Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Miłość, erotyka i inne kwestie
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Bóg po prostu JEST
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:00, 29 Sie 2008    Temat postu:

Kto z ludzi powie o sobie, że jest dobry?
Z pewnością wielu powie.
Ale mało kto przyzna, że jest zły.
By jednak stać się doskonałym należy poznać własne niedoskonałości.

Gdy pisałem słowa:
    Winne są serca kamienne.
    Serca martwe.
    Tacy są ludzie - wszyscy.

Od razu wiedziałem jak zareagujesz na nie.
Gdyż wiem, że w ludziach tkwi skłonność do wysokiego mniemania na swój temat.
Jak i na temat rodzaju ludzkiego.
Stąd właśnie biorą się wojny na ziemi.
Dlatego między innymi żadne inne cywilizacje nie chcą wejść w kontakt z ludzkością.
Nawet aniołowie wolą być wobec ludzi jako niewidzialni.

Igmana (ptak) napisał:
Więc Ty także martwy? I o sercu kamiennym?
To by tłumaczyło, dlaczego tak postrzegasz innych. Very Happy
Kamień widzi tylko kamień. [


W wielu sprawach pozostaję jeszcze martwy - wszędzie tam, gdzie tkwi we mnie jakaś niewiedza, nieświadomość - tam pozostaję martwy. Czasem każdy jest kamieniem wtedy, gdy nie wie jak się zachować, albo gdy z powodu lęku o siebie... nic nie robi. Kamień lubi być wygodny: leżeć i nic nie robić, a czyż nie tak zachowuje się większość ludzi?
Znasz takie słowo: znieczulica? Kogo ono dotyczy? Czy to ja je stworzyłem?
Ludzie nawet sami sobie nie chcą pomóc.

Gdy jednak będziesz to - co napisałem - generalizować na całość jaką jest człowiek, to dojdziesz do niezrozumienia i zaprzeczenia. Jak to już zrobiłaś.
Natomiast czy ja coś nowego tu i wyżej napisałem?
Nie. Nic nowego.
Ja tylko przypominam i objaśniam. To, co już było powiedziane:

"A gdy się wybierał w drogę, przybiegł ktoś, upadł przed nim na kolana i zapytał go: Nauczycielu dobry! Co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny?
A Jezus odrzekł: Czemu mię nazywasz dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg." (Mar. 10:17-18, BW)

Sam Jezus nie miał się za dobrego.
A czy Igmana ma się za dobrą?

Oto - co napisał psalmista:
"Nie pamiętaj nam dawnych win; Niech nas rychło spotka miłosierdzie twoje, Bośmy bardzo nędzni!" (Ps. 79:8, BW)

I jeszcze coś z wypowiedzi Jezusa:
"A drugi z uczniów rzekł do niego: Panie, pozwól mi wpierw odejść i pogrzebać ojca mojego.
Ale Jezus rzekł mu: Pójdź za mną, a umarli niechaj grzebią umarłych swoich." (Mat. 8:21-22, BW)

Kogo Jezus nazywa tu umarłymi? - zadaj sobie to pytanie.

Czy Igmana postawi te same zarzuty, jaki mi postawiła, Jezusowi?

Ale oto Jezus wypowiedział też inne słowa:
"Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych." (Mat. 22:32, BW)
Zaś gdy mówił o umarłych jednocześnie wskazywał na możliwość bycia żywym: "Pójdź za mną".

Co zaś znaczy, że jest Bogiem żywych?
By ułatwić Ci refleksję na ten temat, przytoczę całą wypowiedź Jezusa:
"A co do zmartwychwstania, czy nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach:
Jam jest Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba! Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych." (Mat. 22:31-32, BW)

Wskazówki co do tego, jak można stać się żywym niosą też inne słowa:
- "Odpowiadając jej Jezus, rzekł do niej: Gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej." (Jan. 4:10, BW)
- "A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije.
Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej." (Jan. 7:37-38, BW)

Gdy zatem pisze się lub mówi o ludziach i do ludzi, że są martwi i mają kamienne serca, to znaczy, że zwraca się uwagę im na ich obecnie przejawianą naturę, a skoro się do nich to pisze lub mówi, znaczy to, że ma się ich za żywych w innym sensie.

