Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Castaneda, psychodeliki a narkotyki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Rozwój duchowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:35, 02 Mar 2011    Temat postu: Castaneda, psychodeliki a narkotyki

JJW111000703

Interesuje mnie jedynie sytuacja w swoim całokształcie.
Nie interesują mnie ani opinie, ani czyjeś skłonności – w sensie ich powiązania z jednostką.

Ludzie mają swoje doświadczenia na podstawie , których tworzą swoje opinie.
Gdy czyjeś opinie się pokrywają ze sobą, wówczas ludzie zgadzają się ze sobą.

Czy jednak to jest potwierdzeniem tego, że taka opinia jest wiedzą ostateczną w danym temacie?
Życie pokazuje, że nie, gdyż na jeden temat istnieje najczęściej wiele opinii, a często te opinie sobie przeczą.
Mimo, że każdy tworzy je na jakichś swoich doświadczeniach.
Doświadczenia zaś są 4-ch rodzajów:
1. Polegające na bezpośredniej osobistej subiektywnej percepcji doświadczającego – bezpośredniej, czyli dotykającej danej rzeczy
2. Polegające na pośredniej osobistej subiektywnej percepcji doświadczającego – pośredniej, czyli kojarzeniu podobieństw do badanej rzeczy
3. Polegające na pośredniej nieosobistej percepcji – nieosobistej, gdyż odnoszące się do 1-go rodzaju doświadczenia wielu innych osób
4. Polegające na percepcji spoza tych trzech pierwszych. Tu zaś mamy ich dwa możliwe rodzaje:
a) a priori, czyli dochodzenie myślowe, do czego zaliczymy też stosowany w nauce eksperyment myślowy
b) intuicja

W naturze człowieka leży to, że nawet ciału jest miło, gdy spotyka się kogoś, kto zgadza się z opinią jego umysłu. Co automatycznie wskazuje na dwie rzeczy:
1. Silny związek ciała z umysłem, a jednocześnie zależność – którą to zależność można też interpretować jako słabość
2. Niepewność umysłu mimo jego przekonania – dlatego szuka potwierdzenia w innym umyśle. Choć gdy np. błędny pogląd spotyka taki sam błędny pogląd w innym umyśle, to przecież to jedynie utwierdzi go w błędzie.

Zazwyczaj uważa się, że pierwszy rodzaj doświadczenia (większość uważa go za jedyne doświadczenie) jest tym, co ukazuje nam prawdę.
Na tym rodzaju opierała się głównie nowożytna nauka.
Jednak mędrcy dawnych czasów wyżej cenili inne rodzaje doświadczeń, a nawet uznawali je za pewniejsze.
Takie samo podejście reprezentowali mistycy.
Wyjaśnienie tego jest proste i w ostatnich dziesięcioleciach staje się coraz bardziej zrozumiałe dlaczego tak jest. Nawet w nauce okazało się, że to, co w określonym badanym wycinku wydaje się być prawdą, w szerszej perspektywie okazuje się być nieprawdą.

Osoby spożywające rośliny psychodeliczne wkraczają chwilowo w odmienny rodzaj percepcji.
Oczywiście jest to ich doświadczenie pierwszego rodzaju.
Do tego ukazujące coś zupełnie odmiennego od tego, co oni dotychczas znali.
Dlatego mają tu podstawę myśleć, że ich ogląd świata uległ poszerzeniu.
Jednak ich problem polega na tym, że nieświadomie zamykają się w obszarze tych obu percepcji: dotychczasowej i psychodelicznej.
I nie pojawia się w ich umyśle dopuszczenie takiej możliwości, że w rzeczywistości psychodeliczne wglądy, choć poszerzają to – co znali dotychczas, to jednak poza jednym i drugim zespołem percepcji istnieje coś wiecej.

Oczywiście, że z punktu widzenia tego ze znali tylko jeden zespół percepcji, poznanie zespołu percepcji psychodelicznej, jest dla nich czymś nadzwyczajnym.
Do tego stopnia, że gotowi są za to „walczyć” i polecać to innym.
Są bowiem przekonani – z tego powodu, że było to wspaniałe doświadczenie – że to słuszny i jedyny kierunek rozwoju.
Dlatego, że nie znają innych i nie widza nic poza tym dwoma zespołami percepcji.
Zupełnie ich tu należy rozumieć.

