Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Bądź pozdrowiony!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Bóg po prostu JEST
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
"JezChryst"




Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opole
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:24, 26 Maj 2010    Temat postu: Bądź pozdrowiony!

Bądź pozdrowiony!
1.
Kiedy zaczniesz czytać Moje Słowo Boże, weź głęboki oddech, a nawet parę.
Dobrze niekiedy mieć w ręku gitarę, tę szczególną, co strunami serca gra i tak przygotowany wchodzisz, wszedłeś i teraz słuchasz cały.
Wlewają się w ciebie miły czyste nurty Mojej Bożej Siły, to czysta Miłość, serce twoje gra, a duch śpiewa.
Widzisz różę, lilię, myśli czyste masz.
Ducha ku Mnie Światłu masz zwróconego oczywiście, zamykasz oczy i widzieć rozpoczynasz i widzisz jak przed tobą wszystko się zaczyna.
Każde Słowo usłyszane to lek dla ducha, to łaska Boga Ojca nam podana.
Czujesz zapach ducha? Czy oddychasz głębiej? Widzisz, gdzie teraz jesteś?
Stoisz przed bramą raju!
Chcesz iść dalej? Weź głębszy oddech!
Czujesz świeżość i zapach lilii, a może róży?
Zapach ten pozwala w raju się zanurzyć. Raj jest tu, słyszysz go, uszy twoje słyszą, to wodospad, który zawsze masz do dyspozycji, jak poprosisz Boga Ojca poprzez Mnie Syna Jego wina twoja już jest zmyta, jesteś czysty, jesteś dzieckiem Boga Ojca, pełen radości i lekkości jak ten czysty ptak..., Gołębica to, Wola Boża.
Czujesz powiew wiatru?
To Żywa Prawda w ciągłym ruchu zmienia i przeobraża, wystarczy tylko chcieć.
Więc zaufaj swojemu duchowi, od dziś możesz Światło nieść!
Czy chcesz? Słychać tak!? Więc nieś!
Twórz dla siebie drogę z pięknych róż, tu na Ziemi i pokaż ją nam, pokaż co masz albo lepiej w modlitwie Bogu Ojcu gorąc swego serca dasz, tak mocno jak nigdy wcześniej. Zrób to teraz z całych sił, które przecież w sobie masz, dasz i masz, jak pocałunek, którego nie musisz skraść, bo go zawsze miałeś i masz.
Czyż nie pięknie żyjesz i co widzisz, siebie, otwierasz oczy i jesteś w raju, właśnie tu i teraz, bo raj miłością się zwie, więc kocham cię, a ty kochasz Mnie, miłuję cię, miłuję cię, miłuję cię!
Czy ta delikatna próbka Mojego Słowa tobie wystarczy?
Teraz czujesz i widzisz, że tak właśnie jest, właśnie tak i właśnie dziś?
Obudziłeś się, więc już czas, teraz możesz prostą drogą iść, więc idź, życzę ci miłego dnia i ty życzysz Mi go też dobrego Mój serdeczny przyjacielu?
Do miłego, do miłego.
Czy jeszcze chcesz posłuchać? To proszę!
Słyszysz śpiew łabędzi... i chór cały, słyszysz... tobie teraz całe Niebo gra. Dlatego, że dla każdego z nas Bóg Ojciec najważniejszy jest. Wystarczy tylko kochać, serce masz to i miłość znasz, znasz, znasz.
Możesz sobie ją przypomnieć, ona ciebie zna i ciebie kocha taką, jaką sama jest – piękna, zwiewna, młoda, świeża – to właśnie ona, zawsze była, teraz jest i zawsze na ciebie czeka, na twoje spojrzenia stęsknione, na twoje kwieciste uczucia i słowa, i cicho szepcze: kochasz mnie – kocham cię, miłujesz mnie – miłuję cię.
Czy chcesz o coś zapytać duchu?
To pytaj, teraz jest na to czas, Ja czekam, a jak nie to: pa, pa!
Jutro też w tym samym miejscu czekam, a dziś znów dla zakochanych w raju zabawa trwa. Ja już tam Jestem i wyciągnięta ręka ma. A ty…, gdzie jesteś? Ja czekam!
Przytul się do Mojego Słowa i idź odważnie nową drogą.
Chcesz już dziś iść? Wystarczy powiedzieć: „Boże Ojcze, ja Ciebie kocham!”, można krzyczeć bez słów, możesz pisać, tańczyć... Wydobądź to, co masz najlepszego w swoim duchu, ten czysty i oszlifowany inkarnacjami diament, na którym krople porannej rosy barwami tęczy mienią się. To w tych kroplach można obejrzeć piękno swej istoty. Popatrz, czy widziałeś kiedyś coś bardziej pięknego, to jesteś ty sam, taki piękny na zawsze w miłości zakochany, na zawsze całym jej zapachem odurzony, trudno już oddychać, a chce się coraz więcej i coraz mocniej. Dziś masz czas, teraz już możesz podążać dalej, poduszka i kołdra na ciebie czeka, otuli ciebie niczym ramiona anielskie i w krainę miłości możesz się zanurzyć, życzę doskonałej podroży.
Nie zapomnij kartkę w postaci myśli mój przyjacielu wysłać, bo na pewno twój duch chciałby taką myśl miłości dostać, a nie czekać.
Już zamykaj oczy i pamiętaj o miłości, jaka na ciebie czeka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:46, 27 Maj 2010    Temat postu: Ku pożytkowi