Pamiętaj, że wypowiedzi tego typu są metaforyczne - znaczy to, że mają nieść określony przekaz.
Kto bierze je dosłownie, ma martwy umysł. Wink
Ale Ty przecież nie brałaś ich dosłownie Wink
Dlaczego zatem napisałaś?
Igmana (ptak) napisał:
Więc Ty także martwy? I o sercu kamiennym?
To by tłumaczyło, dlaczego tak postrzegasz innych. Very Happy
Kamień widzi tylko kamień.


I co Cię uszczęśliwiło? Smile

____________________________________________________

Przy okazji zadałaś parę pytań, przedstawiając je w formie dowodów.
Igmana (ptak) napisał:
A miłość gdzie gości, jak nie w sercach?
A iskra boża czyż nie jest życiem w człowieku?


Niech zatem gości prawdziwie - a nie tylko w słowach, albo na papierze /czy na ekranie/.
Albo w podpisie. Bo nie samo słowo "miłość" jest miłością, ale stosunek do drugiego człowieka.
Nie wystarczy udawać przed sobą miłość - miłością trzeba być.

Wielu /też na forach/ szafuje słowem miłość, a nie potrafią sami jej przejawiać.
Bo nie mają jej, lecz mają program, że jest czymś ważnym, zatem ogłaszają, iż ją posiedli.
Ale czy to na tym polega? By mniemać o własnym bogactwie będąc nędzarzem?

Obnoszenie się słowem z własną miłością jest jak obnoszenie się z własnym oświeceniem.
Prawdziwa miłość nie musi się anonsować.
Wszyscy ją z daleka rozpoznają.

Co do iskry:
Iskra nie jest ogniskiem.
Przy iskrze nikt się nie ogrzeje.
Iskra jest czymś, co nawet się nie tli jeszcze.
Iskrę należy rozświetlić najpierw.

Igmana (ptak) napisał:
Jest zatem miejsce na boskość i nie boskość.
Na pomieszanie i oświecenie.
Na fałsz i prawdę, strach i miłość.


Miejsca na boskość /jak na płomień/ jest dużo.
Tylko gdzie te płomienie u ludzi są w okręgu ziemskim?
Miejsca na pomieszanie, fałsz i strach - są tylko doraźnie: w określonych przestrzeniach i w określonych czasach.
Są one zamknięte w określonych kręgach, oraz czasach.
________________________________________

    Miłość


Igmana (ptak) napisał:
Tyle miłości przez serca płynie.
Naprawdę nie widzisz tego? Odmawiasz człowiekowi jego uczuć wyższych?
Zaprzeczasz im?


Badałaś te miłości ludzkie jakie płyną przez serca?
One są z tych, co prowadzą do wojen, rozwodów, waśni i kłótni, jak i do nienawiści.
Co się dzieje z tymi "ludzkim miłościami", że ostateczne swoje oblicze najczęściej ukazują jako najgorszego rodzaju nienawiść?!
Takie to są ludzkie serca...
Doznają jedynie uczucia, które raz jawi się jako coś na kształt miłości, a często zmienia swoje przejawienie i staje się nienawiścią.
Znasz te wszystkie rozwody, kłótnie, bitwy o majątek, a nawet o własne dzieci kosztem dobra dzieci?
Wtedy nawet nie ma miłości do dzieci, choć mówi się o tej miłości.
Jednak jej tam wcale nie ma.
Jest miłość jedynie do siebie i nienawiść do tego lub tej, o których mniemało się, że się ich kocha.
Och! Serca ludzkie - jakże są nieludzkie.
Gdzie wtedy są owe wyższe uczucia?
Czy one w ogóle były?
Czy jedynie udawano, że są?
Czyniąc ich imitacje?

Czy zatem ja odmawiam?
Czy to ja zaprzeczam?
Sami ludzie zaprzeczają miłości - swoim postępowaniem.
Nie liczy się bowiem chwila jedna, albo kilka - bo takie coś jest grą.
Ludzie jedynie grają miłość - nieświadomie.
Odtwarzają ją niczym piękne role, lecz gdy przyjdzie zejść im ze sceny - gdy scena ulegnie zmianie - ukazują prawdę o sobie.