Jednak psychodeliczne zespoły percepcji, o ile rzeczywiście wnoszą coś nadzwyczajnego do ich życia, czy to dobrego, czy złego (jest wiele też osób, które tego żałują, jak i takie którym to zniszczyło ich życie - w taki sposób, że upadli jeszcze niżej – niż byli), nie koniecznie są jedyną drogą rozwoju, ani też nie są tą najwłaściwszą.

Każdy ma wolną wolę i sam musi decydować o metodach, które chce stosować.
Mówienie jednak, że jego metoda jest wskazana każdemu i że bez niej nie uzyska się np. wyzwolenia, jest bardzo dużym nadużyciem.
Poza tym gdzie są ci, których psychodeliki wyzwoliły?
Spotkałem w życiu ludzi dużo bliższych wyzwolenia, którzy nie brali psychodelików, lecz stosowali metody wewnętrznej pracy nad sobą. Spotykałem też biorących psychodeliki. Nie różnili się oni zbytnio od przeciętnego zjadacza chleba. Owszem, wiem, że z ich pułapu oni sami widzieli tę różnicę. Też widziałem ją. Jednak była ona naprawdę nieznaczna w porównaniu z tą różnicą jaką reprezentowali ludzie dokonujący wewnętrznej pracy duchowej. I nie mam tu na myśli tych, którzy poświęcali duchowości parę godzin dziennie przez powiedzmy 15 lat. Bo to jest za mało. To jest dopiero tworzenie podstaw do pracy duchowej.
Oczywiście piszę tu ogólnie. Zdarzają się bowiem wyjątkowe dusze.

Oczywiście osoby biorące psychodeliki zarzucą temu, kto nie brał, iż nie powinien się wypowiadać w sprawie psychodelików.
Z łatwością można uszanować ich wolę i odwołać się do wypowiedzi tych, którzy brali i twierdzą po tym, że lepiej jest nie stosować psychodelików – a wśród których mamy dwie grupy:
1. Ci, którym psychodeliki zrujnowały ich psychikę i życie
2. Ci, którzy po psychodelikach sięgnęli innymi metodami dalej i wówczas przekonali się, iż lepsze jest ich nie stosowanie.

Co do drugiego punktu należy wiedzieć jak go odczytywać, czyli w jakim sensie lepsze.
Jest lepsze w sensie ogólnie rozwojowym.
Co jednak nie znaczy, iż każdemu lepsze.
Jeśli bowiem ktoś tkwi w takim położeniu rozwojowym, że bez użycia psychodelików nie wychyli się poza ograniczenie w którym utkwił – to dla niego rzeczywiście lepsze będzie użycie psychodelika.
Jednak psychodelik pwinien być jedynie u niego tym, co go obudzi do innych metod.

Cytat:
„Don Juan powiedział, że to spostrzeżenie stało się dla nich bodźcem do opracowania niesłychanie wydumanych technik wymuszających przemieszczanie punktu połączenia, takich jak spożywanie roślin pobudzających odmienne stany świadomości. Głodówki, poddawanie się długotrwałym stanom przemęczenia i napięcia czy, w szczególności, kontrolowanie snów”

/”Sztuka śnienia”/

Cytat:
"ćwiczenia niezmiennie kończyły się tym samym: zawsze brakowało mi energii na podtrzymanie uwagi śnienia i budziłem się albo zapadałem w mroczny, głęboki sen.
Ćwiczenia przebiegały gładko. Mój spokój zakłócało jedynie szczególne wrażenie, szarpnięcie strachu czy też Niepokoju, które zacząłem odczuwać coraz częściej. Próbowałem je ignorować, tłumacząc sobie, że jest to wynik mojego obżarstwa lub też spożywania roślin halucynogennych"
/”Sztuka śnienia”/


Twarde obstawanie przy tym, że psychodeliki są jedyną metodą ku otwarciu, ukazuje że osoby o takim stanowisku same nadal są nie otwarte - inaczej: są nadal sztywne.
Najwyraźniej psychodeliki poza wizjami nie spowodowały w nich owych istotnych zmian.

