Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Bóg i niebo istnieją

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przyczyny cierpień
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:20, 30 Gru 2021    Temat postu: Bóg i niebo istnieją

JJW111001074

Jest to praca z 26 lutego 1997 roku, którą redagowałem 16 lipca 2021 oraz 30 grudnia 2021.
Mowa w niej jest w zasadzie o naszym świecie.
I o tym, czy możliwe jest istnienie Nieba.
Zapraszam do dyskusji.

Bóg i niebo istnieją

Jeśli założymy istnienie Boga takiego, który wszystko stworzył i który pragnie, aby w tym wszystkim było tylko dobro i doskonałość, to nasunie się to jedno pytanie. Dlaczego ów stworzony (zakładamy to, że został stworzony) świat (ten, który my znamy - jako zajmujący się nim i jego Bogiem) jest oparty na takich prawach, że sprawia tyle kłopotów? Można było przecież stworzyć taki świat i oparty na takich prawach, że nawet najbardziej zła istota mająca wolność nie byłaby w stanie wyrządzić żadnej krzywdy komukolwiek. Np. kamieniem nie można by było rozbić głowy. Nic nie można byłoby zniszczyć w sposób fizyczny, ani spalić. Nic także nie musiałoby być niszczone, a pragnienia oraz potrzeby fizjologiczne żywych istot byłyby zaspokajane “po rajsku”.
Byłby to świat, w którym nie istniałyby fizyczne kłopoty.
Pominę tu istnienie kłopotów natury psychicznej, bo skoro nie ma tej jednej rzeczy (materialnego raju) to, po co martwić się brakiem tej drugiej? Poza tym należałoby postawić pytanie: Czy w przypadku braku kłopotów natury fizycznej i społecznej mogłyby powstać problemy psychiczne? One, bowiem muszą mieć najpierw przyczynę zewnętrzną.

Wygląda na to, że Bóg jednak nie stworzył naszego świata takim, aby nie było w nim kłopotów. Lepszy świat nie musiałby być bardziej ograniczony, bardziej twardy /.../ Mógłby być bardziej elastyczny - o większych wręcz nieskończonych możliwościach. /.../
Nasz świat, któremu podlegamy, mieści się w takim przedziale praw fizycznych, że ogranicza nas i jednocześnie skazuje na pewną a zarazem ograniczoną elastyczność. Owe ograniczenia i elastyczność mieszczą się w przedziale, który można nazwać przedziałem śmierci i cierpienia z towarzyszącymi im przyjemnościami w postaci produktów ubocznych. /Jest to taki przedział warunków w których pojawia się cierpienie oraz śmierć./
Ale czy na pewno ubocznych? Równie dobrze można przyjąć, że cierpienie jest produktem ubocznym szczęścia.
Jest to jednak niezbyt dobra myśl, bo z niej można wyprowadzić wniosek, że szczęściu zawsze musi towarzyszyć cierpienie, choć niekoniecznie w tym samym momencie.
A byłoby to błędne założenie, gdyż wiadomo, że można doświadczać szczęścia, nie doznając cierpienia.
Podobnie jak bogactwa bez doznawania biedy.

Dlaczego więc ten świat jest taki, iż oprócz szczęścia jest w nim także cierpienie?
Bo jeśli stworzył go Bóg kierujący się dobrocią i miłością, to czy stworzyłby go takim?
Jeśli powiemy, że NIE, to musimy powiedzieć, że tego ( lub takiego) Boga nie ma.
ALBO, ŻE nie ów Bóg jest stwórcą tego świata.
Jeśli powiemy, że TAK, to musimy znaleźć Wyjaśnienie tego, że świat jest taki, jaki jest, a Bóg mimo tego ma same dobre cechy.

Niedoskonałość doświadczanego przez nas świata zdaje się wykluczać istnienie doskonałego Boga.
Z drugiej strony istniejące w nas pragnienie doskonałości przemawia za istnieniem źródła tego pragnienia.
Można by rzec, że skoro pragniemy doskonałości, stałego szczęścia, to znaczyłoby, iż gdzieś taki świat istnieje.
Ktoś inny może na to odpowiedzieć, że wcale niekoniecznie, bo naturalnym jest, że doświadczywszy nawet chwilowego szczęścia w sposób naturalny pragniemy, by trwało ono stale; a szczególnie będziemy tego pragnąć poznawszy je i nie mając go już.
I całkiem słuszne to będzie myślenie.
Z drugiej jednak strony widzimy gdzie żyjemy, co się dzieje, i co trwa od tysięcy lat - a zatem czyż nie powinniśmy tego zaakceptować zamiast snuć mrzonki o doskonałości?