Ale Ty żyj tym mrzonkami... - jeśli musisz...

Prawdziwa miłość jest zupełnie inna. Ona jest nową naturą człowieka.
Ale kto z ludzi ją przyjmuje?
Kto jest zdolny?
Kto chce?

Nie wystarczy powiedzieć: Ja chcę!
____________________________________

    Dobroć


Igmana (ptak) napisał:
Człowiek nie jest kamieniem, choć czasami może sprawiać takie wrażenie.
Tak wielu pięknych ludzi było i jest.

Jerzy, straciłeś wzrok?
Widzisz tylko zło w człowieku?
Kto Ci tak namieszał?


Człowiek jest bardzo słaby. Jego postępowanie zależy od sytuacji.
Tak naprawdę i najczęściej działanie ludzi jest wynikiem okoliczności.
A gdzie człowiek?

Kto dość wcześnie zawołał: Szukam człowieka?
Diogenes z Synopy (ok. 413 - 323 p. n. e) tak głosił, chodząc z zapaloną latarnią w ciągu dnia po rynku. W ten sposób podkreślił, że ani światło dnia nie pomoże, ani światło latarni Wink

Pewnie taka postawa Diogenesa nie podoba Ci się?
On głosił jednak też wolność w taki sposób, że wyglądało to na skrajność.
Pomija się jednak okoliczności - w jakich to robił.
Były to okoliczności skrajnych zachowań ludzkich.
A skrajne życie ludzkie wymaga głoszenia doraźnie skrajnych nauk, w celu szybszego przebudzenia.
Dlatego też między innym głosił przejawy skrajnej wolności. Np. "szczerość w mówieniu każdemu bez ogródek, co się myśli" - głosił tak, gdyż ludzi widział zbyt obłudnymi, zalęknionymi, nieprawdziwymi.
Czy dziś ludzie są dużo inni?

Pytaniem retorycznym stwierdzasz, iż straciłem wzrok, że mi ktoś namieszał.
Jesteś pewna?

Napisałaś, że "było wielu pięknych ludzi i jest."
Jesteś człowiekiem - dlaczego zatem miałabyś tak nie myśleć?
Narcyzm ludzkości jest znany.
Ziemia najpierw miała być pępkiem świata, a teraz ludzkość ma być pępkiem świata Wink
Zaiste ludzie to megalomani.

Ja bym napisał tak: ludzie przejawili i przejawiają wiele pięknych postaw pod wpływem najróżniejszych impulsów zewnętrznych jak i wewnętrznych. Dlaczego jednak ci sami ludzie innym razem są miotani nieładnymi impulsami i zachowują się nieładnie?

Jeśli człowiek osiąga dobroć - wtedy zawsze działa właściwie.
Szansa ta jest przed każdym:
"Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest." (Mat. 5:48, BW)

Co zatem we mnie jest pomieszane? Napisz proszę bardziej konkretnie.
Abym mógł przejrzeć - jeśli faktycznie jestem pomieszany.

Jeśli bowiem nie ja, to któreś z nas. Jednak ja tego nie nazwę pomieszaniem. Co najwyżej niedowidzeniem.

I na jakiej podstawie sugerowałaś, że ja widzę tylko zło w człowieku?
Na podstawie metafor? Wink

Napisze Ci - co jeszcze widzę.
Widzę przejawy dobra.
Zauważ: PRZEJAWY.
Nie napisałem: Widzę DOBRO.

Zresztą, możemy uznać, że to kwestia rozumienia słów. Wink
Jeśli jednak prawdziwe dobro jest czymś innym, niż to - co ludzie znają?
Co wtedy z Twoim rozumieniem słowa DOBRO?
Dobroć ludzka ma się tak do dobroci, jak mądrość ludzka do mądrości.
____________________________________________

Igmana (ptak) napisał:
Programowe przejawy dobra?
Więc kto wgrywa te programy? W jakim celu?


Odpowiedź w zasadzie zawarłem już wyżej.
Znalazłaś ją?
Sami ludzie.
W takim celu, by wmawiać sobie, że są dobrzy.
Ten, kto czyni dobro prawdziwie, nazywa to normalnym zachowaniem.
I ma się za zwyczajnego człowieka.