"Powiedział mi, iż naciska mnie, bym zażywał mieszanki roślin halucynogennych właśnie po to, by zachwiać moim punktem połączenia i pozwolić mu na choćby minimalną płynność."

W powyższych słowach Carlosa Castanedy spotykamy informację, że przeżycia psychodeliczne mają wyzwoliś nas z trzymania się naszych poglądów i opinii. Maja uczynic nas płynnymi. Płynność to wolność od poglądów i opinii.

Dalej don Juan zaakcentował:
Cytat:
"Jeżeli nie zdołasz rozwinąć tego minimum – mówił dalej don Juan – to albo staniesz się jeszcze bardziej poprawny, albo zostaniesz histerycznym... "
/”Sztuka śnienia”/

Przez "poprawność" rozumiał tu trwanie w określonym, ustalonym i akceptowalnym społecznie kręgu percepcji.

Poniższe słowa dobrze ukazują rolę psychodelików w drodze Castanedy. Były jednak jedynie początkiem na jego drodze.

Cytat:
„W "Naukach Don Juana" główny nacisk położony był na szukaniu tzw. sprzymierzeńców.
Sprzymierzeniec to "moc zdolna przenieść człowieka poza jego własne granice". Można ją pozyskać z roślin psychodelicznych: bielunia, pejotlu i grzybów psylocybinowych. Sprzymierzeńcy pomagali Castanedzie wyjść poza granice zwykłego oglądu rzeczywistości. Innymi słowy, dzięki sprzymierzeńcom Castaneda mógł wyjść poza swój tonal ku nagualowi i tam szukać mocy.
Bez wątpienia popularność pierwszych książek Castanedy w dużym stopniu wiązała się właśnie z zamieszczonymi tam opisami roślin halucynogennych i psychodelicznych wizji. Jednakże w następnych książkach roślinki halucynogenne coraz częściej zastępowane były innymi technikami docierania do niezwykłych stanów świadomości, takimi jak: "właściwy sposób chodzenia", "wymazywanie osobistej historii" i "śnienie". Wszystkie one miały za zadanie osłabić wszechmoc tonala, czyli innymi słowy: zmniejszyć wpływ naszego ego na sposób, w jaki patrzymy na świat. Chodziło o to, by "patrzenie" zastąpić "widzeniem", czyli przeżywać świat w sposób bezpośredni, likwidując wpływ naszego wyuczonego w dzieciństwie zdrowego rozsądku.”

/”Sztuka śnienia”/


I oto jak sam Castaneda wyjaśnia to – dlaczego na początku akurat on potrzebował brać psychodeliczne rośliny:
Cytat:
„Don Juan używał roślin aby leczyć i ćwiczyć moją uwagę, bo nie miałem jej za grosz.
Jest coś lepszego niż poszukiwanie magii w życiu przez narkotyki: samodyscyplina. To jedyne wyjście z pułapki systemu społecznego. Samodyscyplina daje cudowną moc. Wojownik, świadomy własnej nieuchronnej śmierci, zdaje sobie sprawę z pułapki systemu społecznego, z pułapki poczucia własnej ważności, z pułapki rozumu; pragnie tylko wolności. Wolność jest skokiem w niepojęty świat.
Samodyscyplina nie jest chrześcijańską ascezą, jest to niepohamowana radość płynąca z pełnej świadomości 24 godziny na dobę.”
/„Sztuka śnienia”/

Z dalszych jego słów dowiadujemy się, że inne metody są ważniejsze od roślin.

Nie chodzi tu zatem o to, aby być bezwzględnym przeciwnikiem tych roślin.
Tak samo jednak nie należy być bezwzględnym ich zwolennikiem.
Nie należy podawać w tym temacie żadnej stałej opinii, gdyż nie mozna narzucać jakiejkolwiek sztywnej opinii konkretnemu człowiekowi i jego sytuacji. Każdy bowiem ma swoją sytuację, a opinia korzystna jednemu nie koniecznie musi być korzystna drugiemu.

Nie każdy jednak po zażyciu rośliny psychodelicznej, cokolwiek odkryje, gdyż są osoby, które traktują te przeżycia jako zwykłe halucynacje.
I wychodząc z założenia, że i ten świat jest mają – to mają oni rację, że świat psychodeliczny także.

