Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
19. Pełnia a Pustka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Dusza - wiele znaczeń
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:55, 03 Sty 2016    Temat postu: 19. Pełnia a Pustka

JJW111001009

```` ```` ```` Pełnia a Pustka

```` Umieszczając Pustkę i Pełnię w świecie przyczynowym możemy zauważyć jak Pustka staje się Pełnią, a później ta Pełnia znów staje się Pustką.
```` Bóg ze świata przyczynowego staje się duszą, a później dusza staje się Bogiem.
```` „I rzekł Pan: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, gdyż jest on tylko ciałem.” 1 Moj. 6:3
```` Mądrość znudzona wszechwiedzą staje się nie mądrością, czyli dzieckiem-duszą ... która pozbawiona poznania cieszy się wszystkim na nowo. Później dziecko-dusza „wyrastając”: poznając wszystko i oswajając się ze wszystkim ... przestaje być i dzieckiem, i duszą – znów stając się bez-duszną Mądrością.
````(Nie bezduszną wrednością, której brak empatii i która jest bezduszną subiektywnością, lecz bezduszną Mądrością – która jest bezduszną ale z powodu braku subiektywności; która jest obiektywnym widzeniem i poznaniem rzeczy, a w tym jest nawet czymś więcej, niż empatią – może dlatego ten pułap Boga tak trudno zrozumieć z pozycji człowieka, który sięga tylko do empatii.)
```` Pamięć staje się niepamięcią i kiedyś znów następuje przejście: niepamięć staje się pamięcią – w niewyobrażalnie długim cyklu.
```` Niczym toczące się koło, z górą i z dołem, gdzie jedno w drugie bezustannie przechodzi ...
```` Czy można jednak to wszystko tak bezkarnie odnosić do toczącego się koła?
```` Toczenie koła postrzegamy w perspektywie czasu, ale to nasza perspektywa. A nie jest ona jedyną.
````Bez niej wszystko to istnieje jednocześnie. Bóg w duszy. Dusza w Bogu. Pamięć w niepamięci. Niepamięć w pamięci. Perspektywa czasu, świat tu, gdzie to czytamy i piszemy, rozdziela te zjawiska. Postrzega je jako oddzielne. Jako różne.
````W Pradżniaparamita Hrydaja Sutra (47, s.85) czytamy najdziwniejszy i w buddyzmie mahajany najważniejszy tekst. I dopiero w świetle tego co wyżej napisaliśmy – można go zrozumieć.

„Nie ma niewiedzy, ani jej kresu,
nie ma rozkładu, ani śmierci,
ani nie ma ich kresu.
Nie ma cierpienia
ani przyczyny cierpienia,
ani wygaśnięcia cierpienia
czy szlachetnej ścieżki
wyprowadzającej z cierpienia,
ani nawet mądrości osiąganej,
osiąganie również jest pustką.”

````Inaczej ten tekst, z normalnej ludzkiej perspektywy, a nawet z perspektywy nauk Buddy, wydaje się być napisany przez kogoś kto był w głębokiej depresji. Dlatego, że wg wygłoszonych przez Buddę Śakjamuniego Czterech Szlachetnych Prawd – będących podstawą buddyzmu jest inaczej. Oto te prawdy:
- prawda o cierpieniu (niedogodności)
- prawda o pierwotnej niewiedzy jako przyczynie wszelkich niedogodności
- prawda o istnieniu celu – nirwanie (stanu pozbawionego wszelkich niedogodności)
- prawda o drodze, dharmie, czyli metodach prowadzących do wyzwolenia od wszelkich niedogodności

