedliwienia.
Jednak go szukał. Za pomocą filozofii Wink
Tak - z niego jest świetny filozof Smile
Bóg jednak miał inna filozofię niz szatan. Stworzył zatem człowieka, by pokazać szatanowi, że prawdą jest filozofia Boga, nie zaś szatana.
Jeśli choć jeden człowiek miałby się okazać prawy, będzie to dowodem na obalenie filozofii szatana.
Z Biblii wiemy, że znaleźli sie prawi ludzie.
Szatan jednak stawia na statystykę - jak to filozof Wink
Dlatego od początku namawia ludzi do złego, prowokuje ludzi, a potem ich oskarża przed Bogiem.
Dlatego człowiek został stworzony jako bardzo szczególnego rodzaju istota, jak też i obdarzony wolną wolą, co do wybierania między prawością, a nieprawością.
Szatan był tym - co twierdzisz, miał ziarno. Teraz go już nie ma.
Nie ma zatem nadziei dla niego.
Dlatego jest bardzo wściekły.
I walczy człowiekiem, czyli chce za wszelka cenę wykazać, że jego upadek jest konsekwencją nie tyle woli, co uwarunkowań psycho-kosmicznych. Jeśli tego dowiedzie - odzyska ziarno i szansę. Jednak nadal idzie nieprawidłową drogą. Choć juz jest przegrany.

Wszystko co Bóg daje - Bóg ma moc odebrać.

Owe ziarna należą do Boga. I Bóg decyduje które gdzie będzie.
Żadne ziarno - iskra boża - nie jest na stale przypisane do duszy, czy umysłu. Tak jak dusza nie jest na stałe przypisana do ciała.

Nie ma problemu. Jednak ludzie boja się śmierci.
Szatan boi się utraty owego ziarna.
Boi sie, aż drży.
Toczy z Bogiem spór o swoją niewinność... choć sam zawinił.

A co Ty masz na jego obronę Question

Ziarno bowiem należy do Boga. Nie jest zatem chwałą szatana, lecz chwałą Boga.



Cieszy mnie Twoja dociekliwość.
Życzę Ci takiej cały czas.
A jeśli chcesz - to i większej - choć z doświadczenia wiem, że nadmierna dociekliwość może być męcząca. Dlatego Salomon nazwał ją żmudnym zadaniem i trudem Laughing

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Igmana (ptak)




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:01, 26 Wrz 2008    Temat postu:

Jerzy, każde ziarno jest z substancji Boga.
Ale, tak naprawdę, czym jest owe ziarno? Czym ta substancja?
Sądzę, że to boska świadomość, boska doskonałość, jej wzór.
Doskonałość przejawia się w zasadzie we wszystkim.
Takie było też tworzenie, jako dobre.
Lecz co stało się z pierwotną doskonałością?
Skąd zabrudzenie?
Czy nie było przyzwolenia Boga na odejście od pierwowzoru?
Czyż nie jest pogłębieniem wiedzy o doskonałości jej zaprzeczenie?
Myślisz, że dualność wzięła się z poza woli i planu Boga?
Dlaczego dano istotom możliwość wyboru?
Czy tylko po to, by mogły pounicestwiać się wskutek błędów?
By ziarno nie mogło wydać plonów?

Jest jakiś błąd w Twojej konstrukcji filozoficznej. Wink
Bo Ty, Jerzy także tworzysz filozofię, tyle, że „biblistyczną”.
A sam mawiałeś, że nie warto przywiązywać się do żadnych koncepcji umysłowych, bo umysł to największy zwodziciel.
Czy dlatego twierdzisz, że zwierzęta przewyższą człowieka w wędrówce po spirali, bo krócej i w mniejszym stopniu używają umysłu? Bo działają zgodnie z instynktem, który u człowieka znacznie został ograniczony? Choć jest przecież intuicja, która pełni rolę pierwotnego przewodnika. Jednak, jak wielu z nas ma ją nie zaburzoną i słucha jej głosu?
Co zaburza intuicję? Czyż nie spekulacje umysłu?
Gdy czuję intuicyjnie miłość Boga do wszystkiego, co jest, a potem czytam, że Bóg dopuszcza wieczne potępienie i unicestwienie części stworzenia, mimo iskry bożej we wszystkim, to mam zignorować głos z wewnątrz i przyjąć czyjeś umysłowe spekulacje za prawdę? A przecież intuicja, to „głos Boga”.

Jeżeli odrzucę własne uczucia, tę prawdę wypływającą ze mnie, to co zostanie? Na czym mam się wówczas oprzeć?
Pisałeś Jerzy, że jest zbawienie poprzez wiarę i poprzez wiedzę.
A czy wiemy, z czego wypływa wiara i czym ona jest?
Bo przecież nie uczuciem. Choć uczucia ją umacniają.
Wiara jest przekonaniem o czymś.
Np. wg. Świętego Tomasza wiara jest przyrodzonym stanem umysłu, polegającym na pewności prawd, nie z racji dowodów rozumowych, ale przez przyjęcie świadectwa autorytetu, wynikająca z zaufania (wiara chrześcijańska, czyli zaufanie do Kościoła jest nadto łaską oraz cnotą teologiczną)

Zatem zaufanie do autorytetów. Ale, czyż te nie zmieniają się? Dziś ufam temu, jutro innemu autorytetowi. Bo ja sama zmieniam się. I czy powinno się mieć autorytety? Dlaczego, ktoś ma być autorytetem, skoro jego doświadczenie nie jest moim.
Jak by nie patrzeć wiara jest stanem umysłu. Przyjęciem czegoś za prawdę bez dowodów. Czy wiara w Boga nie posiada dowodów na jego istnienie? Dla mnie jest ich aż nadto. Dla ateisty, pewnie ich brak, skoro nie wierzy.

Zatem wierzę, czy wiem? Czeka mnie zbawienie przez wiarę, czy wiedzę?
I czy w ogóle muszę się zbawiać? Może wystarczy po prostu iść drogą. Może wystarczy patrzeć i podziwiać piękno świata. Może wystarczy po prostu kochać …???
Przecież jesteśmy w Bogu, a Bóg w nas. Zabrudzenia z czasem odpadną. Bo ewolucja Wszechświata trwa. Nie unikniemy jej, jako jego cząstki.

Pozdrawiam
Igmana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:49, 26 Wrz 2008    Temat postu: Wolna wola

WItaj Igmano,

Istnieją ludzie, którzy każdą religię, nazywają filozofią. Nawet każde objawienie, gdyż każdą myśl można nazwać filozofią. Jednak tylko umownie. I zawsze istnieją też tacy, którzy nazwą to urojeniem.
Tak wyglądają ludzkie prawdy i ludzkie poznania.
Taka jest mądrość ludzka.

Teraz do rzeczy.
Poruszyłaś problemy które juz omówiłem w kilku swoich pracach /nie wszystkie są na forum/.
Dlatego nie będę sie rozpisywał tutaj.

Postawiłaś kwestię doskonałości i kwestię wolnej woli.
Jednak znaczenie kilku słów jakie włączyłaś do tych kwestii każdy umysł ludzki wprowadzi w ślepy zaułek poznawczy.
Np. zwroty:
- ziarno... boska doskonałość
- przejawia się w zasadzie we wszystkim
- co stało się z pierwotną doskonałością? Skąd zabrudzenie?
- nie było przyzwolenia Boga ...?
- ... dualność wzięła się z poza woli i planu Boga?

Bóg jest doskonały. Kto jednak poznałby sam z siebie Jego doskonałość, gdyby został uczyniony doskonałym z woli Boga - czyli gdyby był bezwolną istotą nie mającą własnej możliwości rozpoznawania, wybierania i sądzenia?

Podstawowym atrybutem istoty jest jej wolność!
Istoty jej nie posiadające nie byłyby doskonałymi istotami.
Fakt, że wtedy nie byłoby nikogo zdolnego, by stwierdzić, że doskonały Bóg nie stworzył doskonałych istot.
Zatem Bóg stworzył istoty wolnymi co do wyboru.
Taki był wymóg samej doskonałości, która jest w Bogu.