Ogólnie piękne słowa. Wręcz natchnione.
Zatem talent wielki.

Całość byłaby doskonała, gdyby nie… niektóre zwroty.
Jak:
- „czytać Moje Słowo Boże”
- „nurty Mojej Bożej Siły”
- „ku Mnie Światłu’

Do tego podpis: Jezus Chrystus

Sam taki podpis w sobie nie musiałby świadczyć o kłamstwie, bo Chrystus może wypowiedzieć się w takiej formie przez innego człowieka.

Jednak Boża Siła jest zawsze Boga.
Słowo Boże jest Bożym Słowem i Jezus nigdy nie podawał się za ich autora.
Mówił: „jest napisane”
Nie mówił: „napisałem”.


Niech miłość o której napisałeś będzie z nami.
Bardzo serdecznie pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 22:46, 24 Lis 2010    Temat postu:

na wieki wieków, amen.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 23:23, 30 Lis 2010    Temat postu:

Na dzisiejszą moją świadomość (która jak mniemam osiągneła już 2012 rok) jest tak. Bóg (człowiek) z Bogiem (człowiek) rozmawiają o Bogu (wszystkości rzeczy)w którym żyja sami a więc o sobie samym. Po prostu Bóg sobie myśli w formach ludzkich i szuka siebie samego. Takie zresztą złoto ducha objawia nam piramida Cheopsa.Mądrość starożytnych.W tej erze właśnie nadszedł czas by człowiek zrozumiał że powstał w świadomości i jest świadomością.Ewoluował.Lub ewoluowałem wmyśli aż odnalzlem samego siebie.Takie czasy. "Niech faraon zasiądzie w swej piramidzie mądrości."A w egipcie nie ma czego już szukać.Bo o to chodziło w duchu.(przesłaniu).Rok 2012 to symbol powstawania na ziemi nowej (prawdziwej) świadomości kim jest człowiek we wrzechświecie.Tym samym.To jest jedno. Człowiek to wrzechświat.Bóg w swoim wymiarze.Lecz rozumiejący już że jest wszędzie.Itd.itp.


ad hok: Śniło mi się kiedyś że jak zrozumiem te rzeczy i będę je umial wyjaśnić to otrzymam taki dyplom na którym było napisane. Mirosław Warszawski Chrystus Bram. Piękny sen. Pa.
Powrót do góry
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:58, 01 Gru 2010    Temat postu: Jesteśmy

JJW111000635

Kto potrzebuje dyplomu?
Dlaczego potrzebuje?