````Wg Buddy są niedogodności życiowe z powodu niewiedzy, która jest, i jest kres tego w nirwanie, i jest ścieżka – czyli metody wyprowadzające z cierpienia. Co innego mamy zaś wyżej zacytowanej nauce Pradżniaparamity Hrydaja Sutry .
````Dlaczego? Dlatego, że Budda uczył ludzi, którzy są w tej perspektywie – ziemskiej, nie wyzwolonej, istniejącej w czasie. I takie nauki jak ta z Pradżniaparamita Hrydaja Sutra z tej perspektywy wyglądają jak załamanie psychiczne. Jednak tak nie jest – gdyż one są napisane z perspektywy nirwany i opisują stan nirwany – stan pozaczasowy.
````Jest jednak inna dziwniejsza kwestia, otóż jedna z Czterech Szlachetnych Prawd głosi prawdę „o pierwotnej niewiedzy jako przyczynie wszelkich niedogodności.”
````Co to jest ta pierwotna niewiedza? Czyż nie rozumie się przez nią czegoś, co jest na samym początku istnienia istoty (jeśli tego początku nie ma to tak samo – pozostaje to bowiem pierwotne jako rdzeń istoty, jej natura ), która ma zdolność nie wiedzieć lub wiedzieć? Zatem wg tego pierwotna natura istoty to niewiedza.
````Tymczasem natura Buddy, czyli już istoty wyzwolonej, to wiedza ostateczna, bo ta która wyzwoliła. I w buddyzmie mówi się, że każda istota ma naturę Buddy w taki sposób w jaki istnieje słońce na gęsto pokrytym chmurami niebie. I gdy chmury są niewiedzą, to słońce symbolizuje wiedzę.
````Czyż w tej sytuacji to należy uznać wiedzę za pierwotną, czy niewiedzę? Jeśli chmury, czyli niewiedzę, usuniemy, to przecież słońce tam było przed nimi. To słońce jest bardziej pierwotne. Wiedza zatem jest pierwotna. Nie należy mówić i pisać o „pierwotnej niewiedzy”, gdyż niewiedza nie jest pierwotna.
````Zwrot: „prawda o pierwotnej niewiedzy jako przyczynie wszelkich niedogodności, powinien być zastąpiony zwrotem:
````Prawda o niewiedzy jako pierwotnej przyczynie wszelkich niedogodności – czyli o tym, co zapoczątkowało niedogodności.
````Mówi się też w buddyzmie o tym czym jest owa pierwotna niewiedza – że jest to … niewiedza na temat własnej natury!
````Teraz nasze uwagi: Wg tego owa „pierwotna niewiedza” nie może być naturą żywej istoty. Zatem i nie może być pierwotna, bo pierwotna jest natura tej istoty. Chyba że obie współistnieją równocześnie: natura i niewiedza o niej. Ale oto sam buddyzm daje wskazówki, że natura Buddy, czyli wyzwolenia, oraz wiedzy – są pierwotne!
````Wyjaśnia też, czym jest owa niewiedza – która wg nas jest: pierwotną przyczyną wszelkich niedogodności – że jest to przekonanie o niezależnym, samoistnym i trwałym istnieniu „ja” jako kogoś oddzielnego od innych osób i rzeczy.
````Wg mnie i wg Tolteka don Juana Matusa, także wg wielu bodhisattwów, którzy udowodnili to praktycznie tzw. cudami, owa siła przekonania działa jak nasza magia – która tworzy naszą egzystencję, w postaci kolejnych wcieleń. I uwaga: Przekonania „innych”, nawet jeśli „mi” nie pasują też są moje i dlatego działają na mnie! Dlatego dopada „mnie” karma i podlegam cyklicznym narodzinom i śmierci, czyli sansarze. Moja niewiedza działa na mnie, bo mam moc. Ta moc jest tak potężna, że człowiek tego nie pojmuje; jednak tkwi też w potężnej niewiedzy – dlatego trudno mu odzyskać wiedzę. Uwaga człowieka tkwi w niewiedzy, a za uwagą podąża moc.
````Jednak uwaga to nie tylko świadomość jednostki, ale też uwaga jej podświadomości, oraz „innych” osób. I moc działa przez to wszystko. Twoja moc. Ty jednak obecnie kontrolujesz tylko to, czego jesteś świadomy, tylko to – co jest Twoją „wiedzą”. To co leży poza Twoją świadomością także dokonuje kontroli, bo też jest Tobą. I działa podobnie wadliwie jak Ty. Bo tak samo jak Ty jest w tej sansarze.
````Niektórzy nauczyciele duchowi, nawet ci uchodzący za największych, twierdzą, że wszystko jest świadomością Boga i wydaje im się, że sansara jest taką rozrywką Pana Boga.
````Tymczasem słusznie niejedna osoba ze świata zauważyła, że jeśli to wszystko jest świadomością Boga - to ów Bóg jest chorym psychicznie degeneratem...
````Dlatego owi nauczyciele duchowi popełniają błąd.
````Bowiem aspekt Boga to wiedza.
````Sansara, czyi też ten świat ludzki, to niewiedza.
````Nieporządek jest niewiedzą.
````Niedogodności są niewiedzą.
````One nie są grą Boga.
````Bóg jedyne w co może grać, to w bycie nie bogiem – ale wtedy nie jest już Bogiem! Jest istotą pogrążoną w niewiedzy – jest zwykłą duszą, która się uwikłana i dalej wikła.
````Jeśli wykopiesz sobie jamę by do niej wpaść i wskoczysz tam, to wpadłeś. I będziesz w jamie.
````Tak samo Bóg z wiedzy może przejść w niewiedzę poprzez przykrycie wiedzy niewiedzą. Bóg to może. Jednak nie należy mówić, że to co czyni niewiedza, jest wiedzą, czy że jest czynione przez wiedzę. Nie należy też mówić, że jest czynione przez Boga – gdyż to już nie Bóg czyni, lecz niewiedza – którą Bóg stworzył. I to jest upadła dusza.
````Upadła jest tu przymiotnikiem. Nie należy mówić, że dusza upadła w tym sensie, że ona tego dokonała. Nie ma takiego grzechu pierworodnego.
````Nikt nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego dusza, która by była pełna wiedzy, mogłaby upaść.
````Upaść może tylko dusza, która nie ma wiedzy. A jeśli dusza nie ma wiedzy, to upadkiem jest już ta niewiedza. Zatem niewiedza jest w pewnym sensie grzechem pierworodnym – ale nie ma nikogo, kto by go popełnił!
````Z pewnością nie dusza! Jeśli już komuś przypisać grzech pierworodny, to samemu Bogu. Bo to Bóg stworzył niewiedzę. Jest to nawet w Wedach, gdzie mówi się o Bogu pogrążonym we śnie.
````W świetle tego jest naturalne, że także sam Bóg ma zabawić świat.
````Jedna tak naprawdę i Bóg nie popełnił grzechu pierworodnego, gdyż niewiedza sama w sobie nie jest grzechem! Niewiedza może dopiero doprowadzić do grzechu.
````Podsumowując: Bóg jako wiedza powołuje niewiedzę, w niewiedzy śni i widzi mnóstwo oddzielnych dusz, które wikłają się i popełniają błędy, są pogubione, bo każda postrzega siebie jako kogoś oddzielnego od innych.
````Kto jest pierwotnie winny? Gdzie jest ów grzech pierworodny?
````Jest on tylko umownym nazwaniem któregoś z tych stanów.
````Niewiedza powoduje poczucie oddzielności – i w zasadzie to najbardziej obiektywnie można uznać za grzech pierworodny. Wyraz tego znajdujemy nawet w nauce Chrystusa, gdy mówi:
````„Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz.” (Mar. 12:31, BW)
````Wrócę teraz do symbolu, czyli do „toczącego się koła”.
```` Czy obiektywizm cyklicznie staje się subiektywizmem, a subiektywizm obiektywizmem?
```` Subiektywizm stający się obiektywizmem w rzeczywistości nie był subiektywizmem. Ogólnie wszystko jest obiektywizmem, bo obiektywizm stający się subiektywizmem nadal jest obiektywizmem!
````(Dlatego niektórzy nauczyciele duchowi twierdzą, że: „Wszystko jest Bogiem – wszystko jest Bezgranicznym”. Jednak nie można tego typu zwrotów używać w oderwaniu od kontekstu z którym się wiążą i z którego wynikają. Oderwane bowiem i z nowym kontekstem i znaczeniem, który do nich ktoś dopasuje – stają się kłamstwem!
````Wszystko jest Bezgranicznym w tym sensie, że sen Boga należy do Niego. Jednak zło duszy wyrządzane innej duszy, bo postrzega ją jako kogoś oddzielonego od siebie, mimo że obie są duchem Boga – owe zło nie jest złem Boga i nie należy do Boga; mimo, że dzieje się w Jego śnie.
````Sam Bóg nie czyni nic złego. Nawet sama niewiedza nie wyrządza zła. To dopiero jakaś dusza pod wpływem niewiedzy może postąpić źle, gdy inna dusza w tej samej niewiedzy może postąpić dobrze. Jest bowiem niewiedza myśli i jest niewiedza serca. A wiedza serca pochodzi z miłości. Miłość zaś z poczucia łączności.)
```` Tak samo jest z innymi „rzeczami”. Na przykład Bóg stając się duszą nadal jest Bogiem. (Bo nadal ma swoją naturę, czyli ponownie przejawi się jako Bóg. Jednak dusza nie jest Bogiem, bo tkwi w przejawieniu duszy.) Dlatego tylko o Bogu można mówić, że istnieje. O duszy zaś można mówić, iż istnieje i nie istnieje, bo gdy staje się Bogiem, to już jej nie ma. (Tu ktoś pomyśli, że wg „toczącego się koła” – znowu będzie, a zatem istnieje tak samo jak Bóg. Albo jeśli o duszy „można mówić, iż istnieje i nie istnieje” – to tak samo można to mówić o Bogu! I logicznie jest to słuszne myślenie. Jednak gdy Bóg śni duszę, to Bóg nadal jest – jako śpiący. Dusza zaś Boga nie śni – gdyż jest niezależny od niej. Gdy Bóg nie śpi, to duszy nie ma. Natomiast gdy dusza jest i mając swoje sny śni boga, to przecież nie jest to Bóg, ale wyobrażenie duszy o Bogu. Podstawowa różnica jest prosta: Bóg jest niezależny od duszy. Dlatego istnieje bardziej, niż ona.)
````Najprawdziwsze jest zatem stwierdzenie: Nie ma nic prócz Boga.
````Niektórzy mistycy czując to rozwijają to dalej już swoim subiektywnym umysłem i stawiają retoryczne pytanie: "Jaka więc może być różnica pomiędzy Rzeczywistym, a nierzeczywistym?"
````I myśląc, że nie ma różnicy popełniają błąd. Bowiem błędnie jedność Rzeczywistego potraktowali jako jedność wszystkiego...
````(Przez nierzeczywistość przyjmuje się tu owe śnienie Boga – światy materialne: tu za materialne uchodzą też mentalne i astralne.)
````Owi mistycy nawet sami świat Rzeczywisty nazywają w objawieniu rzeczywistym, bo on nie jest iluzją! Potem zaś sami umysłem tego nie zrozumieli. I pomylili JEDNOŚĆ Świata Rzeczywistego z koncepcją jedności wszystkiego i pomyśleli, że jak jedność – to nawet Rzeczywistości ze światem iluzorycznym... A nie jest to jedność w każdym sensie!
````Na szczęście inni mistycy w Pismach Wedyjskich takiej pomyłki nie popełnili i wyraźnie odróżniają świat iluzoryczny od rzeczywistego świata Boga.