To otworzyło jednak możliwość upadku.
Nie można jednak twierdzić - jak sugerujesz - że to było przyzwolenie!
Należy odróżniać przyzwolenie od możliwości
Np. możliwość zabijania ma prawie każdy, lecz kto ma przyzwolenie?
Manipulujesz zatem nieświadomie słowami. Używając zwrotów o pozornie podobnym brzmieniu, co wprowadzić może wiele umysłów w błąd, choć wyrazy te w zasadzie mają zupełnie inne znaczenia.

Kolejna sprawą jest to, iz wolność wcale nie musi oznaczać oddalania się od Boga - oddalania sie od doskonałości.
Dzięki temu wolność może być - i jest - elementem doskonałości. Będąc jednocześnie możliwością utraty jej.
Co ciekawe najpierw doskonałości, a na końcu i samej wolności...
Krańce niedoskonałości bowiem powodują ostatecznie utratę wolności.

Oczywiście możesz mi napisać, że to jest "moja filozofia". Dziwnie jednak się składa, że ślady tej "filozofii" znajdziesz nie tylko w Biblii, lecz w wielu innych objawionych przekazach. Objawianych niezależnie od siebie na różnych kontynentach. I wcale nie filozofom Wink

Nie dziwię się jednak temu, że tematyka dotycząca doskonałości i upadku jest niezmiernie trudnym zagadnieniem do zrozumienia w taki sposób, by stało się owe zrozumienie codzienną rutyną. Sprawiała ona i sprawia prawie nierozwiązywalny problem nie tylko filozofom Wink lecz nawet całym armiom mędrców i mistrzów.
Z powodu owych paradoksów jakie jej towarzyszą na wskutek używania w próbach zrozumienia jej takich słów i ich znaczeń, jakimi dysponują ludzie, gdyż następuje w tych próbach wiele poślizgów znaczeniowych. I prawie każdy wpada w owe poślizgi. No i wszyscy leżą Wink
Na wskutek własnych nieświadomych manipulacji Wink Powstających z powodu wielu znaczeń słów, podobieństw i niewłaściwych skojarzeń. I najczęściej sobie nieuświadamianych - oczywiście.

Gdzie zatem widzisz błąd Igmano?
______________________________________________

Jeśli chodzi o to - co napisałem o zwierzętach wobec ludzi. To zupełnie nie zrozumiałaś mojego przekazu. To zaś, co zasugerowałaś mi - sama stworzyłaś i sama próbujesz obalić Wink
Nie moja to rzecz.
______________________________________________

Intuicję nazywasz głosem Boga.
Czy widzisz intuicję? Kto z ludzi ja widzi?
Jeśli ją widzą - dlaczego wielu zostaje zawiedzionych?
Bóg nie zawiedzie nikogo.
Kto z ludzi potrafi odróżnić intuicję od własnych pragnień, wyobrażeń, przywiązań, swoich skłonności światopoglądowych, własnego wygodnictwa, próżności, i wielu innych rzeczy tkwiących w człowieczym umyśle?

Czy czujesz intuicyjnie, że Bóg kocha zło?
Napisałaś bowiem:
Igmana (ptak) napisał:
... czuję intuicyjnie miłość Boga do wszystkiego, co jest


I pytasz:
Igmana (ptak) napisał:
Jeżeli odrzucę własne uczucia, tę prawdę wypływającą ze mnie, to co zostanie? Na czym mam się wówczas oprzeć?
Pisałeś Jerzy, że jest zbawienie poprzez wiarę i poprzez wiedzę.
A czy wiemy, z czego wypływa wiara i czym ona jest?


Radziłbym ostrożność w nazywaniu uczuć prawdą - nie jedna się na takiej prawdzie sparzyła ;-(

O wierze wiele napisałem w innych miejscach.
Pytasz: Na czym się oprzeć?

Oprzyj się na mądrej miłości. Zatem także na mądrości. Na wodzie żywej - czyli na dobrych słowach. Na takich, które czujesz, że czynią Cię lepszą. Wszystko inne odrzuć. Bierz wodę, która Cię ożywia.

Jeśli zatem moje słowa Cię gorszą - odrzuć je. Nie są one dla Ciebie.
Jeśli Twoja wiara czyni Cię lepszą - jej się trzymaj.

Co do wiary wg. Świętego Tomasza. Nie zajmuję się Tomaszem, lecz Chrystusem.
O wierze napisane jest tutaj:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/23a-trzy-rodzaje-wiary,42.html#141

Co do ludzkich autorytetów - nie pamiętam, abym kiedykolwiek podał kogoś z ludzi za autorytet. Przez autorytet rozumiejąc doskonały we wszystkim wzorzec. Nawet sam Chrystus nie miał siebie za takiego.

Żaden człowiek nie zbawi Ciebie - jeśli Ty sama tego nie zrobisz. Ty zatem jesteś jedynym Twoim autorytetem.
Istotne jest tylko co w sobie uznasz za autorytet.

Nie musisz oczywiście zbawiać siebie - masz wolną wolę.

Pytasz:
Igmana (ptak) napisał:
"Może wystarczy patrzeć i podziwiać piękno świata. Może wystarczy po prostu kochać …??? "


Wystarczy - jeśli będzie to miłość mądra i żywa.

Zbawienie płynie z wiary, lecz nie z takiej o jakiej napisałaś.
Sama wiedza ludzka nie ma mocy zbawczej.
Wiedza ta potrzebuje jeszcze kierownictwa serca.
Zatem serce jest ważniejsze od wiedzy. I nie mam tu na myśli ludzkich uczuć, które najczęściej są oznaką słabości.
Niech nikt tu nie pomyśli, że uczucia są wyłącznie czymś niedobrym. Bo wszystko zależy o jakich uczuciach piszemy lub mówimy.
Są bowiem też uczucia piękne i szlachetne - czyniące tak wiele dobrego.

Obyśmy stale byli w Bogu, a On w nas.
Obyśmy się nie oglądali na świat Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:41, 22 Maj 2009    Temat postu: Zło znika tak jak znika szatan.

Sednem każdej praktyki duchowej jest oczyszczenie umysłu z wszystkich skaz. Moralnych, światopoglądowych, emocjonalnych, także skaz uczuciowych, a nawet intelektualnych, bo i takie występują.
Każda zła cecha musi zniknąć - być spalona w ogniu praktyki, jako efekt przemiany. W przemianie tej znika wszystko, co można określić nie tylko jako szatańskie, czy złe, ale nawet znika to, co jest nie pożądane z punktu duchowego.
Jeśli zatem nie ma wątpliwości, co do tego, iż niewłaściwe musi być unicestwione - to tak samo nie ma wątpliwości, iż szatan, będący osobliwą manifestacją zła, także musi być unicestwiony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Pią 20:45, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
g_a_kowalski




Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:55, 31 Lip 2010    Temat postu:

Dodam tylko jedną małą ciekawostkę do tematu. Tyczy się ona tych słów Jerzego:
Jerzy Karma napisał:
Czy to Lucyfer w Edenie był namawiającym Ewę do zerwania zakazanego owocu?
Czytamy, że namawia ją wąż.

Z tym wężem to jest trochę gra słów. Wskazałem na to na innym forum, ale myślę, że mogę tutaj wkleić informację jako swoistą ciekawostkę:
http://www.goodangel.fora.pl/chrzescijanstwo,19/szatan-diabel-lucyfer,206.html
zjadam_glodne_dzieci napisał:
Jest coś, co jak się zdaje umykało badaczom Biblii przez wiele wieków. Chodzi o węża z Edenu. Wąż ten określany jest tam słowem nachash. Jest to bardzo zwyczajne słowo hebrajskie, które oznacza węża i nie ma w tym nic dziwnego. Ma ono jednak także i inne znaczenia odnoszące się do praktyk magicznych oraz mistycznych. Jednym z nich jest rzeczownik odczasowikowy "świetlisty" lub "jaśniejący". Tak opowieść o Ewie i wężu może zawierać sugestywną grę słów - z jednej strony dla niewtajemniczonych mamy zło pod postacią węża, lecz wtajemniczeni zobaczą tutaj... świetlistą, anielską postać, która knuje przeciw ludzkości albo przeciw Bogu. Być może ta świetlista postać jest właśnie Niosącym Światło.