Cytat:
„– Kiedyś dawałem ci do zażywania obdarzone mocą rośliny – powiedział don Juan – Początkowo usilnie próbowałeś przekonać siebie, że twoje doświadczenia są tylko halucynacjami.”
/Potęga milczenia/

Początkowo zatem Castaneda nie traktował zbyt poważnie swoich przeżyć, później zaś przekonał się, że mijają i że nie ma z nich pożytku – który by można było zatrzymać na stałe:

Cytat:
„Zrozumiałem, że rośliny te mają ograniczone zastosowanie – don Juan za ich pomocą zmieniał pozycje mojego punktu scalającego, wprowadzał mnie na jakiś czas w stan całkowicie lub częściowo wzmożonej świadomości.”
/tamże/

Świadomość także była jedynie częściowo wzmożona!
Choć oczywiście z perspektywy świadomości zwykłego człowieka to częściowe wzmożenie robi niebywałe doznanie.

Ci, którzy zachłysnęli się psychodelikami i są nimi zauroczeni – rozumiem, że przeżycie stwarza faze w życiu jednostki i tworzy dla niej jakiś okres, któremu się poddaje i pod którego silnym wpływem działa.
Dlatego można raczej postawić pytanie: Czy jest sens mówić osobom będącym w takiej fazie, aby sięgnęli po coś więcej?
Im się wydaje, że już wiedzą wszystko, że nic poza tym już nie ma.


Z "Opowieści o mocy" Castaneda Carlos:
Cytat:
"Niezwykły wpływ, jaki wywarły na mnie rośliny psychotropowe, doprowadził mnie do przekonania, że ich używanie jest kluczem do nauk. Długo trwałem w tym błędzie i dopiero po wielu latach nauki zdałem s...obie sprawę, że znaczące przemiany i odkrycia czarowników zawsze zachodzą w stanach pełnej świadomości.
/…/
– Czy rośliny mocy pomogły mi? – zapytałem.
– Oczywiście – powiedział Don Juan – Otworzyły cię dzięki powstrzymaniu twojego obrazu świata. W tym względzie rośliny mocy działają na tonal tak samo, jak właściwy sposób chodzenia. Zalewają go informacjami i zmuszają do zatrzymania wewnętrznego dialogu. Rośliny są do tego doskonałe, ale to drogo kosztuje. Powodują nieopisane zniszczenie ciała. To ich wielka wada…
/…/
– Rośliny te prowadzą ucznia bezpośrednio do naguala, a sprzymierzeniec jest jego aspektem. Niezależnie od tego, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, funkcjonujemy wyłącznie w płaszczyźnie rozumu. Rozum może naturalnie w taki czy inny sposób wytłumaczyć wszystko, co wydarza się w jego wizji świata. Sprzymierzeniec jest czymś, co znajduje się poza tym obrazem, poza sferą rozumu. Sprzymierzeńca można doświadczać jedynie w centrum woli, wtedy kiedy nasz normalny obraz świata się zatrzymuje. Dlatego jest to prawdziwy nagual.
/…/
Z doświadczeń wielu pokoleń, które używały roślin mocy, czarownicy nauczyli się tłumaczyć w swoich obrazach wszystko, co da się wytłumaczyć. Powiedziałbym, że udało im się przy użyciu woli poszerzyć swój obraz świata. Mój nauczyciel i mój dobroczyńca stanowili tego najlepszy przykład. Byli ludźmi wielkiej mocy, ale nie ludźmi wiedzy. Nigdy się nie uwolnili z więzów swoich gigantycznych obrazów i dlatego nie dotarli do pełni siebie, chociaż o niej wiedzieli.
/…/
– Rośliny mocy wstrząsają tonalem i zagrażają trwałości całej wyspy – powiedział. – Właśnie w tym czasie uczeń wycofuje się i postępuje mądrze, bo chce się wydostać z tego całego bałaganu."



Pewnie wielu z tych, którzy nie stosowali roślin mocy i nie praktykowali długo innych metod duchowych, może postawić sobie pytanie:
- Mam zastosować, czy lepiej nie?