Mniemania są rzeczą ludzką...

Bóg nie musi szukać samego siebie.

To, że zawieramy w sobie Jego obraz, nie znaczy żę Nim jesteśmy.
To nie On ma odkryć siebie, lecz my Jego w obrazie, który otrzymaliśmy. Byśmy mogli współistnieć razem z Nim.

Zwrot "jesteśmy", czy "jestem z Nim jedno", może być wielorako rozumiany.
Znalazło to swój wyraz także w tym, jak ludzie postrzegają dziś Jezusa. Jedni np. jako jedno z Bogiem, a inni jako odrębną istotę, np. jako proroka bożego.
Wskazuje to na trudność opisu pewnych spraw za pomocą jednej myśli.
Zaś to samo zjawisko może być opisane na dwa rózne sposoby, gdzie jeden drugiemu będzie przeczył, gdy odczyta się je dosłownie.

Chcąc znaleźć prawdę, niech każdy sobie postawi pytanie:
Na ile jestem Bogiem?
Jakie posiadam mozliwości?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 17:48, 01 Gru 2010    Temat postu:

Bóg jest jeden i nikt się z tej jedności nie wyśliżnie.Trzeba rozumieć słowa jako doskonałe.90% ludzkości postrzega istotę ja poprzez pryzmat tradycji. A z tradycji powstało wiele przekłamań. To jest tak jak z głóchym telefonem.Dziecko pierwsze usłuszy jakieś słowo lecz to słowo dziesięciokrotnie powtórzone przez inne dzieci zmienia i traci sens. Tak jest i z religiami.Wszystkie u zarania były poprawne a potem poprzeinaczane straciły prawo bytu.I takie religie ewoulują w kierunku niebytu.Stają się coraz bardziej lucyferyczne. A więc podążając za wszelką doskonałością słowa nie ja zasadziłem człowieka w ogrodzie eden.Jak sformuowano to kiedyś.Lecz Ja stanołem na ziemi który sam sobie stworzyłem.I to jest chwała potęgi mojego ducha. Ewolucja w biologi a i materi tego dowodzi.A wszystko to składowe moich myśli.Czyli aniołów. W biologi a więc ja ewoluuję tak, jest potrzeba jest pragnienie i siłatego pragnienia wiara i wykształcają się geny mutujące ewoluujące w kierunku spełnienia potrzeby przebudowy bo co innego jest mi potrzebne.Czyli sam zmieniam swój kod genetyczny w kierunku potrzeby w aktualnych warunkach.Swiadomość ja buduje nic innego.Swiadomosć ja wrzechświata w każdej formie.Jezus to Jezus.Było takie Ja na ziemi i weszło w olbrzymiej części do świadomości wrzechświata.Ale czy ja to Jezus? Nie Ja to wszystko co jest i było i będzie. To jest doskonałe rozumienie jedności ducha.Który jest jeden.I żadna z form moich własnych nie podskoczy wyżej niż ja w jedności sam w sobie.
Powrót do góry
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 3:43, 02 Gru 2010    Temat postu: Co jest czym

JJW111000636

W pewien sposób masz Mirosławie rację, bo nie ma nic oprócz Boga Smile
Co zatem z szatanem zrobimy? Z demonami? Ze złymi istotami?
Niektórzy twierdzą, że to też Bóg.
Zaś twierdzenia tego typu, że nie ma nic oprócz Boga, są im w tym pomocne…

I czy np. diabeł wynikł jedynie z przekłamania jakie zaistniało w tradycji?
Jeśli nawet tak stwierdzisz to okaże się, że owe przekłamanie stało się realnym bytem.
Tak realnym jak sam człowiek.