```` Jeśli na toczącym się kole umieścimy teraźniejszość i przeszłość, to gdzie będzie przyszłość? Zaś jeśli biegunami zrobimy przyszłość i przeszłość, to czym będzie teraźniejszość?
```` Wszystko to zależy od punktów odniesienia. Obecnie ludzie znajdują się w takim punkcie odniesienia, iż postrzegają teraźniejszość, raczej wycinek teraźniejszości, a ich przeszłość będąca wycinkiem przeszłości istnieje w ich pamięci , oraz ma swój wyraz w teraźniejszości. (Normalnie wyraz ten jest zsynchronizowany z zapamiętanym. Czy istnieje jednak przeszłość bez pamięci? A pamięć przecież to teraźniejszość! I co jeśli nie ma żadnej innej przeszłości oprócz pamięci o niej – która to pamięć jest dziełem teraźniejszości! Dziełem umysłu. Co stwarza wrażenie jakiegoś kontinuum – jakiegoś działania. ) A gdzie jest przyszłość? W tym punkcie odniesienia nie ma jej! Wiadomo, że może się zjawić lub może się nie zjawić, ale „jeszcze” jej nie ma. (Dlatego przyszłość jest nie znana w typowo ludzkim nastawieniu umysłu.) Mimo że ma swoją nazwę w teraźniejszości /!/, to jednak może jej nie być: nazwa pozostanie bez realnego związku z nią. Przyszłość musi mieć nazwę w teraźniejszości, gdyż postrzeganie jej istnienia opiera się na pamięci, która tworzy ciąg zdarzeń. Dlatego postrzeganie przyszłości ma związek z teraźniejszością, bo w teraźniejszości tkwi także pamięć. Jednak istnienie takiego pojęcia jak przyszłość nie dowodzi tego, że przyszłość istnieje. Bo jeśli przeszłość jako pamięć jest tylko elementem teraźniejszości, to i nie ma przyszłości – gdyż tak samo przynależy ona do teraźniejszości – jako wyobrażenie.