I czym taki człowiek ma się kierować?
Intuicją?
Jeśli ją ma do dyspozycji, to tak.
Niech najpierw sprawdzi czy ją ma na innych zdarzeniach życiowych.
Najlepiej jest spotkać widzącego szamana, który mu powie.
Nie musi to być jednak szaman.

Kto jednak już sięga po rośliny, a ich nie brał, bo chce doświadczyć innej percepcji w celach duchowych – ten już nie potrzebuje tych roślin. On/ona może sięgać po inne metody.

Jesteśmy tym, co jemy – na tej podstawie można postawić myśl, że skoro tak, a rośliny są jedzeniem – to również psychodeliczne.

Warto jednak wziąć pod uwagę to, by jeść to i tyle, aby nie kontrolowało nas pożywienie.
Jedzmy to i tyle, przy spożyciu czego mamy pełną kontrolę.

Ryzykanci powinni znaleźć wykwalifikowanego opiekuna. Nie takiego kogoś, kto każdego chętnie namówi na „branie”.

Cytat:
„W moim przypadku, Don Juan wykonał funkcjonalne zablokowanie pierwszego pierścienia mocy poprzez złożony proces, który łączył trzy metody: spożywanie halucynogennych roślin, manipulacje w ciele i manewrowanie intencją.
Na początku, Don Juan polegał jedynie na spożywaniu halucynogennych roślin, z powodu mojego przywiązania do racjonalnej strony. Efekt tego był straszliwy, a na dodatek opóźnił moje dążenie do uczynienia wyłomu. Halucynogenne rośliny ofiarowały mojej 'przyczynie' perfekcyjne usprawiedliwienie, gromadząc wszelkie dostępne jej zasoby do podtrzymania ciągłości w stosowanej przez nią kontroli. Byłem przekonany, że mógłbym logicznie wyjaśnić wszystko to, co doświadczałem, wraz z niepojętymi wyczynami, które Don Juan i Don Genaro zwykli używać do stworzenia we mnie przerwy, by naprawić percepcyjne spaczenie spowodowane spożywaniem halucynogenów.
Don Juan zwykle mówił, że najznakomitszym skutkiem halucynogennych roślin, gdy za każdym razem je spożywałem było to, że interpretowałem wszystko dookoła mnie z szczególnym uczuciem, którego niespodziewanie posiadałem bardzo dużo. Były tam kolory, formy i szczegóły, których nigdy wcześniej nie dostrzegałem. Don Juan używał tego do podwyższenia moich zdolności w postrzeganiu, poprzez serię komend i instrukcji, siłą zmuszał mnie do wejścia w stan nerwowego niepokoju. Później, manipulował moim ciałem i przesuwał jedną stronę świadomości na miejsce drugiej, tworzyłem wtedy fantasmagoryczne wizje wraz z absolutnie prawdziwymi scenami gdzie przebywały trójwymiarowe stworzenia, których istnienie na tym świecie nie było nawet możliwe.”
/Carlos Castaneda - Sześć propozycji wyjaśnienia/

Cytat:
„ Po okresie nieprzerwanego zażywania halucynogennych roślin, Don Juan przestał całkowicie ich używać. Mimo tego, że otrzymywał nowe i znacznie dramatyczniejsze wyłomy, manipulując moim ciałem i przesuwając moją świadomość, łączył to wszystko jeszcze z manewrowaniem samą intencją. Przez kombinację hipnotycznych instrukcji i odpowiednich komentarzy, Don Juan stworzył odpowiednie " złudzenie intencji " w taki sposób zostałem poprowadzony do doświadczania 'normalnego' postrzegania wybiórczego, jak do czegoś co jest nie do pomyślenia. Określił to wszystko jako " spoglądanie na ogrom Orła. "
/tamże/

Cytat:
„Widzenie i obserwowanie punktu scalającego doprowadziło czarowników starożytnego Meksyku do odkrycia, że punkt scalający zmienia pozycje pod wpływem normalnego snu, lub ekstremalnego znużenia, choroby, czy spożycia roślin psychotropowych. Czarownicy ci widzieli, że kiedy punkt scalający był w nowej pozycji, inna wiązka pól energii przechodziła przez to miejsce, zmuszając punkt scalający, by przekształcił te nowe pola energii w dane czuciowe i je zinterpretował, dając jako wynik prawdziwie nowy świat do postrzegania. Szamani utrzymywali, że każdy nowy świat, który się zdarza w takim trybie jest światem kompletnym, różnym od naszego codziennego świata, ale ostatecznie tak podobnym, że rzeczywiście ktoś mógłby tam żyć i umrzeć.”
/Autorski komentarz z Okazji Trzydziestolecia Publikacji: Nauk Don Juana, Ścieżka Wiedzy Yaqui./