Przekłamań powstało wiele, lecz mamy tu jeszcze dwie rzeczy:
1. Przekłamań dokonywał istniejący człowiek.
2. Oprócz przekłamań otrzymujemy w tradycji wiele prawdy i mądrości, których często nawet nie potrafimy właściwie dostrzec i zrozumieć. I wówczas odrzucamy je jako coś „głupiego”…

Zatem nie jest właściwym, aby tak generalizować religie – jak to uczyniłeś.
Religie same w sobie nigdy nie były i nie będą lucyferyczne. Co najwyżej niektórzy ludzie mający się za religijnych…

Gdy ktoś stwierdza, że stworzył sam siebie, to nasuwa się pytanie: Kiedy zaczął to stwarzanie? Czy wtedy gdy był, czy wtedy, gdy go nie było? Wink
Ot i co wtedy z chwałą…? Owego ducha – zucha Smile

I jeśli ewolucja miałaby dowodzić tej chwały – to marnie to wygląda…
O wiele gorzej, niż wg nauki o prawie karmy i reinkarnacji.

Mirosław napisał:
A wszystko to składowe moich myśli.


A które z nich są Twoje – wyłącznie Twoje?

Mirosław napisał:
ewoluuję tak, jest potrzeba jest pragnienie i siła tego pragnienia wiara i wykształcają się geny mutujące ewoluujące w kierunku spełnienia potrzeby przebudowy


A potem człowiekowi się to niepodobna? I narzeka… i ma zupełnie inne pragnienia. Nawet nie wierzy w to, że miał np. takie, aby być kaleką, czy idiotą…

Mirosław napisał:
sam zmieniam swój kod genetyczny w kierunku potrzeby w aktualnych warunkach


A wielu chce ozdrowieć, a mimo tego cierpią i … umierają… choć tego nie chcą.

Mirosław napisał:
To jest doskonałe rozumienie jedności ducha. Który jest jeden.


Czy rzeczywiście doskonałe?

Bóg jest zaprawdę jeden.
Lecz w swoim geniuszu powołał inne istoty dając im część samego siebie i nadal pozostając sobą.
Jest Bogiem żywym, zatem i owe istoty otrzymały życie.
Życie zaś polega na dwóch wzajemnie istniejących sprzecznościach: porządku i wolności, oraz na woli – która zachowywać ma stan równowagi pomiędzy nimi. Bo jeśli jedno z nich przeważy, wówczas zanika życie. Dlatego wola jest Panią życia – o ile właściwie działa. I jest Panią wtórną, gdyż Pierwotną przyczyną jest Bóg. Lecz z powodu wolności mogła dokonać odstępstwa od tego, co jest harmonią. I to odstępstwo było pierwotną przyczyną upadku ku śmierci.

Cóż dalej następowało?
Nieskończona liczba istnień wzajemnie na siebie oddziałująca…
Istnień, które weszły bardziej lub mniej w kierunku dysharmonii, oraz istnień nawołujących do harmonii.
Z powodu tego ogromu oddziaływań na ogół żadna istota nie była już wolna sama w sobie na tyle, na ile by tego chciała.
Upadek niesie jednak tracenie życia… tracenie wolności i porządku.
O tym istoty jakby nie chciały myśleć.
Zaś bycie w harmonii jest byciem w tym co Boże, czyli w doskonałości.

Całe to jedno ze zjawisk, które nazywasz ewolucją, jest tylko pełzaniem upadłej istoty – która jest „Panem swojego własnego świata”.
Ani to Pan, ani własny, ani świat.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Czw 3:50, 02 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 19:10, 02 Gru 2010    Temat postu:

Ja twierdzę że człowiek jest Bogiem we wlasnej świątyni jednak ludzie z braku doświadczeń na poparcie swojej wiedzy przyjmują"wiedzę,domysły"innych, i w nie wierzą. Najciemniej pod latarnią. Nie wskakuj nawet za własnym ojcem czy matką w ogień dopuki nie zrozumiesz dlaczego to uczyniła. Bo to była ich wiara. Wszystkich trzeba opuścić w świadomości żeby zrozumieć isotę istot.A potem przychodzi smutek....jaki jest ten świat ale też i radość nieśmiertelności i zrozumienie własnych korzeni.