Już wyżej wyraziłem przekonanie, iż nie jest możliwe oddzielenie czynnika psychicznego od czynnika fizycznego.
Poza tym moje osobiste przeżycia pokazały mi, że cierpienia psychiczne są gorsze od fizycznych. Jednak zdaję sobie sprawę, że doświadczenia są subiektywne pod dwoma względami, pod względem wewnętrznym i zewnętrznym. Mimo tego nie bez znaczenia jest to, że moje były takie; a to znaczy iż są takie elementy rzeczywistości, których nie można lekceważyć.
Jeśli zatem psychika może pełnić nadrzędną rolę nad sferą fizyczną (oczywiście bywa też odwrotnie, gdy fizyczność gra nadrzędną rolę), to załóżmy istnienie świata o takich prawach, które będą ją mniej ograniczały (lub wcale!). Wiadomo jest, że najwięcej kłopotów sprawiają ludziom inni ludzie, a nie świat fizyczny - a zatem psychika, a nie materia.
Gdyby ludziom dać więcej fizycznych możliwości sprawiania kłopotów innym, to świat byłby jeszcze gorszy. Największe piekło sprawiają ludziom inni ludzie. Zresztą hipnoza pokazuje jak nadrzędną rolę pełni psychika nad ciałem fizycznym. Hipnotyzer oddziałując na nią może sprawić, że osoba zahipnotyzowana nie będzie odczuwać bólu fizycznego. Jednocześnie pokazuje jak nasza własna psychika jest przywiązana do ciała fizycznego. To, że jest zaprogramowana na silną więź z nim. Ciało odczuwa ból poprzez to że nasza psychika się z nim spaja. Wiadomo, że martwe ciało, pozbawione psychiki, nie odczuwa bólu.