```` Postrzeganie całkowitej teraźniejszości jest jednoczesnym postrzeganiem przeszłości /a nie jej pamiętaniem/ i prowadzi do przekroczenia podziału na: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Jest to zmiana punktu odniesienia. Tu zacierają się różnice między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością; pamięcią, a niepamięcią; duszą, a Bogiem; wiedzą, a niewiedzą.
```` Oto mądrość! (O tym będzie jeszcze później.)

```` A skąd ta pewność?
```` Czy stąd, iż mądrze to brzmi? A może stąd, że brzmi niezwykle i jest logiczne?
```` Uwaga! Może to tylko gra słów? Jak jednak człowiek może odróżnić między tym, iż słowa tylko „grają”, a tym że opisują prawdę? Skoro i gra, i opis opierają się na słowach. Słowa to tylko słowa. Nie niosą w sobie informacji, czy są grą, czy prawdą. /Zawodność logiki też znamy./ A jeśli „na początku było słowo i ono stało się ciałem”, to wszystko jest jak słowo. Ale i to stwierdzenie może jest tylko grą słów?
```` Załóżmy, że to wszystko jest grą słów. Prowadząc grę słów i dialektyki, i wgłębiając się w te zabawy, można stwierdzać różne zależności i dokonywać różnych wniosków. Jak ten , że skoro doskonała Pustka nie ma miejsca (Bo jako doskonała nawet miejsca mieć nie powinna, bo jeśli ma miejsce to ma – jakże więc nie ma nic?) i skoro każda rzecz nie mająca miejsca jest pełna, to i doskonała Pustka jest automatycznie Pełnią!
```` Także taki , że Pełnia jako mająca wszystko włącznie z miejscem, poprzez posiadanie pełni miejsca automatycznie jest Pustką!
```` I oto dochodzimy do wniosku: Pełnia jest tożsama z Pustką, a Pustka z Pełnią. Znowu nasuwa się tu symbol jedności i przemienności wszystkiego.
```` Dlatego wielu myślicieli i mędrców ludzkości odczytywało we wszystkim to samo, oraz ciągłą przemienność tego samego w swoje pozorne – dialektyczne – przeciwieństwo.
```` Słowa jednak, ich związki, oraz logika na tym wszystkim oparta, mają wielką moc zwodzenia umysłów ludzkich, a nawet inteligencji człowieka.
```` Bo jeśli ktoś za pomocą takich badań doszedł do tego, iż Pustka jest Pełnią. to niech pozna takie stwierdzenie: A co do Pustki, to najprawdziwsza Pustka nie ma nawet samej siebie – a zatem nie istnieje!
```` I cóż teraz? Czy trzeba kontynuować, że jeśli Pustka nie istnieje i skoro jest Pełnią, to i Pełnia nie istnieje? A jeśli Pełnia nie istnieje to i nic nie istnieje?
```` Jeśli zaś nic nie istnieje, to ... kto myśli, pisze i czyta?
```` Jeśli nic nie ma ... to jest ogromna Pustka! Jeśli jest Pustka, to jest coś i nie jest tak, że nie ma nic ...
```` Widać, jak pełne sprzeczności są te rozważania. „Mędrcy” lubią w ten sposób mącić ludziom w głowach i na koniec stwierdzać: „niezgłębione to wszystko i nie poznane.” (I zazwyczaj tego typu myśli zamąciły i w ich umysłach do tego stopnia, że przyjęli tę poznaną ich część za całą prawdę.)
```` Oczywiście można myśleć, iż Prawda jest jak przestrzeń lub kula, czy koło: albo Ziemia, gdzie dół jest jednocześnie górą, a góra jednocześnie dołem. I jak w przestrzeni nie można ustalić końca i początku, tak i Prawdy nie da się poznać w sposób skończony.
```` Należy jednak pamiętać, że porównania mają wielką moc zwodzenia. Potrafią udowodnić, iż fałsz jest prawdą.
```` Co czyni umysł, gdy się zagubi? Oto gdy czyjś umysł nie wie, czy coś jest snem, czy jawą , to taki człowiek mówi: „Uszczypnij mnie.” Sięga po pomoc zmysłu, który najbardziej odczuwa rzeczywistość. /Oczywiście odczucie uszczypnięcia także może się przyśnić./
```` Podobnie umysłem możemy wszystko uznać za Pustkę. Nasze zmysły jednak tego nie potwierdzą. Każdy z nich ukaże, że coś jest.
```` Takie każde „coś” potwierdza istnienie Pełni, a nie Pustki.
```` I tu zmysły są zgodne z tym stwierdzeniem umysłu: Najprawdziwsza Pustka nie ma nawet samej siebie ... a więc nie istnieje!
```` Innym jego stwierdzeniom zmysły zaprzeczają.