Amen.
Powrót do góry
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:41, 03 Gru 2010    Temat postu: Korzeń

JJW111000637

Miło jest spotkać osobę, która szuka Prawdy.
I nie jest żadną przeszkodą to, że myśli, iż Ją znalazła.
Zazwyczaj bowiem, człowiek gdy szuka, to wie czego.
Tutaj zaś (na ziemi) poszukiwacze Prawdy szukając nie wiedzą do końca, czego szukają.
Dlatego często zbyt wcześnie wielu mniema, a nawet ma przekonanie, że znaleźli.
Wynika to z wielu rzeczy, choćby z niecierpliwości.
A jak szybko można zdobyć majątek?
Albo uzyskać tytuł profesora?
Tymczasem prawie wszyscy mniemają, iż Prawdę zdobywa się łatwiej…
A czyż ona jest mniej wartościowa od majątku, czy tytułu profesora?



Odpowiedzi na Twoje, Mirosławie, „twierdzenie” jest wiele. Np.:

1. Człowiek jest Bogiem i nie jest Bogiem – na podobnej zasadzie jak jest Porządkiem i Wolnością, gdzie porządek oznacza brak wolności, zaś wolność brak porządku. Czy zatem jest wolny, czy pozbawiony woli?
2. Temat jest subtelny, gdyż myśl – przekonanie – twierdzenie o sobie, że się jest Bogiem, może być i jest wyrażana na wiele sposobów, z których jedne będą wynosić istotę, zaś inne prowadzić do upadku. Przykładem jednego rodzaju był i jest Lucyfer. Innego zaś Chrystus.
3. Nie twierdź Mirosławie o człowieku, że jest Bogiem, zanim nie stwierdzisz tego o sobie. Jeśli zaś stwierdzisz o sobie – to poznaj samego siebie. A gdy zobaczysz, że jest Was wielu, wówczas zapytaj: Który jest Bogiem? Lecz będzie wśród nich wielu kłamców. I tylko kłamcy będą mówić to o sobie.
4. Niektórzy twierdzą, że ktoś lub że człowiek (albo oni sami) jest Bogiem, lecz nie raczyli ani nie zdołali dowiedzieć się Kim jest Bóg. Na jakiej podstawie wtedy twierdzą. Przypominają wtedy dziecko lub pijanego człowieka, bo jedno i drugie czasem zbyt wiele wyobraża.

Nikt Ci Mirosławie nie każe tu przyjmować jakiejkolwiek wiedzy.
Nie każą tego też ani religie, ani stare księgi.
To tylko ludzie, jedni drugim, mają czasem skłonność narzucać coś jedni drugim – bo sami w rzeczywistości nie są pewni swego i zyskują pewność narzucając to innym.
/Kto mnie mało zna, to i mi to przypisuje na forach, gdy ich poglądowi przeciwstawiam inny. Wolą tak czynić, niż poszerzyć własny umysł./

Wiedza jest tylko obrazem, obok którego przechodzisz. Albo go oglądasz, albo idziesz dalej.

P.s. 1
W powiedzeniu PÓJŚĆ ZA KIMŚ W OGIEŃ, „kimś” nie oznacza „kogoś”, kto z własnej woli poszedł w ogień – jeśli miałeś tu na myśli dosłownie ogień Smile
Nikt normalnie w ogień nie idzie z własnej woli. Unikanie ognia jest wręcz naturalne.
Powiedzenie to oznacza silną więź z drugim człowiekiem – która jest na tyle silna, że robi się to, co robi ten człowiek, nawet jeśli się nie chce tego robić – gdyż więź jest tak silna, że ten człowiek jest dla nas na tyle ważny, że bycie z nim przedkładamy ponad siebie.
Postawa taka wymaga jednak też specyficznej siły. Można rzec, że siły bohatera. Nie mieli tej siły nawet uczniowie Jezusa, gdy rozproszyli się widząc, że struktury społeczne i struktury władzy niczym bestia wystąpiły przeciw Jezusowi. Przerazili się tej bestii jak ognia, bo wiedzieli, że zniszczy ich jak ogień. Byli zdolni do kalkulowania.