Gwoli poprawności nachash bywa także zapisywane nahash, przez samo 'h'. I dosłownym znaczeniem tego słowa jest 'palący'. Palący tak jak palący może być jad, ale też tak jak palący może być ogień. Stąd też inne słowo określające węża a wystepujące w Biblii - 'sarap' - jest przez językoznawców łączone ze słowem 'seraphim' - "ten, który płonie", "ognisty". I określa klasę ognistych aniołów przebywających bezpośrednio przy tronie Boga oraz śpiewających mu trisagion.

Inna ciekawostka jest taka, że Nahash to także... popularne w Biblii imię. Generalnie w Biblii, w czasach starożytnych, wiele imion ludzkich było nazwami zwierząt. Warto to też wziąć pod uwagę czytając księgi:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tymczasowy133




Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 6:03, 03 Lip 2011    Temat postu:

Igmana (ptak) napisał:
Piszesz o zbawieniu przez wiarę i wiedzę. Ale, czy wystarczy tylko wiara lub wiedza? One same nic nie znaczą, jeżeli serce kamienne. Owszem, wiara i wiedza bardzo pomagają otworzyć serce, ale czy to gwarantują? Znam ludzi wierzących i czyniących zło, znam ludzi posiadających wiedzę i bardzo zimnych.
Wydaje mi się, że to miłość i dobro zbawia. Człowiek, który kocha innych, nie krzywdzi, serce ma szczere i myśli czyste, nawet nie posiadając wiary, czy wiedzy zbawiony będzie. Z drugiej strony szczera, prawdziwa wiara, czy głęboka wiedza, dająca mądrość powinny odpowiednio ukształtować istotę. Ale jest zwodzenie umysłu, są przywiązania, jest zaspokajanie przyjemności, o czym wcześniej pisałeś. Tak, więc człowiek wciąż musi dokonywać wyborów. Ma przecież wolną wolę. A wybory dokądś prowadzą.

Nazywasz umysł faryzeuszami i słusznie. On zwodzi. Przekonałam się już o tym. Uczę się go używać, lecz mu nie podlegać. Uczę się wolności od poglądów i coraz więcej odpada. Dzięki Tobie, Jerzy. Very Happy Coraz mi lżej i radośniej. Jak to dobrze spotkać na swej drodze mądrą i piękną istotę. Dziękuję za to Bogu i Tobie. Very Happy

Moc serdeczności. Smile


Wydajesz się osobą mocno dążącą do szczęścia i nastawioną na dobro.
Twoja postawa jest dla mnie bardziej zachęcająca niż Jerzego.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tymczasowy133




Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:45, 03 Lip 2011    Temat postu:

g_a_kowalski napisał:
Dodam tylko jedną małą ciekawostkę do tematu. Tyczy się ona tych słów Jerzego:
Jerzy Karma napisał:
Czy to Lucyfer w Edenie był namawiającym Ewę do zerwania zakazanego owocu?
Czytamy, że namawia ją wąż.

Z tym wężem to jest trochę gra słów. Wskazałem na to na innym forum, ale myślę, że mogę tutaj wkleić informację jako swoistą ciekawostkę:
goodangel.fora.pl/chrzescijanstwo,19/szatan-diabel-lucyfer,206.html
zjadam_glodne_dzieci napisał:
Jest coś, co jak się zdaje umykało badaczom Biblii przez wiele wieków. Chodzi o węża z Edenu. Wąż ten określany jest tam słowem nachash. Jest to bardzo zwyczajne słowo hebrajskie, które oznacza węża i nie ma w tym nic dziwnego. Ma ono jednak także i inne znaczenia odnoszące się do praktyk magicznych oraz mistycznych. Jednym z nich jest rzeczownik odczasowikowy "świetlisty" lub "jaśniejący". Tak opowieść o Ewie i wężu może zawierać sugestywną grę słów - z jednej strony dla niewtajemniczonych mamy zło pod postacią węża, lecz wtajemniczeni zobaczą tutaj... świetlistą, anielską postać, która knuje przeciw ludzkości albo przeciw Bogu. Być może ta świetlista postać jest właśnie Niosącym Światło.

Gwoli poprawności nachash bywa także zapisywane nahash, przez samo 'h'. I dosłownym znaczeniem tego słowa jest 'palący'. Palący tak jak palący może być jad, ale też tak jak palący może być ogień. Stąd też inne słowo określające węża a wystepujące w Biblii - 'sarap' - jest przez językoznawców łączone ze słowem 'seraphim' - "ten, który płonie", "ognisty". I określa klasę ognistych aniołów przebywających bezpośrednio przy tronie Boga oraz śpiewających mu trisagion.

Inna ciekawostka jest taka, że Nahash to także... popularne w Biblii imię. Generalnie w Biblii, w czasach starożytnych, wiele imion ludzkich było nazwami zwierząt. Warto to też wziąć pod uwagę czytając księgi:



W ogóle ten "szatan" to ciekawy przypadek działalności Boga Wink
Właściwie to wiązałbym go znaczeniowo z wiedzą a nie wiarą.
Ponadto kurczowe trzymanie się Biblii to śliska droga, wpaść dosłownie wszędzie od ekstazy religijne przez gnostycyzm do satanizmu.
W mojej ocenie równie wiarygodnie można czytać z wnętrzności padłej kury Wink (tej niemodyfikowanej genetycznie) bo to czyste dzieło Stwórcy.
A Biblia jest bezdyskusyjnie modyfikowana przez naprawdę wielu ludzi o różnych raczej pobódkach i to przez wieki.
Ponadto mówiąc o Biblii warto zaznaczy, że jej wersje mocno się różnią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tymczasowy133




Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:15, 03 Lip 2011    Temat postu: Re: Iskara Boża

Jerzy Karma napisał:
Wnikliwa Igmano,
Bardzo mnie cieszy Twoje dążenie do głębin prawdy.
Mało kto z ludzi poświęca czas swego życia na dążenie do poznania. Większość z góry zakłada, że to próżny trud.
Masz właściwą postawę - godną człowieka. To wyróżniać ma między innymi ludzi od zwierząt. Choć przyznać trzeba, że zwierzęta dzięki temu, iż podążają w spirali po ludzkim szlaku, przewyższą kiedyś człowieka, gdy będą na swojej fali formy ludzkiej. Jednak obecnie przewyższają już nas w innych kwestiach, które my rozwijaliśmy będąc kiedyś na ich obecnej spirali - będąc jako duchy i jako dusze.