```` Czy dyskusja wyczerpana? Czy udowodniliśmy nieistnienie Pustki?
```` Można przecież obalić dowodzenie zmysłów i …
```` Przyjmując, że zmysły są teraźniejszym odzwierciedleniem przeszłego umysłu /jego produktem – on je stworzył/ i dlatego potwierdzają jego zacofane – przeszłe – poglądy na temat Prawdy, zaś sam umysł rozwinął się i w tym rozwoju dojrzał Pustkę wszystkiego, a zmysły jeszcze tego nie osiągnęły będąc wynikiem przeszłości umysłu – otrzymamy wniosek, iż postrzeganie Pełni jest iluzją i niedojrzałością, a ostateczna Prawda jest Pustką! Zmysły zaś są reliktem i odbiciem przeszłej niewiedzy umysłu.

```` Widzimy tu jeszcze raz, jak myśli i słowa mogą cudownie zwodzić umysł! Jak można sterować człowiekiem i jego poglądami, oraz jak on sam sobą steruje we własnej niewiedzy i z przekonaniem o swej ... mądrości i wiedzy.
```` Podsumowując większą część tych rozważań chciałoby się tu powtórzyć za Sokratesem: „Wiem, że nic nie wiem” … ale czy tutaj nie byłaby to rezygnacja z poznania i przyjęcie poglądu, iż jest ono nieosiągalne? Cokolwiek jednak wiem, to wiem, że wobec ogromu wiedzy jest to tak mało, iż rzeczywiście mogę napisać, że nic nie wiem. I dzięki temu zawsze poznawanie zaczynam jakby od początku, jakby od niewiedzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:02, 03 Sty 2016    Temat postu: Pustka jako doskonałe stany: POKOJU i CISZY – jest

JJW111001010

```` Pustka jako doskonałe stany: POKOJU i CISZY – jest Pełnią

````Jeśli chodzi o Pustkę i Pełnię, to samo istnienie jakiejkolwiek kwestii ich dotyczącej, przemawia za Pełnią. W Pustce nie byłoby kwestii; ani umysłu głupiego, ani mądrego; nie byłoby zmysłów, świata i poznawania. Wiemy, że te rzeczy są, znamy je, doświadczamy ich, a wszystko to razem tworzy Pełnię.
````Nawet jeśli odbiór zmysłów i przedmioty zmysłów są snem Umysłu, to ten sen jest także czymś i nie jest Pustką; a skoro pochodzi z Umysłu, to i ów Umysł nie jest Pusty.
````Coś, co jest jedne i jednorodne, i oprócz czego nie istnieje nic innego, może być odbierane jako nic ... jako Pustka1, mimo że Pustką nie będzie, np. jakaś jednorodna i jedynie istniejąca w naszym polu odbioru barwa.
````
````(1: Przez umysł wolny od pamięci o czymś innym. Z powodu braku możliwości rozróżniania. Przez brak różności. Tak rzecz widząc to JEDNOŚĆ sama sobie wyda się Pustką!
````Ba! Dla zmysłu powonienia nawet pamięć umysłu o istnieniu innego zapachu nie pomaga, gdyż brak zmienności zapachu, czyli ciągły odbiór tego samego zapachu, powoduje utratę jego odczuwania – powstaje więc wrażenie braku zapachu – który przecież dalej jest – wrażenie zapachowej pustki ... wówczas nie czujemy tego zapachu tak długo jak on jest. Jednocześnie: mamy go, bo jest, i nie mamy, gdyż nie odczuwamy – dopiero prawdziwa utrata zapachu i ponowne jego odzyskanie spowoduje, iż powonienie znów będzie mogło go odbierać ... tylko przez jakiś czas, jeśli znów wystąpi brak odmiennych bodźców zapachowych.
````/Tu można postawić pytania: Czy dlatego Bóg zapada w sen? Czy sen - niewiedza tworzy tło dla Rzeczywistości – dla wiedzy?/
````Takim odmiennym bodźcem jest także sam brak bodźców zapachowych, który nawet bardziej niż inne zapachy przywraca możliwość odczuwania. Taki brak bodźców poprzez stwarzanie odmienności zazwyczaj obdarza większą szansą odczuwania, niż zmiana bodźców.
````W ten sposób także śmierć jest tym co odnawia życie. Czyż nie częściej umierają ci, którzy się nudzą, którzy mają mało bodźców, mało odczuwania życia? Którzy prawie niż żyją? Tu zaznaczam, że życie może być tak samo wewnątrz człowieka jak i na jego zewnątrz.
````Czyż nieraz nie dążą do śmierci ludzie pozbawieni tych bodźców, których pragnęli, albo które mieli, a zostali pozbawieni ich realizacji?
````Życie to bodźce. To przeżywanie. A wygląda może i na paradoks, że „pustka” jest niezbędna w ich odbieraniu! Nawet jeśli o niej już się nie pamięta! Jednak to wyjście z jej stanu daje możność życia. W szerszej perspektywie życie i owa odbierana „pustka” są całością. A czy jednością? To już zależy od rodzaju opisu. W rzeczywistości faktem jest, że jeśli coś wydaje się być czymś – to wcale takim nie musi być. Tak też jest z Pustką. Doświadczanie Pustki jest jedynie rodzajem odbioru Tego – czego się jeszcze nie zna. Jest określonym poziomem odbioru.)
````
````Dopiero odbiór czegoś drugiego (obok w przestrzeni lub w następstwie czasowym i zmysłowa pamięć o pierwszym, albo zniknięcie barwy, pamięć o niej i ponowne pojawienie się jej) co jest odmienne od tej rzeczy, informuje nas o istnieniu czegoś, oraz o istnieniu samego odbioru. Niemożliwość zauważenia informacji (która jest) nie świadczy o nieistnieniu tej informacji. Postrzeganie Pustki jest zatem możliwe – mimo jej nieistnienia – gdyż owe postrzeganie i ona sama jest złudzeniem ... Dlatego jest możliwe mimo niemożliwości postrzeżenia Jej na wskutek braku odróżnienia (braku odmienności) – skoro wszystko jest Pustką i nawet z Niej wypływając nadal Ją pozostaje . To tylko Umysł w swej wizji jedności wszystkiego posuwając się dalej zlewa to wszystko w jedno i .., znów „mając” brak odmienności tworzy (uraja) „intelektualną” („teoretycznie istniejącą”) Pustkę.
````(Możemy być nawet w Czymś, a jednak nasza świadoma percepcja nie uzmysłowi nam Tego; gdy nie będzie to miało odniesień, które to zróżnicują – wtedy świadomość nasza uzna to za Pustkę.)
````Nawet gdy założymy odbiór „czegoś”, co jest naprawdę Pustką, to sam już odbiór „tego” wyklucza istnienie Pustki, Odbiór bowiem jest czymś; a odbierając coś, nawet jeśli jest to Pustka, sprawiamy że jest ona też czymś – mimo że możemy nic nie postrzegać. Brak informacji też jest informacją. (Poza tym nasza Obecność tkwi w Tym! Tkwi w Czymś. Tkwi w Kimś. Kogo jeszcze nie potrafi inaczej odebrać. Czy też odbiera prawidłowo. Jako najdoskonalszy Pokój i najdoskonalszą Ciszę. Czyż nie taki powinien być Bóg? Odpocznienie i ukojenie.)
````
````Nie tylko więc zmysły są tym, co świadczy o nieistnieniu Pustki. Nie tylko zmysły potwierdzają istnienie Pełni. Potwierdzają to te rozważania. One i zmysły potwierdzają nawet przekroczenie Pełni w nieskończonej różnorodności zjawisk i rzeczy. (Nieskończoność Pełni polega na tym, że przekracza samą siebie. Bo nie ma Jej końca. Umysł nie może tego wyobrazić. To jednak jest bezkres.)
````Zmysły potwierdzają także istnienie bieli i dlatego nie powinna ona być symbolem Pustki. Zresztą, czy Pustka może mieć odpowiedni dla siebie symbol?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:08, 03 Sty 2016    Temat postu: Odczuwanie istnienia Boga

JJW111001011