Wyobraźmy sobie istnienie doskonałego Boga, który sam z siebie stwarza żywe istoty. (Nie w sensie fizycznym.) Z jednej strony jest to stworzenie, a z innej nie - bowiem istoty to zawsze były w Bogu, a jednak przeszły jakby do innej rzeczywistości. Ową rzeczywistością jest wolność od Boga. Wolność za cenę oddzielania od wszystkiego /?/ czym Bóg jest. Po oddzieleniu zachowaliśmy trochę tego, co mogliśmy wziąć. Nie mogliśmy jednak zabrać całego Boga. Nie mogliśmy też zabrać całej jego wiedzy. I choć wzięliśmy z niego różne cząstki, tak jak cząstkę życia, to w niczym go nie umniejszyliśmy - gdyż było to wszystko poza światem fizycznym. W świecie, gdzie panują inne prawa, a raczej zjawiska zachodzą inaczej.
Byliśmy, więc wolni, ograniczeni niewiedzą, lecz w świecie nieograniczonych możliwości.
Prawdziwa wolność musi, bowiem polegać na samodzielnym zdobywaniu wiedzy. (Wiedza, bowiem powoduje wybór tego co jest najlepsze i najwłaściwsze.) Ta wolność od wiedzy, a jednocześnie od woli Boga - która jest wiedzą - może wydawać się wyzwoleniem od jakiejś zależności: od Boga i jednocześnie od wiedzy. Wyzwolenie jest tu jednak złym słowem. Myśmy dostali samodzielność. Musimy, więc w takiej sytuacji samodzielnie dochodzić do wiedzy. Ceną za wolność na początku musiała być niewiedza, bo gdybyśmy otrzymali całą wiedzę od Boga, to nie byłaby to nasza wiedza. Nie byłaby to nasza mądrość i nasza wolność.
To jednak są tylko słowa i spekulacje ludzkie. Bowiem wiedza jest wiedzą, bez względu na to, czy się do niej dojdzie samemu, czy się ją otrzyma. Tak samo jest z mądrością, czy z pokarmem. Jest tak samo pożywny.
Bóg - według określonej ideologii - jest wiedzą, mądrością i właściwym działaniem. Zatem dojście do pełni wiedzy jest połączeniem z Bogiem.
Jaki zatem był sens oddzielania się od Boga?
I czy wolność od Boga jest rzeczywiście wolnością?
Wiedza i mądrość nie mogą być nasze. Nawet jeślibyśmy do nich doszli samodzielnie. One po prostu są takie jakie są. Nie należą do nikogo. Czy zatem należą do Boga?
Wiedza i mądrość to właśnie Bóg.
/W zasadzie nie jest istotne, czy to one tworzą Boga, czy Bóg tworzy je./
Dlatego niektórzy uważali, że Bóg jest bezosobowy. Mądrość jednak jest najwyższą osobą - to właśnie Bóg. Dlatego ta osoba nie przemija. To ludzie przemijają ze swoją niewiedzą, a ich osobowości razem z nimi. Są jak bańki. Jeśli więc my uważamy się za osoby w świetle naszych niedoskonałych osobowości, to na pewno Bóg nie jest taką osobą. Względem takiego postrzegania osobowości, to Bóg jest rzeczywiście bezosobowy. Choć jest bardziej osobą, niż my.
Wróćmy do naszego oddzielenia i tego, co było przed nim. Oto mieliśmy pełnię wiedzy i mądrości. Wiedzieliśmy wszystko. To, co się wydarzy. To tak jakbyśmy tę samą scenę z filmu oglądali tysięczny raz, albo jakbyśmy pisali jedno słowo miliony razy. Pełnia wiedzy jest wspaniała. Jednak nie ma w niej już nic do zrobienia.
Tymczasem w jakiś dziwny sposób mądrość jest duchem. Duch zaś jest żywą istotą.
Żywa istota zaś potrzebuje działać, by w ten sposób przeżywać swoje istnienie.
W pełni wiedzy nie ma nic do działania. Ona jest światem cudów i jest wszystkim. I w ten sposób właśnie znika. Staje się jak niebyt. Co też wyjaśnia zagadkę jak z niebytu może powstać wszystko?
Bowiem pełnia jest niebytem.
Dlatego też Bóg wydaje się być niebytem.
Jest, bowiem pełnią.
Jednak my oto jesteśmy tu, oraz zostały zamanifestować różne byty i światy. Mimo istnienia niebytu; oraz mimo istnienia pełni - one są pozbawione pełni mądrości. Dlaczego?
Dlatego, aby żywe istoty miały możliwość działania. Mądrość stworzyła niepamięć. Z niepamięcią pojawiła się niewiedza i światy działania.
Jednak nasza niewiedza automatycznie wpływała na nasze postępowanie. Także postępowanie złe. Zło jest więc w swej najgłębszej przyczynie wynikiem niewiedzy, a niewiedza wynikiem wyjścia (odejścia) z wiedzy.
W świecie bez ograniczeń (wiedza i mądrość w pewien sposób narzucają ograniczenia, np. od popełniania błędów) dla takich istot zło uzyskuje nieograniczony i nieznośny potencjał. I bywa, że tak się manifestuje. Także w sposób ograniczający wolę jednostek. I choć może się wydawać, że duchy porzucając mądrość uzyskały wolność, to jednak tym samym wkroczyły w szpony niewiedzy.
Słusznie jednak ludzie mówią, że mają wolną wolę. Bo to czym są w rzeczywistości miało i ma wolną wolę. Jednak to, czym stali się na ziemi, nie posiada już takiej woli. Mimo nieograniczenia mentalnego w wyborze czynienia zła istnieją ograniczenia innego rodzaju. Dlatego tu są bardziej ograniczeni. Dlatego biblia mówiąc o życiu człowieka na ziemi o wiele częściej mówi o tym, iż nic on o sobie nie decyduje.
Zatem według niektórych nauk z biblii, duch będąc człowiekiem jest nawet uwikłany w wybory, których dokonuje?
Dlaczego tak jest? A co my - ludzie - robimy z niebezpiecznym nawet dla samego siebie wariatem? Ograniczamy go!
W naszym świecie istnieją różne więzienia o różnym stopniu karności i różnym stopniu ograniczeń. Podobnie Bóg stworzył różne światy i rzeczywistości o różnym stopniu ograniczeń.
Jednym z takich światów jest nasz świat.
Nasza niepamięć przednarodzeniowa jest koniecznym elementem tego systemu rozwoju i działania. Gdybyśmy, bowiem byli świadomi tego i pamiętali, że żyjemy już nieskończenie wiele lat i że żyć tak będziemy ciągle, to jaki mielibyśmy stosunek do krótkiego życia ziemskiego? Skoro jest ono tylko mgnieniem w naszej wieczności. Nie korzystalibysmy z tej lekcji, gdyż byśmy ją zlekceważyli. Nie byłoby też tak ciekawie.
Podobnie raj nie może istnieć, jeśli znajdą się w nim istoty będące w niewiedzy. Istnienie zaś takich istot nigdy nie może dowieść niemożliwości istnienia raju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przyczyny cierpień Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island