Przechodzimy zatem przez różne stany.
W tych stanach zaś pojawiają się jeszcze inne stany - nie w sensie spiral już, lecz w sensie zupełnie innym.
Szatan choć jest osobą, to jest także stanem.
Czytając niektóre słowa w Biblii można odnieść pobieżne wrażenie, że szatan jest oskarżycielem ludzi i błędnie pomyśleć, iż szatan to taka funkcja prowokatora i prokuratora.
Jednak trzeba wiedzieć dlaczego szatan oskarżać pragnie ludzi.
Szatan był już upadły zanim stworzony został człowiek.
I uwierz Igmano /a raczej pomyśl/, że osiągnął już wtedy stan i winę z których nie miał już żadnego usprawiedliwienia.
Jednak go szukał. Za pomocą filozofii Wink
Tak - z niego jest świetny filozof Smile
Bóg jednak miał inna filozofię niz szatan. Stworzył zatem człowieka, by pokazać szatanowi, że prawdą jest filozofia Boga, nie zaś szatana.
Jeśli choć jeden człowiek miałby się okazać prawy, będzie to dowodem na obalenie filozofii szatana.
Z Biblii wiemy, że znaleźli sie prawi ludzie.
Szatan jednak stawia na statystykę - jak to filozof Wink
Dlatego od początku namawia ludzi do złego, prowokuje ludzi, a potem ich oskarża przed Bogiem.
Dlatego człowiek został stworzony jako bardzo szczególnego rodzaju istota, jak też i obdarzony wolną wolą, co do wybierania między prawością, a nieprawością.
Szatan był tym - co twierdzisz, miał ziarno. Teraz go już nie ma.
Nie ma zatem nadziei dla niego.
Dlatego jest bardzo wściekły.
I walczy człowiekiem, czyli chce za wszelka cenę wykazać, że jego upadek jest konsekwencją nie tyle woli, co uwarunkowań psycho-kosmicznych. Jeśli tego dowiedzie - odzyska ziarno i szansę. Jednak nadal idzie nieprawidłową drogą. Choć juz jest przegrany.

Wszystko co Bóg daje - Bóg ma moc odebrać.

Owe ziarna należą do Boga. I Bóg decyduje które gdzie będzie.
Żadne ziarno - iskra boża - nie jest na stale przypisane do duszy, czy umysłu. Tak jak dusza nie jest na stałe przypisana do ciała.

Nie ma problemu. Jednak ludzie boja się śmierci.
Szatan boi się utraty owego ziarna.
Boi sie, aż drży.
Toczy z Bogiem spór o swoją niewinność... choć sam zawinił.

A co Ty masz na jego obronę Question

Ziarno bowiem należy do Boga. Nie jest zatem chwałą szatana, lecz chwałą Boga.



Cieszy mnie Twoja dociekliwość.
Życzę Ci takiej cały czas.
A jeśli chcesz - to i większej - choć z doświadczenia wiem, że nadmierna dociekliwość może być męcząca. Dlatego Salomon nazwał ją żmudnym zadaniem i trudem Laughing

Jerzy Karma


Może Ci być przykro, ale część wywodów logicznych ma w mojej ocenie luki.
W Twoich postach irytuje mnie autorytarne stwierdzanie, bardzo niepewnych rzeczy w sposób jakby były udowodnionymi i sprawdzonymi prawdami.
W ten sposób, jeśli się mylisz wprowadzasz fałszywe "prawdy" do obiegu.
Jeśli ktoś nie ma krytycznego umysłu i zaufa Twojemu autorytetowi, to ... ma problem ('Sad') oczywiście podaję przykład:
1."Szatan był tym - co twierdzisz, miał ziarno. Teraz go już nie ma."
masz na to dowody ???
2."Nie ma zatem nadziei dla niego.
Dlatego jest bardzo wściekły."
Tak dużo o nim wiesz, nawet jaki ma stan ducha, skąd ?!
3"Jeśli tego dowiedzie - odzyska ziarno i szansę."
Kurcze, ale mocna teza, tylko na czym ją opierasz?

Proponuję, abyś samokrytycznie spojrzał na swoje liczne posty i rozważył moją sugestię:
1.skracanie wywodów (ciężko się je czyta)
2.odwoływanie się do faktów lub zaznaczania, że to Twoje własne domysły niczym nie poparte
np intuicja mówi mi że ... chociaż nie mam do tego żadnych podstaw ('Embarassed')
3. unikania stwierdzeń, z definicji nieprawdziwych np.
a) "będzie to dowodem na obalenie filozofii szatana."
"Z Biblii wiemy, że znaleźli się prawi ludzie."
Z Kubusia Puchatka też wiemy, że są dobrzy ludzie np. Krzysio i co z tego ?
Biblia jest zerowym miernikiem tego czy byli "prawi ludzie" to tylko przekaz i to wyrywkowy i zniekształcony. Jak można wyciągnąć tak daleko idący wniosek na temat całej ludzkości ? Proszę rozejrzeć się po świecie i żyjących ludziach (zacznijmy od lustra) i stwierdzajmy o prawości lub nie rodzaju ludzkiego ('Sad')
Pytanie czy prawość wymaga ciągłości zachowania, czy wystarczy jeden akt prawości ? W Biblii nie udało mi się wyczytać prawości żadnej osoby (Jezus też bił innych, wyzywał najbliższych Mu od "szatanów", odmawiał pomocy itp. pozwolisz, że oszczędzę cytatów ('Laughing') )
b) "Szatan jednak stawia na statystykę - jak to filozof Wink"
Filozofowie nie stawiają na statystykę to raczej matematycy ('Embarassed')
Polecam poczytać Tatarkiewicza lub innego sprawdzonego znawcę tematu.

Rozumiem, że jako dojrzały i świadomy nauczyciel przyjmiesz te porady ze zrozumieniem i życzliwością i skorzystasz z pomocy mniej rozwiniętej i oświeconej jednostki ludzkiej ('Crying or Very sad')


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tymczasowy133 dnia Nie 9:18, 03 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:28, 24 Lip 2011    Temat postu: Wstęp do odpowiedzi

JJW111000730

@tymczasowy133

Jestem neutralny, wobec tego, co napisałeś.
Neutralny nie oznacza tutaj obojętności.
Oznacza raczej nieistnienie.
Jeszcze inaczej oznacza odpowiedni stopień świadomości o tymczasowości.
Stopnia, gdzie nie ma już żadnego ja.
Gdzie nie ma obawy, czy zmartwienia, i gdzie nawet ból staje się – jeśli czymś – to też czymś śmiesznym, zabawnym.
I gdzie sama śmierć nieistnieje.
A jeśli się zjawia, to też tkwi w tymczasowości.

Natura owej neutralności leży jednak już poza tymczasowością.

Jednak Ty, a raczej idee poprzez coś – co wydaje się być Tobą, puściło słowa, myśli, znaczenia, które inicjują ruch, a raczej kontynuują wg swoistych idei inne spotkane przez siebie ruchy, czy raczej starają się, zabiegają, by nadać im swój styl, kierunek.
A przecież kierunki są tak samo tymczasowe.
I jest ich nieskończona ilość.
Skończona ilość tymczasowości – które wzajemnie się unicestwiają.
Ostatecznie wszystkie razem tworzą neutralność.

Jednak zatańczmy, czyli prowadźmy ten taniec.
Ja będę tańczył nie tańcząc, lecz w tym tylko przeze mnie płynie owa neutralność – w taki sposób, że mnie tu nie ma, a słowa, myśli, nawet uczucia i emocje, sobie pozwalają na taniec.
I nawet, jeśli tworzy się w nich coś, co wydaje się być jakimś „ja”, to jest jeszcze bardziej czymś tymczasowym, niż to, co je utworzyło. Prawdziwe Ja nie jest tym, czego oczekują ludzie.
Niech, więc słowa tańczą, a w nich znajdziesz „oczekiwane” odpowiedzi bardziej pasujące do twojego aktualnego wymiaru – choć wg Ciebie nawet tak może nie jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:34, 24 Lip 2011    Temat postu: Odpowiedź na post 1-y

JJW111000731

Witam Cię @tymczasowy133
W swoim pierwszym poście zacytowałeś odpowiedź Igmany, która nie jest właściwym rozwinięciem moich wcześniejszych wypowiedzi. Dlatego może sugerować niepoprawną interpretację moich słów. Nie jest to żadną winą Igmany, gdyż mowa ludzka często ma wiele znaczeń. Jednak w następnym poście rozwinąłem bardziej to, co miałem tam na uwadze. W kontekście tego przytaczanie „wykładni” Igmany nie jest tu za bardzo na miejscu.
Może wprowadzać zamieszanie w wątku.
Dlatego nie zdziw się, jak w przyszłości Twój post zostanie zmoderowany – mam tu na myśli ów cytat. Liczę jednak na to, że sam zmienisz go na tyle, by harmonizował z treścią całego wątku.

tymczasowy133 napisał:
Igmana (ptak) napisał:

Wydaje mi się, że to miłość i dobro zbawia.
/.../
Uczę się wolności od poglądów i coraz więcej odpada.