```` Odczuwanie istnienia Boga

````Zmysły mówią nam o istnieniu wielu rzeczy i zjawisk. Także umysł na niektóre z nich reaguje. Podświadomy na więcej, a świadomy na mniej. Odbieramy więc istniejący świat wieloma sposobami i każdy z nich wywiera na nas jakiś swój wpływ. Jeden większy, inne mniejszy, czy nawet znikomy w danym momencie. Jednak nawet te znikome się kumulują by kiedyś przejawić swoje działanie w sposób bardziej istotny. To jednak nie wszystko – gdy chodzi owe rejestracje rzeczy i zjawisk – gdyż nawet jeśli wielu z nas nie sięga poza nie ... to można sobie zadać pytanie: Dlaczego niektórzy ludzie odczuwają oprócz tego wszystkiego istnienie Boga?
````Można zadać parę podobnych pytań: Dlaczego ktoś czasem odczuwa coś pozazmysłowo? Dlaczego zwierzęta pozazmysłowo odczuwają nie tylko to, co jest, ale i to, co ma nastąpić? Zresztą też organizm człowieka.
````Nie tylko więc umysł i podstawowe zmysły służą poznaniu.
````Mistycy żydowscy odczuwali Boga tak samo jak mistycy wedyjscy i podobnie Go określali. Mieli dla Niego wiele nazw, lecz tę które stały się najbardziej powszechne w Starym Testamencie były słowo: Wszechmocny, Wszechmogący. (Zależnie od wersji tłumaczenia Starego testamentu. Jednak zamienność tych słów wskazuje na podobne ich postrzeganie przez ludzi.) Wszechmogący może być tak samo zamienne z nazwą: Wszechatrakcyjny. Jeśli ktoś chce udekorować Boga jak najbardziej komplementującą nazwą. Wszelkie atrakcje zawierają w sobie wszelkie moce i jeszcze więcej innych przymiotów. Z drugiej strony, co to za wszechmoc, która nie ma wszechatrakcji? W sumie można przyjąć, że oba słowa oznaczają to samo.
````Wszechmogący, wszechatrakcyjny, czy inne określenia, pozostają jednak przede wszystkim opisem. A skoro Boga można opisywać w nieskończoność, to w ten sposób można tworzyć nieskończoną ilość Jego imion.
````W rzeczywistości Bóg jest „czymś – kimś” więcej, niż tymi opisującymi Go przymiotnikami – cechami. Jest poza tym wszystkim.
````I oto „mistycyzm żydowski” dostrzega tę Jego „szczególność”, a raczej – według Biblii – to Bóg sam tę rzecz oznajmia mówiąc : „Jestem, który jestem.”
````W rzeczywistości nie jest istotne pochodzenie tej wiedzy: czy przyszła przez objawienie zewnętrzne, czy wewnętrzne. Istotne jest to, że możemy pomyśleć, iż „mistycyzm żydowski” osiągnął ów poziom widzenia w którym Bóg jest przede wszystkim bytem /bardziej bytem/, a nie cechami. Cechy zaś są Jego narzędziami, od których On pozostaje wolny, choć może je dowolnie przejawiać. Może dlatego niektórzy myślą, iż jest bezosobowy, albowiem jest wolny od cech – ludzie ci zależność od cech postrzegają jako osobowość , a wolność od cech jako ... Pustkę. Jako pusty, czysty byt.
````
````Jednak zdanie: „Jestem, który jestem,” nie musi oznaczać braku cech, lecz może oznaczać trwałość tych cech. Ich niezmienność. W sensie: „Jestem trwale, niezmiennie i niezmienny. Zawsze taki sam – dlatego jestem Prawdą.” W przeciwieństwie do ludzi, bo ludzie są chwiejni, niestali, dziś tacy, a jutro inni. Niczym przedmioty ulegające wpływom; wewnętrznym i zewnętrznym. Zaś cechy Boga są jak matematyczne reguły. Niezmienne i wieczne. Zawsze w Nim i będące Nim. On zaś nimi stale Jest. One są podstawą wszystkiego, a zarazem stanowią Megainteligencję w sposób niepojęty dla biologicznego poznania. Megainteligencję, która jest Bogiem.
````Owe podstawy są tak wieczne jak liczba pi . Nikt nie pyta jak powstało pi . Było zawsze. Zanim poznał je człowiek. Zanim powstał jakikolwiek świat. Tak samo i wraz z liczbą pi zawsze był Wszech-Bóg. I tak samo jak pi – wieczny, niezmienny i stały.
````Człowiek zwykle jest zależny od zmiennych cech. To one nim władają. Zaś postrzeganie jednostki ludzkiej jako osoby wprowadza w błąd. W rzeczywistości bowiem zależność od zmiennych cech jest przejawem braku osobowości. Prawdziwa osobowość jest niezależna od takich zmiennych cech.
````Można rzec, że to człowiek wobec Boga jest bytem bezosobowym, który nabywa cechy w trakcie swojego istnienia – nabywa osobowość ludzką. Nabywa i traci. Tak, że pod koniec ten sam człowiek może mieć zupełnie odmienną osobowość, niż miał na początku życia. (Choć zazwyczaj zmiany ludziom tak trudno przychodzą, że wydają się niemożliwe. Jednak ludzka osobowość nie jest stała.) W przypadku Boga istnieje nierozerwalny związek z Jego kosmicznymi i wręcz matematycznymi cechami. Tak, że trudno by myśleć, że jest zmienny, czy bezosobowy.
````(Człowiek mógłby zadać sobie pytanie: Co mam czynić? Czy służyć ślepo cechom „swym” i przez to być głupcem? Czy kierując się mądrością posługiwać się cechami tak, by mądrość była mym towarzyszem i tą jedyną „cechą”, której służę, i by czynić ją towarzyszem innych?)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:22, 30 Sie 2019    Temat postu: Czego chce Szatan