Igmana (ptak) napisał:
A może dobro zawsze było i jest? I przejawia się wg planu wyższego?
Zaprzeczysz temu?
Przecież dobro bierze się z miłości.


Nie napisałem, że dobro nie istnieje.
Ani, że się nie przejawia.
Jeśli zaś planem wyższym nazywasz to, czym ludzkość jest dzisiaj, to uwzględnij w tym planie też to, czym ma być kiedyś.
Co do dobra, to bierze się ono z mądrości.
Miłość bierze się z dobra. Dlatego też sama może rodzić dobro.
Miłość bierze sie też z piękna. Dlatego sama może stwarzać piękno.

______________________________________________

    Moja wina


Igmana (ptak) napisał:
Nazwiesz mnie pomieszaną, dlatego, że widzę piękno w istocie ludzkiej?
Dlatego, że odczuwam miłość do świata i człowieka?
A poprzez to także do Boga?


To Ty napisałaś wcześniej:
"Jest zatem miejsce na boskość i nie boskość.
Na pomieszanie i oświecenie.
Na fałsz i prawdę, strach i miłość."


Dobrze, że dostrzegasz piękno w istocie ludzkiej.
Nie myśl, że ja nie dostrzegam.
Widzę tysiące ludzi jako lepszych i piękniejszych ode mnie - i raduję się z tego, że tacy są, że mam szczęście oglądania ich takimi.
Bo jeśli głoszę, że szklanka jest do połowy pełna wody, to też po to, że można dolać jeszcze wody.
A jeśli stwierdzam, że nie ma w niej ileś wody, to też po to, by dolać.
/To tylko metafory./

Jeśli dostrzegam piękno - to po to, aby brać z niego przykład.
Jeśli w czymś nie dostrzegam - to po to, aby stało się to moim zwierciadłem. I abym się lepiej mógł przyjrzeć sobie!
I niech tak uczyni każdy.
...........................................

Stwierdzasz, że odczuwasz "miłość do świata i człowieka".
A na czym to polega?
Na odczuwaniu, czy na przejawianiu?
I komu to służy - to, co jest w Tobie? Komu najbardziej?

Na ile w tym poświęcamy siebie?
Jak wyrażamy tę miłość?
Jak ją przejawiamy?
Czy nikogo nie obrażamy - czy nie obrażamy tych, których ponoć miłujemy? Czy nie wywyższamy się nad nich?
Czy nie mamy ich za głupszych od siebie?

Jakże jestem niedoskonały, że nie potrafię od razu tak napisać, bym był zrozumiały.
Jakże jestem głupi jeszcze.
Jak wiele mi jeszcze brakuje.
Jak żałuję tego, że nie jestem zdolny w pełni i jasno wyrazić tego wszystkiego, co jest przeznaczone ludziom.
Jednak ogranicza mnie mój własny umysł i moje własne serce - ich niedoskonałościami.
Czy mam za to przepraszać? - skoro to nic nie pomoże...
Jednak staram się coraz bardziej.
I doszukuję się winy w sobie.

Jeśli Ty odczuwasz tak miłość do świata i człowieka, to rzeczywiście Bóg już jest z Tobą.
Czyż jednak nie jest to rzecz zwyczajna?
Mądrość bowiem, piękno, dobroć i miłość - to są rzeczy zwyczajne u Boga.
Dlatego żaden święty nie ma się za świętego.
Żaden oświecony za oświeconego.
I nikt z nich nie wynosi się ze swoją miłością.
Choć ją okazują.

________________________________________________

    Wolna wola


Igmana (ptak) napisał:
Ale mam wiarę w sobie, że będzie ich coraz mniej. Bo azymut ustawiony jest na boskość.
I to nie ja go ustawiałam. Taki jest porządek rzeczy. Takimi nas stworzono.
Dano nam także wolną wolę.