Wydajesz się osobą mocno dążącą do szczęścia i nastawioną na dobro.
Twoja postawa jest dla mnie bardziej zachęcająca niż Jerzego.


Wyjaśniłem wówczas Igmanie:
- Kto wie, ten miłuje.
Kto nie miłuje, ten nie wie

Samo pojecie „wiedza” bywa różnie postrzegane. Co dla jednych będzie wiedzą, dla innych nie jest wiedzą.
Podobnie jest z wydawaniem się.
A dążenie do szczęścia?
Czyż nie bywa w odmianach złych, jak i dobrych?
Nastawienie na dobro? Czy rzeczywiście czyni człowieka dobrym?
Zatem Drogi @tymczasowy133 to, co wydaje się być ciepłem, niekoniecznie musi okazać się czymś pożytecznym. Nawet, jeśli na początku tak to się ocenia. Nie mam racji? Skąd zatem na świecie były rozczarowania?
Nie o Igmanie jednak to napisałem, gdyż jeśli jej postawa zachęca Cię do kroczenia drogą duchową, to dobrze.
Moja nie zachęca, albo zachęca mniej? Widzisz, nie miałem w zasadzie takiego celu, aby zachęcać kogokolwiek do duchowości.
Nawet jeśli kiedykolwiek kogoś może zachęciłem mimochodem.
Uważam, że prawdziwa duchowość powinna wypłynąć z ducha danego człowieka. Z własnego ducha.
Jeśli bowiem Ty, czy ktoś inny, podąży tropem duchowości wyłącznie pod czyimś wpływem, to nie będzie to prawdziwe kroczenie, gdyż nie będzie tam ścieżki jego ducha, a jedynie ścieżka albo mentalna, albo uczuciowa, czy emocjonalna – te zaś nie są duchowe.

Niby delikatnie, a jednocześnie dość konkretnie, wyraziłeś dezaprobatę dla mojego stylu przekazu – czyli tego, co określiłeś „moja postawą”.
Dziękuję Ci za to, gdyż w tym jednym otrzymałem kilka rzeczy.
Choćby też to, że ktoś jest szczery. I np. daje do wiadomości, że mój styl pisania mu nie odpowiada.
Mi często też on nie odpowiada… może nawet częściej, niżbym to mógł znieść.
Całe szczęście, że są w nim momenty, gdy mi ich styl odpowiada Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:37, 24 Lip 2011    Temat postu: Odpowiedź na post 2-gi

JJW111000732

tymczasowy133 napisał:
W ogóle ten "szatan" to ciekawy przypadek działalności Boga Wink


A co z wolnością?
Czy jej istnienie też uznajesz za tak samo ciekawe? Wink
Z pewnością, gdyby nie było wolności – nie byłoby „przypadku szatana”.



tymczasowy133 napisał:
"szatan" … Właściwie to wiązałbym go znaczeniowo z wiedzą a nie wiarą.



Co masz na myśli z tą wiarą?


tymczasowy133 napisał:
kurczowe trzymanie się Biblii to śliska droga



Tak jak wszystkiego.
Też tego, co napisał Jerzy Karma Smile


tymczasowy133 napisał:
Biblii … W mojej ocenie równie wiarygodnie można czytać z wnętrzności padłej kury



Czy naprawdę myślisz, że nie jest to jasne, że chodzi tu o Twoją ocenę?
Smile
Przesadzasz.
A wiesz dlaczego?
Tylko dlatego, że mało osób czyta wnętrzności kury Very Happy

Zaś z Biblii miliony ludzi wyczytało miliony informacji.
Różnych to różnych, ale zostały wyczytane.
Zaś działania rzekomo czynione pod wpływem owych „wyczytanych” informacji, były w rzeczywistości działaniami pod wpływem osobistego stanu duszy.


tymczasowy133 napisał:
wnętrzności padłej kury Wink (tej niemodyfikowanej genetycznie) bo to czyste dzieło Stwórcy.



Very Happy
A wiesz… jeszcze tego może nie pisałem, ale mówiłem paru osobom, że jednym z najlepszych, czyli najlepiej zachowanych Pism Świętych, jest ciało ludzkie!
W nim Bóg zapisał swoje Słowo.
Dlatego warto czytać samego siebie.
I w sobie znajdować Słowo Boga.

Oczywiście w sobie niezmodyfikowanym Very Happy



tymczasowy133 napisał:

A Biblia jest bezdyskusyjnie modyfikowana przez naprawdę wielu ludzi o różnych raczej pobódkach i to przez wieki.
Ponadto mówiąc o Biblii warto zaznaczy, że jej wersje mocno się różnią.



Oczywiście.
Jest już o tym tutaj na forum.
Ale…
Dam Ci książkę, byś coś w niej zmodyfikował, pozmieniał…
Czy po tym nie znajdę już w niej nic z tego, co było?

Ale Biblia to coś więcej, niż to.
Bo jeśli tą książkę dam kilku osobom do zmodyfikowania, a potem odbiorę ich wersje, to czy nie mam większych szans na odnalezienie pierwotnych prawd?
Tym bardziej, że mam do nich matrycę w sobie samym.
Np. tak… mam oczywiście też dodatkowo wiele matryc zmodyfikowanych…
Zatem muszę niczym szukać tej jedynej wewnątrz i tej jedynej na zewnątrz – które pasują do siebie.

A co będzie, jeśli odrzucę wszystkie zewnętrzne, bo jest ich wiele?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Nie 9:39, 24 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:41, 24 Lip 2011    Temat postu: Odpowiedź na post 3-ci

JJW111000733



@tymczasowy133, zarzucasz mi „autorytarne stwierdzanie, bardzo niepewnych rzeczy w sposób jakby były udowodnionymi i sprawdzonymi prawdami.”
I stwierdzasz, że to Cię irytuje.

Masz prawo się irytować w życiu.
Każdy zaś ma prawo do wierzenia, że to, co głosi, jest prawdą.
Odbierasz mi takie prawo?

Nawet naukowcy często ogłaszają rzeczy na tyle autorytarnie, że uczymy się ich w szkołach, które potem okazują się nie udowodnionymi.
Zatem nie jestem pierwszy, który coś wyraża czasem autorytarnie.
Ty przecież też mnie oceniasz prawie autorytarnie Very Happy
I nie mam Ci tego za złe.
Uznaję w tym Twoje prawo.


A teraz: moje „autorytarne stwierdzania” często wypowiadam celowo, gdyż liczę na wywiązanie się dyskusji w poruszanej kwestii.
Nie Ciebie pierwszego taki styl irytuje…
Ale czy rzeczywiście ta irytacja jest moją naturą?
Czy np. Twoją?

Zamiast się irytować, czy mnie nawet nie lubić, można wyrazić przesłanki do odmiennego punktu widzenia.
I wtedy jest pięknie.

Napisałeś o takich wypowiedziach:
„jeśli się mylisz wprowadzasz fałszywe "prawdy" do obiegu”

Czy naprawdę mniemasz, że w obiegu nie ma już tego?
Zaś to, co wprowadzam do obiegu jako pierwszy, z pewnością jest prawdą.
I myślę, że też Ty to wtedy dostrzeżesz.

I zastanawiam się dlaczego użyłeś zwrotu: „jeśli się mylisz”?
Czy zakładasz w tym, że może jednak nie mylę się?