JJW111001048

Czego chce Szatan

W tym miejscu można inaczej spojrzeć na biblijnego Szatana i jego miejsce miedzy Bogiem, a człowiekiem. Bo co czyni Bóg i co czyni później Szatan?
Oto Bóg stwarza człowieka na obraz swój. Podstawową cechą Boga jest Jego stałość. Na tym polega bycie prawdziwą istotą, a Bóg chciał stworzyć taką właśnie istotę.
Możliwe, że Szatan taki nie jest.
Jak jednak pogodzić stworzenie stałości z wolną wolą? Wydaje się to na pierwszy rzut oka niemożliwe, bo albo stałość, albo różne wybory wolnej woli.
Jednak Bóg w człowieku połączył te kwestie: stałość i wolną wolę. (Nie sam. Nie bezpośrednio, lecz poprzez innych bogów.) I oto człowiek ma jednocześnie w sobie coś stałego, ma możliwość wybierania, oraz możliwość nabywania cech.
I na tej podstawie Szatan stara się dowieść, że człowiek jest zwykłym przedmiotem, którym można manipulować – i który dlatego należy traktować nie więcej niż przedmiot. Stale dowodzi tego przed Bogiem. Dlatego jest oskarżycielem człowieka. Dlatego kusi człowieka, by udowodnić, iż można człowiekiem manipulować tak, jak to się robi z przedmiotami. I dlatego zdaniem Szatana człowiek jest tylko głupim bezmyślnym narzędziem. Dlatego też wg niego człowiek nie jest żadnym obrazem Boga.
A jaki jest Szatan? Czy był stworzony na obraz Boga w sensie stałości? Czy ktoś go skusił? Upadł sam. Zatem nie miał w sobie stałości. Zaś kusząc człowieka dowodzi, że i ludzie nie mają stałości. Pokazuje, że tak samo jak on upadają.
Nie rozumie jednak jednego, że Bóg po to dał wolną wolę ludziom, aby sami wybrali stałość – która już w nich jest, którą już otrzymali. Otrzymali i mają ją w sobie, lecz muszą ją wybrać i wziąć.