Ja w siebie nie wierzę, ale wierzę w pomoc Boga.
Dlaczego nie wierzę?
Bo znam wiele z tego - od czego jestem zależny.
Znam słabości moje.
Wiem, że upadałem - jak zatem mam przyjąć, że już nie upadnę?
Upadnę nie raz - jeśli zaś wierzę w coś, to w nadzieję, iż się podniosę kolejny raz. Mając świadomość, że może być też inaczej.
Dzięki tej właśnie świadomości inaczej patrzę na tych, których inni nazywają pijakami, rozpustnikami, złodziejami i innymi grzesznikami.
Każdemu mogło się to przytrafić.
Tymczasem:
"Mądrzejszy" patrzy z pogardą na "głupszego".
"Silniejszy" patrzy z pogardą na "słabszego".
"Bogatszy" patrzy z pogardą na "biedniejszego".
Czy tak się nie zdarza?
Ale z powodu wiary w siebie, każdy z nich przypisał chwałę samemu sobie, przy tym pogardliwie postrzegając bliźniego swego...

Nie, nie piszę tego do Ciebie, piszę ogólnie do czego też często prowadzi wiara ludzi w samych siebie.
Jest zatem także wiara zła, tak jak jest wiara dobra.

Oby każdy miał taką wiarę, której towarzyszy pokora!
/Chodzi tu o właściwe rozumienie pokory./
Nie zaś butność, próżność i pycha.


Odwołałaś się do porządku rzeczy...
A znasz go?
Czy wiesz jaką Cię stworzono?
Czy jesteś w stanie to pojąć?

Oto człowiek: wolny i nie wolny - pojmujesz to?
Boski i nie boski - pojmujesz to?
Martwy, a jednocześnie żywy - pojmujesz...
Stworzony, a jednak sam stworzy własną śmierć lub własne życie...
Jest zatem już stworzony, czy ma być stworzony?
Kto zatem stwarza człowieka?
Bóg, czy człowiek?
Jeśli zaś człowiek, to dzięki możliwości jaką otrzymał od Boga.
Który z ludzi skorzystał z niej, korzysta i skorzysta?
No i masz w tym wolną wolę jak napisałaś Wink

Igmana (ptak) napisał:
Dano nam także wolną wolę. A to wydłuża drogę, to możliwość błędów i mieszania.
Co nie zmienia istoty rzeczy. Nie kamiennej przecież.


I dlatego, nie było kamiennego stworzenia. Wink
Kamienna możliwość zaś była i jest.
Jak i mozliwość istoty rzeczy.
________________________________________________________________

    Boskość człowieka


Igmana (ptak) napisał:
Problemy załatwiam wciąż. W miarę budzenia w sobie boskości, jak każdy.
Nasze rozmowy mają sens, nie tylko dla nas. Oczekiwania? Też je mam.
Znikną na końcu drogi. Bo nie będą już potrzebne.


W porządku.
Ale Bóg nic nie załatwia /co byłoby w ludzkim pojęciu/. Nie ma problemów. Nie musi budzić swojej boskości.
Nie ma oczekiwań jak człowiek.
Zgodnie z tym jak napisałaś, że te rzeczy "nie będą już potrzebne" - i On właśnie ich nie potrzebuje.
Widziany ziemski człowiek zaś potrzebuje. I jak wiele ma oczekiwań.
Nie jest zatem w określonym znaczeniu tak, jak napisałaś post wcześniej:
Igmana (ptak) napisał:
Człowiek jest bogiem także.



W jakim zaś znaczeniu jest?
W takim:
"Odpowiedział im Jezus: Czyż w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzekłem: Bogami jesteście?
Jeśli nazwał bogami tych, których doszło słowo Boże..." (Jan. 10:34-35, BW)

Co zaś znaczy słowo Boże?
Kto je przyjmuje - przyjmuje samego Boga.
Kto przyjmuje Boga - staje się Bogiem - poprzez doskonałość Boga.
/W Biblii jest wzmianka o tym, że ludzie określonego poziomu nigdy nie staną się Bogami w sensie boskich mocy (sprawa pomieszania języków)/