Drogi Przyjacielu – myślę, że mogę się tak tu do Ciebie zwrócić, gdyż tylko przyjaciel przyjacielowi mówi nawet bolesną prawdę – jestem przeciwny temu, abym był czyimkolwiek autorytetem. To byłoby najgorsze dla mnie.
Nie należy czytać Jerzego Karmy.
Można zaś czytać, co napisał, jako coś - co zostało napisane przez człowieka.
I nawet, jeśli coś w moich słowach brzmi autorytarnie, to jest to zawsze moje zdanie do którego mam prawo. Nawet ustawowe Wink

tymczasowy133 napisał:
Jeśli ktoś nie ma krytycznego umysłu i zaufa Twojemu autorytetowi, to ... ma problem



Kto nie ma krytycznego umysłu będzie miał problem bez względu na mnie.
A swoją drogą, jaki problem moje stwierdzenia wg Ciebie przysporzą mu w życiu?


tymczasowy133 napisał:
podaję przykład:
1."Szatan był tym - co twierdzisz, miał ziarno. Teraz go już nie ma."
masz na to dowody ???



Jakie problemy będzie miał ktoś, kto bezkrytycznie przyjmie pogląd, że szatan utracił swoją szansę?
Czy nie prędzej będzie miał problemy ktoś, kto przyjmie pogląd, że szatan będzie zbawiony, a zatem on razem z szatanem też?

I czy naprawdę jest to moje „autorytarne stwierdzenie”?
Skoro to samo znajdziesz w Biblii, w Pismach Wedyjskich i w naukach buddyjskich – choć tu używa się innych określeń na to.
W Biblii powiedziano, jaki los czeka szatana. Zresztą jest on przedstawiony wyraźnie jako coś przeciwnego energii Boga. Na Polu Świata, gdzie Bóg reprezentuje doskonałość, szatan reprezentuje przeciwny stan doskonałości. Dlatego nazwano go przeciwnikiem.
Pisma Wedyjskie również zawierają nauki o stronie dobra i reprezentujących ją istotach boskich, oraz o stronie zła i reprezentujących ją istotach demonicznych.
Tendencje danej istoty po przekroczeniu pewnego krytycznego punktu są już nieodwracalne.
W wielu religiach są nauki mówiące, że większość, a nawet że wszyscy ludzie, nie przekroczyli jeszcze tego krytycznego punktu. Jednak mówienie, że wszyscy jest tylko określonym zabiegiem, którego nie będę tu omawiał. W rzeczywistości niektórzy są już na pozycji demonów, czyli nieodwracalnej.
Mogę nawet poprzeć tu swój „autorytaryzm” cytatami z innych ksiąg, jak i z samej historii. Choćby Sodomy i Gomory.
A niech tam… sam Jezus mówił, że przyszedł tylko odnaleźć owieczki, nie zaś wilki. O owych „wilkach” mówił, co innego.

Ach… niektórzy ludzie… Gdy nie cytuję Pism – zarzucają mi autorytaryzm albo dogmatyzm…
Gdy cytuję – inni zarzucają mi, że nie piszę od siebie…


tymczasowy133 napisał:
podaję przykład: …
2."Nie ma zatem nadziei dla niego.
Dlatego jest bardzo wściekły."
Tak dużo o nim wiesz, nawet jaki ma stan ducha, skąd ?!



Z określonych przesłanek. Nikt nie musi mi wierzyć. Możesz jednak przyjąć to jako wstępne założenie. Jedno z wielu. I pod tym kątem obserwować zjawiska świata.
Ponad 30 lat temu na rekolekcjach wielkanocnych prowadzonych przez zakonnika można było zadawać pytania. Zapytałem go wtedy: - Jaka jest mentalność szatana?
Najpierw mnie okropnie skrytykował. Prawie zbeształ. Następnie odpowiadał na pytania innych. Po pewnym czasie wrócił jednak do mojego pytania, przeprosił i przyznał, że to bardzo ważne pytanie. Zaś kwestia, do której prowadzi jest niezbędna do znajomości przez chrześcijanina.
Dodał, że tym zagadnieniem zajmują się też najwybitniejsi współcześni teolodzy.

Jak widzisz zatem i ja od dawna się tym zajmowałem. Zgodnie ze starą sztuką wojenną – przeciwnika trzeba znać.

Oczywiście to niewiele może dla Ciebie znaczyć. I dobrze, ale to w pewien sposób może tłumaczyć niektóre moje stwierdzenia. Inaczej, z tego powodu możesz spojrzeć na mnie bardziej tolerancyjnie Very Happy


Poza tym, co Ty udowodniłeś, albo, co obaliłeś w tym punkcie 2-im?
Przecież nie podąłeś żadnego argumentu, że napisałem nieprawdę.
Jeśli zaś ja Ci napiszę, że podobne stwierdzenie jak „moje” jest w Nowym Testamencie, to jak wyżej wykazałeś nie będzie to też miało dla Ciebie wartości.
Co zatem robisz na tym forum? Skoro do wszystkiego dochodzisz samodzielnie.
Po co czytasz innych?

A może pomoże Ci, gdy cokolwiek stwierdzając, dopiszę za każdym razem: „wg mnie …”
Ale nawet dla psa na kiełbasie nie trzeba pisać: „kiełbasa”.
I tak zazwyczaj ją zje.


tymczasowy133 napisał:
podaję przykład: …
"3 Jeśli tego dowiedzie - odzyska ziarno i szansę."
Kurcze, ale mocna teza, tylko, na czym ją opierasz?



Naprawdę uważasz, że mam obowiązek tłumaczyć się z każdej tezy?
Wiesz, tak naprawdę to nawet nie muszę odpisywać na Twoje posty.
Podobnie jak Ty nie musiałeś pisać.
Jednak każdy z nas coś napisał…

Tematyka w jakiej się poruszam jest tego typu, że miliony osób będzie myśleć podobnie jak Ty. To tak samo jak dla milionów z istnieniem Boga. Jeśli np. napiszę, że Bóg jest, to mogą to samo stwierdzić co Ty: „… ale mocna teza, tylko, na czym ją opierasz?”

Tylko jak ślepemu udowodnić istnienie kolorów?
Oto jest pytanie.
Dlatego Drogi Przyjacielu nie piszę do ślepych.
Nawet jeśli macają to, co napisałem.
Ci – którzy mogą widzieć – ujrzą bez zadawania pytań.


tymczasowy133 napisał:

Proponuję, abyś samokrytycznie spojrzał na swoje liczne posty i rozważył moją sugestię:
1.skracanie wywodów (ciężko się je czyta)



Rozumiem, że proponujesz skrócić wywody.
Sam bym chciał.
A że ciężko się je czyta… Sad
Mi też.
Dziwne, że pisze się mi je lżej.

Widzisz Przyjacielu,
Od dzieciństwa zapragnąłem sięgnąć do głębin tego, czego ludziom nie było dane poznać – ale nie polegałem w tym od samego początku na sobie. Po prostu miałem nie wiarę, nie ufność, lecz przekonanie, że Bóg może tego dokonać dla człowieka.
Mi pozostało tylko kroczyć drogą, która była sensem mego życia.

Oczywiście pisząc o głębinach nie miałem na myśli wszystkiego, lecz tylko te, do których dotarły ludzkie pytania.
Lecz już nawet te głębiny okazały się przerastać możliwości ludzkiego intelektu. Mogły być, co prawda wyrażone przez niego, lecz przerastały i tak jego możliwości. W tym sensie, że nie mogły być jego codziennością.
Dziwisz się, zatem, że niektóre wywody są ciężkie?
One nie są do tego, aby ludzie je rozumieli, lecz by zrozumiał człowiek, że gdy chce sięgać zbyt daleko, to niewiele z tego pojmie.
I im więcej ktoś będzie czytał z tego, co jest tutaj na forum – tym bardziej o tym się przekona.
Ale człowiek ma zbyt wielkie wyobrażenie na swój temat… i nie podoba mu się, gdy nie rozumie. Nikt nie chce się przyznać przed sobą, kim jest naprawdę… Każdy wybrał własne mniemanie na swój temat – jako prawdę.
Jednak prawda jest zawarta już w starym powiedzeniu:
- „Człowiek rodzi się głupi i głupi umiera.”