Na tym polega bycie wiernym samemu sobie. Tymczasem ludzie okazują się słabi i lękliwi. Np. zamiast być wiernymi sobie są wierni np. rozkazom generała. W taki sposób automatycznie nie istnieją jako istoty, lecz stają się przedmiotami tego generała, czy nawet sierżanta. Tak samo prezesa, grupy osób, czy jakiejś innej presji zewnętrznej. Bierze się to z lęku, z bardzo małego poczucia własnej wartości. Wmówi się im, że będą wartościowi, jak będą ślepo iść za zdaniem innych. I oni wtedy naprawdę tak się czują. Czerpią wartość z bycia przedmiotem w czyimś ręku. Przy tym myślą, że wybrali to sami. I rzeczywiście wybrali – wybrali, ale aby być przedmiotem.
I Szatan triumfuje. Bo widzi, że człowiek nie jest lepszy od niego. W ten sposób czuje się lepiej. Nie on jeden jest nieudany. Mało tego, człowiek jest gorszy od niego, bo daje się sobą manipulować. Szatan zaś sam upadł. Nie jest więc przedmiotem jak człowiek.
Oczywiście są to rozważania tego typu koncepcji jaką jest ta trójca: Bóg, Szatan, człowiek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:25, 30 Sie 2019    Temat postu: Jestem i nie jestem, a buddyjska Pustka

JJW111001049

Jestem i nie jestem, a buddyjska Pustka

Pojęcie Prawdy Ostatecznej w buddyzmie idzie jeszcze dalej. Przekracza: „Jestem, który jestem”, w pierwszym opisanym wyżej sensie, czyli przekracza w znaczeniu: bytu wolnego od cech. Choć nie określa się Jej tam mianem Boga[/b]. Ale czy rodzaj określenia ma jakieś znaczenie dla samej Prawdy Ostatecznej? I tak pozostaje Tym – Kim Jest.
W buddyzmie nie mówi się, iż Prawda Ostateczna jest tym, co jest, ale mówi się, że Ona ani jest, ani Jej nie ma!
Można by filozoficznie pomyśleć, że w ten sposób buddyzm wskazuje na to, iż Prawda Ostateczna nie tylko przekracza cechy, ale i przekracza sam byt wraz z niebytem.
Ale co przekroczy np. ? W trzech wymiarach może się wydawać, że nic… Jednak w innych wymiarach  może być przekroczone i mieć inną wartość…
Można zatem rzec nawet o , że ani jest, ani nie jest – gdyż w jednych wymiarach jest takie, a w innych go takim nie ma – jest inną liczbą, a zatem czymś innym! Inną regułą.
Jednak patrząc na wszystkie wymiary naraz można dostrzec, że wszystkie reguły z rodziny  mają tę samą naturę . Z tej samej wynikają. I to jest stałość. I to jest także rodzaj bytu.

Zaś to, że buddyzm dodatkowo określa Prawdę Ostateczną jako Pustkę, wynika z pewnego braku rozumienia lub z pośpiechu, czy niedopracowania tej teorii – bo w samej rzeczy, czy o Pustce można powiedzieć, iż „ani jest, ani jej nie ma”?
Tak więc nawet jeśli buddyzm czasem określa Prawdę Ostateczną Pustką, to w rzeczywistości, w swoim głębokim odczuciu Obiektywności, nie postrzega Pustki i sam ją przekracza!
Jednak ogólnie i zewnętrznie, buddyzm zamanifestował się jako nauka o Pustce wszystkiego i dlatego można by mu na siłę przypisać owe białe światło, które wszystko odbija, nic nie przyjmując. (Bo np. pozostaje „puste”.)
Czy jednak Pustka może mieć jakąś zdolność?
Choćby zdolność odbijania!
Nie jest to jednak istotne dla naszego wątku o Ostatecznej Przyczynie. Pozostaje faktem, iż nie jest Ona Pustką. Jak słusznie zauważył Bhaktivedanta Swami Prabhupada, że z Pustki nic by nie mogło powstać, a więc nie byłoby nas i choćby tego świata. Chodzi tu o Pustkę doskonałą. Skoro jesteśmy, to takiej Pustki nie ma!

Istotne jest jednak owe wejrzenie buddyzmu, iż Prawda Ostateczna jest Czymś – Kimś, Kto ani jest, ani Go nie ma; a więc przekracza Byt i Niebyt. Choć może to być mylące. Bo jak przekracza, skoro JEJ nie ma? Aha – przekracza tym, że JEST. Ale darujmy tu logikę. Niewiele pomoże, a wręcz zahamuje.
Tu chodzi o wielowymiarowość istnienia, gdzie przez byt nazwano znane buddystom wymiary.
To zaś co może się w jednym bycie wydawać niebytem – jest bytem dla innego bytu.


Tu cofnę się do pytania: Czy Ostateczna Przyczyna z natury musi znać samą siebie?
Wszelkie pytania automatycznie dotykają Bytu. W Niebycie giną wszelkie pytania, czyli zadawanie ich w stosunku do Niego nie ma racji bytu.
O ile jest jakiś Niebyt?
Jeśli zaś Prawda Ostateczna przekracza Byt, to i przekracza wszelkie pytania, a wraz z nimi i odpowiedzi.
Zaś przekroczenie Bytu wcale nie oznacza Niebytu – wręcz przeciwnie, samo przekroczenie jest już czymś w Czymś – w innym Bycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Dusza - wiele znaczeń Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island