Czy więź wymaga zrozumienia? Nie, bo wtedy nie byłaby więzią, lecz kalkulacją.

Czy wszystkich należy opuścić?
I co znaczy opuścić wszystkich?

I co będzie, gdy człowiek opuści wszystkich, lecz samego siebie nie opuści?
Pragnienia pochodzą z wnętrza człowieka. Choć świat zewnętrzny informuje o ich istnieniu.
Gdy zaś więzi wynikają z własnych pragnień, wówczas będą tylko ich odbiciem.
Czym innym są więzi pochodzące z poza sfery osobistych pragnień. Tam jest wznoszenie się ponad pragnieniami.
I tam jest wyższego rodzaju „pójście w ogień”.

W ten sposób” w ogień” idzie też ten, kto utrąca samego siebie, nie zaś ten, kto wywyższa siebie np. próbując przedstawiać się za Boga.


Jaki zatem jest ten świat? I który to jest „ten”?
I czym jest smutek, gdy jest? Czyż nie jednym ze światów?
I czym w tym wszystkim jest nieśmiertelność?
Prawdziwa radość jest w niej, jak i w owym korzeniu.
On jest prawdziwym światem.

P.s. 2
Gdy istota poznaje Prawdę, po tym ją rozpozna, że osiąga prawdziwy Pokój.
Kto zaś jest w owym prawdziwym spokoju – ten miłuje wszystkie istoty, lecz przede wszystkim miłuje porządek, pokój, oraz wolność.
Czym innym jest jednak poznanie Prawdy, a czym innym stałe w niej TRWANIE.
Poznanie Jej jest dopiero ziarnem, które może wzrastać, gdy jest odpowiednio "pielęgnowane" i utrzymywane. I gdy nie "niszczą" go warunki zewnętrzne, na które jeszcze nie "nabyło" wystarczającej odporności.
Trzeba tu być dobrym ogrodnikiem.
Komu jednak "zniszczeje" jego Ziarno (kto je utraci), może nabyć kolejne i dalej próbować, aby wydało owoc, którym jest TRWANIE.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Karma dnia Pią 9:49, 03 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 4:03, 04 Gru 2010    Temat postu:

Tak jak prawdzwy mędrzec nigdy nie powie że jest mądry. Jednak Jest tak jak mówiłem.Lecz rozpatrywać mozna to pod tylu kątami ile się chce,dopuki nie ujmie się wszystkiego w sferę sfer.Odrzuci symbole.Uzna jedno nierozerwlne Boskie JA. I wychodzi ów mityczny kamień "filozofów" Jednak Bóg powinien powiedzieć że nim jest po to właśnie aby inni szukali go w sobie.By znalazła się w końcu ścieżka świadomości która pchnie ludzkość w kierunku rozwoju. Kłamców nie będzie, lecz będą Ci, którzy będąc tymi którzy są, będą czynili żle.Acz będzie to już określona prawda i zasada moralna którą należy kroczyć.Czyż nie będzie ta prawda zobowiązująca ? A każdy będzie widział jakie są uczynki.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 4:11, 04 Gru 2010    Temat postu:

Chodzi o to aby się trzymać swojego Boskiego Ja a nie szukać Boga licho wie gdzie i w czym.A tym samym wstać z klęczek przed fałszywym.I wtedy właśnie ewolucja świadomości ludzi ma większą szansę ku wznoszeniu się na coraz większe wyżyny.W końcu taka ścieżka świadomości musi się znależć aby świat pomału zaczoł wchodzić do raju.
Powrót do góry
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:42, 05 Gru 2010    Temat postu: Kto pyta kim jest

JJW111000638

Mirosław napisał:
prawdzwy mędrzec nigdy nie powie że jest mądry. Jednak Jest tak jak mówiłem.