Oczywiście dziś u większości osób zainteresowanych duchowością, co innego jest trendy.
Dziś „dobrze jest być” „na haju” w biznesie i w duchowości.
A „wory pokutne” są „dla idiotów”.


Wiedza nie jest łatwa. Ani matematyczna, ani duchowa.
To nie jest tak, że ekspertem w duchowości można być bez duchowego wykształcenia. Tu trzeba studiować minimum kilkanaście lat.
Ale na ogół ludzie mają inną postawę, bo prawie każdy uważa się za eksperta od duchowości Very Happy
Ale gdy wielu z nich trafia na moje forum, to informują mnie, że jest za trudne…


tymczasowy133 napisał:

Proponuję, abyś samokrytycznie spojrzał na swoje liczne posty i rozważył moją sugestię:
/…/
2.odwoływanie się do faktów lub zaznaczania, że to Twoje własne domysły niczym nie poparte
np intuicja mówi mi że ... chociaż nie mam do tego żadnych podstaw



W sumie wyżej na to już odpowiedziałem.
Zaś wiele razy udowodniłem, że większość tego, co podaję, to nie są moje własne domysły.
W zasadzie zarzut Twój jest tak nie na miejscu i gołosłowny, że nie powinienem na niego nawet odpowiadać.
Jak mało kto wielokrotnie cytuję wiele innych źródeł stwierdzających to samo, co ja. W zasadzie nie od siebie piszę. Co wiele razy też stawiano mi jako zarzut…

Nie napiszę nigdy, że „nie mam do tego żadnych podstaw” – dlatego, że cokolwiek napisałem, to zawsze w oparciu o określone przesłanki.

Napisanie, że są to moje „własne domysły niczym nie poparte” jest gołosłownym zarzutem i insynuacją.
W tym momencie nie jesteś już przyjacielem, lecz oszczercą.

Poza tym, czy jednocześnie usiłujesz przedstawić intuicję jako rodzaj niewiedzy? I czyż nie uczyniłeś tego w taki właśnie sposób, jaki mi zarzucasz?


tymczasowy133 napisał:
Proponuję, abyś samokrytycznie spojrzał na swoje liczne posty i rozważył moją sugestię:
/…/
3. unikania stwierdzeń, z definicji nieprawdziwych np.
a) "będzie to dowodem na obalenie filozofii szatana."
"Z Biblii wiemy, że znaleźli się prawi ludzie."

Z Kubusia Puchatka też wiemy, że są dobrzy ludzie np. Krzysio i co z tego ?
Biblia jest zerowym miernikiem tego czy byli "prawi ludzie" to tylko przekaz i to wyrywkowy i zniekształcony. Jak można wyciągnąć tak daleko idący wniosek na temat całej ludzkości ?


A gdzie dowodzenie, że owe moje stwierdzenie jest z definicji nieprawdziwe?
W Kubusiu Puchatku?
I jeśli stawiasz na równi Kubusia Puchatka z Biblią, to pomyliłeś forum.
Jeśli też wg Ciebie Biblia jest zerowym miernikiem tego, czy byli prawi ludzie, to nie znasz znaczenia słowa miernik.
Może zbyt wcześnie zaczynasz dyskutować z ludźmi?
Może powinieneś jeszcze „trochę” więcej doedukować się?

Biblia zawiera wiele nauk, które mogą służyć i często służyły i służą, jako miernik zachowań ludzkich.
Ty zaś pewnie pisząc miernik miałeś na myśli dowód.
Otóż Biblia zawiera pełny dowód.
Dlaczego?
Ano dlatego, że czyż to nie owa Biblia daje informację o szatanie?
I czyż nie ta sama Biblia daje informację o Jobie?
I czy te informacje Biblii nie są aż nadto silnie wyrażone, aby ich obu nie odrzucić?
Jeśli zaś odrzucasz całą Biblię, to po co zajmujesz się zatem szatanem Biblii?
Czy dostrzegasz własną niekonsekwencję intelektualną?


tymczasowy133 napisał:
Proszę rozejrzeć się po świecie i żyjących ludziach (zacznijmy od lustra) i stwierdzajmy o prawości lub nie rodzaju ludzkiego ('')



Każdy człowiek może o sobie stwierdzić, że nie jest dobry, ale na jakiej podstawie ktoś – tutaj Ty – może to stwierdzać o kimś – kogo nie zna?
A rodzaj ludzki?
To interesujące, ale możną go ocenić podobnie do człowieka – choć nieco inaczej.
Bo postawmy np. pytanie: Czy rodzaj ludzki jest prawy?

Może Cię zaskoczę, ale rodzaj ludzki jest w pewien sposób bardziej prawy, niż większość ludzi.
Jest bowiem bardziej prawy jako normy społeczne – które przecież płyną właśnie z ogółu ludzkiego.
Sam pewnie wiesz, że wystarczy, by w jakimś programie telewizyjnym ukazano nieprawidłowości trwające latami, to owe nieprawidłowości ludzkich działań znikają natychmiast po emisji takiego programu.
Zadziałało sumienie zbiorowe tam, gdzie nie działało czyjeś własne sumienie.


tymczasowy133 napisał:
Pytanie czy prawość wymaga ciągłości zachowania, czy wystarczy jeden akt prawości ?


Odpowiem na to pytanie w trochę innym kontekście, niż ten, o jaki Ci chodziło.
I to oczywiste, iż to, że wg mnie i na dzień dzisiejszy jest to dla mnie odpowiedź, to dla Ciebie nie musi to być odpowiedź, a jedynie moja spekulacja. Mam nadzieję, że nie będziesz wymagał, abym to dopisywał po każdym moim stwierdzeniu? Bowiem wówczas moje posty musiałyby być około dwa razy dłuższe. A tego jak wiem i Ty nie życzysz sobie.

Zatem.
1. Czy człowiek musi być ciągle prawym - jest dobrym pytaniem.
2. Czy wystarczy jeden akt prawości zamieniłbym na pytanie: Czy każdy społecznie wyglądający czyn prawości jest aktem płynącym z prawości jednostki?

Ad. 1 można rozwinąć na kolejne pytania:
a) Czy prawość ma być stałym działaniem człowieka – w tym sensie, że jeśli czyni on cokolwiek, to jest to prawe i nie krzywdzące nikogo (przyjmując, że urojone krzywdy nie są traktowane tutaj jako krzywdy)?
b) Czy prawość ma być pragnieniem i dążeniem do tego, aby własne uczynki były zawsze prawe?
I oczywiście wybór pomiędzy a) i b) z określonego punktu widzenia powinien paść na a)
Ja jednak uwzględniając aktualne możliwości ludzi nie stawiam aż tak wielkich wymogów i wybieram b)
Oczywiście Ty możesz wybrać, co chcesz – bo masz wolną wolę.
Aha! I proszę nie stawić mi insynuacji, że siebie mam tu na uwadze, czyli że takiego wyboru dokonuję też ze względu na siebie. Otóż nie.
Bo dla siebie wybieram i wymagam od siebie a)
Dla pozostałych wybieram i oczekuję od nich b)

Uwzględniam, bowiem istnienie niewiedzy i akceptuję jej pewien zakres, z powodu którego nawet ci, którzy chcą i starają się być prawi, czasem popełniają błędy.
Ciekawe jest to, że w Biblii nie czytamy o badaniu mózgów ludzkich, lecz o badaniu nerek i serca. /zobacz Ps. 26:2/
Na tej podstawie stawiam stwierdzenie, że Bóg obecnie dla ludzi stosuje także wariant b)
Ale nawet gdybym nie wiedział tego z Biblii, to stwierdziłbym o Bogu to samo. Dlaczego? Wziąłbym to z tego, co nazwałeś intuicją. A co ja jeszcze rozwinąłbym jako odczuwanie, oraz jako proces intelektualny połączony z działaniem serca.
Innym potwierdzeniem tego, że Bóg stosuje wariant b) jest znana na całym świecie nauka o wybaczaniu i o odpuszczaniu.