Jeśli już ktoś ma wielką determinację, to niech pamięta następujące słowa:
Cytat:
„Świat wokół nas jest tajemnicą. A człowiek nie jest lepszy od czegokolwiek innego. Jeśli mała roślina jest dla nas hojna, powinniśmy jej podziękować, w przeciwnym wypadku może nas nie wypuścić.”

„Nieważne, co mówisz do rośliny – powiedział. –Możesz nawet sam wymyślać słowa, ważne jest jedynie uczucie sympatii i traktowanie jej jak równej sobie.”


„Od teraz zacznij przemawiać do roślin – powiedział. –Przemawiaj dopóki nie stracisz poczucia swojej ważności. Rób to tak długo, aż będziesz w stanie dokonać tego na oczach innych. „

„Musisz do nich przemawiać głośno i wyraźnie, jeśli chcesz, aby ci odpowiedziały.”

„nie powinienem próbować mówić do roślin, dopóki nie będzie mi to przychodzić w naturalny sposób”
/”Podróż do Ixtlan”, Carlos Castaneda /

Wypuszczenia są dwojakiego rodzaju. W jednym z nich wychodzi się z transu, lecz umysł takiego człowieka może pozostać zamknięty w dwóch rodzajach rzeczywistości, tej w której czytasz, i w owej psychodelicznej.
Zamkniecie spowoduje trudności w sięganiu do innych rodzajów percepcji.

Cytat:
„Rośliny mocy są tylko pomocą – powiedział don Juan. –Naprawdę liczy się tylko to, kiedy ciało uświadamia sobie, że potrafi widzieć. Tylko wtedy jesteś w stanie poznać, że świat, na który codziennie patrzymy, jest jedynie opisem.”
/”Podróż do Ixtlan”, Carlos Castaneda /



Cytat:
"W połowie naszego stulecia pojawili się badacze, którzy dostrzegli, że skoro od tysiącleci po dzień dzisiejszy ludy i plemiona, jeśli tylko mają dostęp do roślin halucynogennych `podróżują do nieba,` coś widocznie jest na rzeczy. Za największe w antropologii XX wieku uważa się odkrycie, iż w Meksyku praktyka ta przetrwała na ogromną skalę. Stanowi ona dowód realności innego wymiaru, który dla Indian jest często bardziej rzeczywisty, niż codzienne życie.
Trzeba tu zaznaczyć, że halucynogenne grzyby, korzenie, nasiona i kaktusy w Meksyku oraz roślinny wywar ayahuasca w Amazonii, nie mają nic wspólnego z narkotykami pustoszącymi zachodnie kultury. Nie uzależniają bowiem i wywołują inny efekt niż kokaina czy heroina. U Indian - przygotowywanych od dziecka mentalnie, a następnie postem, wstrzemięźliwością seksualną i oczyszczeniem ciała - wywołują trans, który otwiera.”
/ Szamani i DNA/



Na zakończenie, jeśli chodzi o wiedzę przytoczę wypowiedź:

Cytat:
„on i jego uczeni koledzy usłyszeli od amazońskich szamanów zaproszonych na ekologiczny Szczyt Ziemi w Rio de Janeiro. Z ich słów wynikało, że przepisy na skomplikowane leki roślinne otrzymują oni nie drogą stuletnich doświadczeń, jak im to wmawiają `badacze,` lecz `na zamówienie` - wprost od duchów roślin, maninkari lub yoshi, z którymi kontaktują się w transie.”
/ Szamani i DNA/

Za konieczne uważam tu podkreślić, że duchy traktują człowieka wg jego stanu duszy i wg tego, jak on ich traktuje.

Zapraszam innych do bezosobowego dzielenia się wiedzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Rozwój duchowy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island