Prawdziwy tak. Prawdziwy też nie stwierdza: „Jest tak, jak mówiłem.”
Najwyżej podaje przesłanki, które wskazują na to, że może jest jednak „tak”. Gdyż tych na „nie” – póki co – np. nie widać.

Nie jest zupełnie tak, jak mówiłeś. A wskazują na to liczne przesłanki.
I nie można rozpatrywać tego, czy człowiek jest bogiem pod tyloma kątami, pod iloma się chce.
Nie można - nie można z dobrym skutkiem.
Twierdzisz, że można „dopóki nie ujmie się wszystkiego w sferę sfer”.
Jeśli pisząc, iż „można”, miałeś na myśli tylko to, że niektórzy tak czynią – wówczas ta myśl jest poprawna.
Jeśli zaś „można” znaczyło tu więcej, czyli że wolno to czynić i jest to czyn bez grzechu – wówczas nie jest to poprawna myśl.

Kolejna kwestia jest taka:
Któż ma wiedzieć, co rozumiesz przez sferę sfer?
Można to odczytać w ten sposób, że inni – będący na poziomie sfer – i „ujmujący wszystko w sferach” – rozpatrują boskość pod wieloma kątami.
Kto zaś wznosi się ponad owe sfery i wkracza jakby w sferę, w której mieszczą się owe sfery, ten – np. Mirosław? – już nie rozpatruje boskości pod wieloma kątami?
Czy to miałeś na myśli?
I co tam dalej czynisz?
Rzeczywiście, wyjaśniasz to dalej…
… czyli odrzucasz symbole…
… uznajesz „jedno nierozerwalne Boskie Ja”… (Nie piszesz, co ten zwrot znaczy dla Ciebie…)
Masz „mityczny kamień "filozofów"…
Swoją drogą do czego go stosujesz? – pytam tak przez ciekawość.

I na dokładkę stwierdzasz:
Mirosław napisał:
Jednak Bóg powinien powiedzieć że nim jest po to właśnie aby inni szukali go w sobie.


Swoją drogą do kogo kierujesz tę radę?
Do Boga?
Czy do Mirosława?
Poza tym postawienie takiego zdania już samo w sobie zawiera jakąś niepewność, co do wypowiadanej racji…
No i kto ma Go szukać w takim razie?
Jacy inni?
Jakieś istoty nieboskie?

Mirosław napisał:
By znalazła się w końcu ścieżka świadomości która pchnie ludzkość w kierunku rozwoju.


Tą ścieżką, co ma być?
By każda nieboska istota wmawiała sobie, że jest Bogiem?
Czynił to ponoć cesarz Neron.
To samo polecasz innym nieboskim istotom?

Mirosław napisał:
Kłamców nie będzie, lecz będą Ci, którzy będąc tymi którzy są, będą czynili żle


Zatem wg Ciebie źle czyniący są prawdomówni i nie kłamią?

Mirosław napisał:
będą czynili żle.Acz będzie to już określona prawda i zasada moralna którą należy kroczyć


Niektórzy złe czynienie odbiorą tu jako „prawdę i zasadę moralną, którą należy kroczyć.” /wyrwałem z kontekstu celowo/

Mirosław napisał:
Czyż nie będzie ta prawda zobowiązująca ?


Która i jak ona będzie zobowiązywać, skoro „będą Ci, którzy… będą czynili żle”?
Masz, zatem na myśli jedynie zobowiązanie moralne?
Ale takie coś to ludzkość ma od zawsze.

Mirosław napisał:
A każdy będzie widział jakie są uczynki.


Każdy? I ci, którzy, jak napisałeś: „będą czynili źle”?
Zatem będą posiadać dwie świadomości odrębne: Jedną będą czynić źle, a drugą – niemającą wpływu na uczynki – będą widzieć, że źle czynią?
W sumie coś bardzo podobnego mamy tu i teraz, i w każdej najniższej sferze.
Każdy widzi złe uczynki u tych, którzy są mu obcy, i tym wyraźniej, im bardziej, kto jest mu obcy.
Szkopuł w tym, że mało, kto je widzi u siebie.