    "21. Przedstawcie swoją sprawę - mówi Pan - podajcie swoje dowody, mówi Król Jakuba!
    22. Niech przystąpią i objawią nam, co ma się stać, powiedzcie nam o rzeczach dawnych, co to było, abyśmy to wzięli
    do serca i dowiedzieli się, jak się one dokonały, albo zwiastujcie nam o rzeczach przyszłych!
    23. Powiedzcie, co się stanie później, abyśmy poznali, czy jesteście bogami, i uczyńcie coś, czy dobrego, czy
    złego, abyśmy z podziwem mogli to oglądać.
    24. Oto wy zgoła niczym jesteście i wasze działanie nic nie znaczy;
    obrzydliwy jest ten, kto was sobie obiera.
    ...
    28. Lecz gdy spojrzałem, nie było nikogo, nie było wśród nich doradcy, który by na moje pytanie mógł dać odpowiedź.
    29. Oto oni wszyscy są niczym, ich uczynki to marność, ich bałwany to pusty wiatr." (Izaj. 41:21-24,28-29, BW)


______________________________________________________

Podsumowując.
Nie myśl, że nie widzę tego - co nazywasz dobrem - które ludzie nauczyli się przejawiać.
Ma to miejsce.
Wolę jednak patrzeć ogólnie - pisać o wypadkowej ludzkich działań.
A nie wygląda ona najlepiej. Wygląda wręcz bardzo źle.
Ogólnie dzieje się coraz więcej zła wśród ludzi.
Nie widzisz tego?

To, że ja to widzę - nie wynika z żadnego pomieszania we mnie.
Bolą mnie brutalnie gwałcone kobiety, sprzedawane i bite, traktowane gorzej niż niewolnice i gorzej niż zwierzęta. Takie rzeczy kto robi?
Bolą mnie wojny, zabijani i ranieni ludzie.
Bolą mnie ludzie zmuszani do pracy i wykorzystywani gorzej, niż zwierzęta...
Kto te rzeczy robi??
Boli mnie bezduszność prawników i urzędników, którzy stawiają przepisy ponad moralność.
Bolą mnie rządzący, którzy służą jedynie sobie - nie zaś swojemu narodowi.
Bolą mnie brzydkie słowa wypowiadane dla samej ich brzydoty.
Boli mnie wiele innych spraw i rzeczy.
Choć mam serce jeszcze faktycznie dość kamienne.
Ale ono na to reaguje i nie pozwala mi twierdzić, że ludzie czyniący powyższe rzeczy są dobrzy.

Wiem. Teraz to i Ty napiszesz, że te rzeczy widzisz, że ich istnienia nie negujesz.
Bo nie da się istnienia tych uczynków zanegować.
I napiszesz mi, że postrzegasz oprócz tego zła, też dobro.

Dobrze, że postrzegasz. Każdy dobre rzeczy postrzega.
Myślisz, że ja nie? Smile
W nich jest nadzieja, że staną się tym ziarnem z którego wyrośnie zmiana ogólnego oblicza tego świata.
Póki co - są jedynie ziarnem.

W niedoskonałości
Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Igmana (ptak)




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:32, 29 Sie 2008    Temat postu:

Jerzy, napisałeś prawdę.
Nie mam nic do dodania. Wink
I choć serce moje (człowiecze) „sprzeciwia” się „umniejszaniu” człowieka, to nie mogę sprzeciwić się temu, co jest ….
Wiem, zbyt często ogniskuję moje spojrzenie wybiórczo na pięknie, brzydota jednak przez to obiektywnie nie zniknie … choć zniknąć może dla mnie, na czas nie patrzenia ….
I czy będzie to samo okłamywaniem się, głupotą, czy tworzeniem lepszej, piękniejszej rzeczywistości, poprzez skupianie świadomości na doskonałości, nie wiem.
Jeszcze nie wiem …. A może wiem?

Dziękuję za obszerną odpowiedź i za poświęcony czas.
Niech słowa Twoje i mądrość w nich zawarta służą tym, którzy zechcą zastanowić się choć przez chwilę nad nimi.
Cieszę się, że mogła przejawić się dobroć i miłość (bo w służbie jest miłość).
I że dusza mogła zajaśnieć światłem Boga.

Do usłyszenia w innym temacie.
Jakim?
A któż to wie? Smile

Niech Bóg Cię nadal prowadzi.
Igmana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Bóg po prostu JEST Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island