Teraz ad2:
Twoje – jako a):
„Czy wystarczy jeden akt prawości?”
Moje jako b):
Czy każdy społecznie wyglądający czyn prawości jest aktem płynącym z prawości jednostki?

Zacznę od owego jednego aktu prawości.
Jeśli dla Boga istotne jest to w człowieku, co wyraża jakiś energetyczny stan serca i nerek, a co widzi nie człowiek lecz Bóg, i taki oczekiwany stan pojawi się nawet na krótko przed śmiercią tego człowieka, oraz zostanie potwierdzony jednym aktem prawości, to wówczas ów jeden akt prawości wystarczy.
Określenie „potwierdzenie” nie jest tu słowem najlepiej oddającym to, o co w tym chodzi. Tu bowiem nie chodzi o jakiś dowód w sensie ludzkiego pojmowania. Akt jako czyn jest wzniesieniem w polu wibracyjnym jednostki i on nadaje ów ostatecznie oczekiwany stan sercu i nerkom. Wcześniej jest jedynie potencjałem.
Oczywiście tak jak właściwy uczynek nadaje określony stan, tak niewłaściwy go zniekształca.
Czy spekuluję?
Zatem teraz wyjaśnienia, byś np. nie napisał znowu, że to jedynie moje wymysły.
Otóż w Pismach Wedyjskich czytamy, że jeśli ktoś wyrazi właściwy stan nawet przed samą śmiercią, ten będzie zbawiony.
Taki sam przekaz znajdujemy w naukach Jezusa, gdy mówi czym jest Królestwo Niebieskie i porównuje je do gospodarza, który zapłacił równo każdemu. Temu kto pracował od początku dnia i temu, kto przyszedł na koniec dnia.

I moje: Czy każdy społecznie wyglądający czyn prawości jest aktem płynącym z prawości jednostki?

Chyba każdy wie, że nie każdy.


tymczasowy133 napisał:
W Biblii nie udało mi się wyczytać prawości żadnej osoby (Jezus też bił innych, wyzywał najbliższych Mu od "szatanów", odmawiał pomocy itp. pozwolisz, że oszczędzę cytatów ('') )


A co wg Ciebie z Jobem?
A Jezus? Sam zwrócił uwagę człowiekowi, który nazwał G dobrym. Też w ewangelii czytamy o Jezusie, że musiał wzrastać i stawać się dobrym.
Ale o tym jest już na forum.
Proponuję każdemu, by najpierw poczytał, zanim coś napisze, gdyż forum niepotrzebnie się rozrośnie przez pisanie tego samego wiele razy…
Jezus też rzekł, że kto będzie mówił coś przeciw Niemu, temu będzie odpuszczone. Dlatego, że Bóg rozumie dlaczego Ty w taki sposób właśnie myślisz i widzi, że kierują w tym Tobą Twoja niewiedza połączona z Twoimi dobrymi intencjami.
Ale czy stawiasz równe wymagania sobie, co Jezusowi?
Bo taką miarą będziesz mierzony, jaką sam mierzysz Jezusa.

tymczasowy133 napisał:

Proponuję, abyś samokrytycznie spojrzał na swoje liczne posty i rozważył moją sugestię:
/…/
3. unikania stwierdzeń, z definicji nieprawdziwych np.
/…/
b) "Szatan jednak stawia na statystykę - jak to filozof Wink"
Filozofowie nie stawiają na statystykę to raczej matematycy ('')
Polecam poczytać Tatarkiewicza lub innego sprawdzonego znawcę tematu.



Zatem ostatecznie jednak samodzielnie nie myślisz i polegasz na myśleniu innych?
Przede wszystkim napisałem to bardziej w formie żartobliwej.
Poza tym istnieje statystyka intuicyjna, która była stosowana od wieków i nawet tysiące lat temu. Co znajdowało wyraz w licznych ludowych przypowieściach.
Matematycy nie byli pierwszymi liczącymi na świecie, nie byli pierwszymi obserwatorami, nie byli pierwszymi ludźmi umiejącymi łączyć zdarzenia i wyciągać z nich wnioski.
I nic tu po Tatarkiewiczu. Było tak zanim on się narodził.
Jeśli jakiś „znawca” tematu twierdzi inaczej, to marnym jest znawcą. Co zresztą nie jest dziwne, gdyż jest człowiekiem.
A „błądzenie jest rzeczą ludzką” – dlaczego zatem nazwiska ludzi podajesz mi jako dowody na poparcie swoich koncepcji?


tymczasowy133 napisał:
Rozumiem, że jako dojrzały i świadomy nauczyciel przyjmiesz te porady ze zrozumieniem i życzliwością i skorzystasz z pomocy mniej rozwiniętej i oświeconej jednostki ludzkiej



Może to wyda CI się dziwne, ale na mam się za nauczyciela.
Oczywiście mam do Ciebie życzliwy stosunek, bo wyczuwam w Tobie przewagę dobrych intencji.
Zaś pewne gołosłowne ataki z Twojej strony składam na karb Twoich nawyków i algorytmu Twojego umysłu.
I z pewnością w wielu innych kwestiach jesteś bardziej rozwinięty i oświecony, niż ja.

I niech tolerancja będzie z Tobą.


P.s.

tymczasowy133 napisał:

Wszystko jest tymczasowe
Ja także ;(


To zależy, z czym się utożsamiasz.
Mnie np. w ogóle nie ma. Bo w żaden sposób nie mogę siebie znaleźć Very Happy
Ty mnie czytasz?
Czytasz jedynie zjawiska przepływające.
Koncentrując się na nich wytwarzasz mnie.
Nie umiera to, czego nie ma.
Są zaś zjawiska. Poza nimi są ich idee.
Jestem ideą. Idee są nieśmiertelne.
W inny sposób mogę spojrzeć na to, czym jestem, jako na pole wyrażania idei, też pole przejawiania bólu, przyjemności, powstających błędów. Błędy, bowiem też przejawiam, jak np. wsypanie do naczynia zamiast zamierzonej kawy herbaty. Algorytm powodujący podobne błędy u innych osób może przejawiać się w relacjach między ludzkich. Człowiek w dużym stopniu jest istotą nawykową.
Ale sam wiesz, że manifestacje w człowieku trwają tymczasowo. Utożsamia się z nimi – przejawami - jako jakimś zbiorem i lęka się śmierci tego zbioru.
Na czym w zasadzie polega prawdziwa wolność?
Czyż nie na wyborze tego, co ma przez nas przepływać? Które idee, oraz które wrażenia.
Nie jest to jednak proste, gdyż wcześniejsze niezbyt właściwe wybory wyryły już różne nawyki, którym pozwala się być siłą wiodącą.
W świetle tego śmierć jest zawsze chociaż częściowym wyzwoleniem spod wpływu tych mechanicznych i silnych nawyków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:34, 26 Sie 2011    Temat postu:

JJW111000738

Myślę, że warta jest przytoczenia pewna wypowiedź:

Cytat:
Szatan to pokrzywdzony własnym złudzeniem i skołatany lękami osobnik, który ma dostęp do nas tylko wówczas, gdy czujemy to samo, co on. Ale wtedy jego twarz jest nam wyjątkowo znajoma, ponieważ nie jest to żadna inna twarz niż nasza własna.
[link widoczny dla zalogowanych]

Z perspektywy sensu powyższej wypowiedzi to, czy Szatan może byc zbawiony, czy nie, zależy od tego, jak interpretuje człowiek samego siebie:
- Czy jako szatana? Wówczas przestając być szatanem, może oczekiwac zbawienia i mysleć, że ednak szatan moze byc zbawiony.
- Czy jako przejaw energii szatana? Jako maskę - porzuciwszy którą, staje się od niej wolny i zbawiony. Maska jednak pozostanie sobą nadal, lecz poza człowiekiem. Maska nie podlega zbawieniu.

Polecam temat Drogi do Oświecenia, a Dakinie i Mara


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Człowiek a upadli aniołowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island