____________________________
Niech „w iskrze treści” jakie Ci „ręce roziskrzone myślą” „każą”, „niech drzemie” coś – oby nie ciemność…


++++++++++++

Mirosław napisał:

Chodzi o to aby się trzymać swojego Boskiego Ja


Zatem wg Ciebie każdy zna swoje Boskie Ja?
I znają je przestępcy i ci, którzy źle czynią?
A jeśli znają, to jak mogą źle czynić?
Czy to – co boskie – może czynić nieboskie?

Mirosław napisał:

a nie szukać Boga licho wie gdzie i w czym


Wie licho i wie Mirosław?

Mirosław napisał:

A tym samym wstać z klęczek przed fałszywym.


Przed fałszywym bóstwem na pewno nie ma sensu klęczeć.
Co jednak oznacza „klęczeć”?
To oznacza adorację.
A co ludzie mają skłonność adorować – gdy są w stanie upadku?
Adorują fałszywe bóstwa, a jednym z nich jest własne ego…
Klęczeć można i dla ego, jak i przeciw ego.
Niektórzy „klękają” dla pieniędzy, władzy, czy bogactwa – czyli klękają dla ego.
Niektórzy nawet „klękając” z pobudek „religijnych” – w rzeczywistości klękają przed własnym ego, aby je karmić.
Jednak są też tacy, którzy klękają z pobudek religijnych i w ten sposób uwalniają się od swojego ego.
Pożytki zatem zależą od czyniącego.
Religia nie każdego zbawi. Dla złych stanie się jeszcze gorszym przekleństwem. Jeśli zechcą ją wykorzystać do potrzeb swojego ego.

Większe wyżyny świadomości – o których wspomniałeś – mają początek w pokorze ego, bo właśnie ego człowieka bywa największym wrogiem ewolucji świadomości jednostki. Czy to nie z ego pochodzi nietolerancja, czy wyzysk?
Ego musi się ukorzyć przed ideą, która stoi wyżej od niego samego, lub czymś co reprezentuje taką ideę.
Takie ukorzenie, czy klęczenie, czy to mentalno-emocjonalne, czy fizyczne (a tak jest, że większość ludzi utożsamia się głównie z ciałem fizycznym) z nimi powiązane, pozwala ego stąpnąć wyżej, choćby o 1 stopień. Nawet, jeśli za chwilę znów z tego stopnia upadnie niżej. To jednak uczy się wznosić ponad siebie.

W rzeczywistości Twojej pokory, czy Twojego klęczenia nikt mądry nie potrzebuje. One w rzeczywistości mogą okazać się przydatne tylko Tobie.

Ty jednak myślisz zupełnie inaczej…
Mniemasz, że powinieneś powiedzieć sobie, że jesteś Bogiem…
A kim jest owe „sobie” jeśli nie ego, czyli czymś co w Pismach Wedyjskich już dawno zostało nazwane fałszywym bytem.

W Biblii znajdziesz słowa, z których dowiesz się, że Bóg nie potrzebuje ludzkich postów. Idąc dalej stwierdzam, że tak samo nie potrzebuje ludzkiego klęczenia.
To ludzie tego potrzebują, aby wznosząc się ponad własne ego dojść do Boga.

Zresztą pojęcie klęczenia jest tak samo względne jak wiele innych.
Zależy bowiem od tego, co powoduje klęczenie.
Kochający człowiek z przyjemnością klęka przed osobą ukochaną i takie formy wzajemnej adoracji należą do repertuaru gier miłosnych.
Zadowalają obie strony i trudno orzec, którą bardziej. Można rzec, że w takim wzajemnym pochłonięciu kochanków nawet zanika różnica pomiędzy tym, czy się klęczy, czy partner/ka klęczy przed drugą stroną tej relacji.
I z pewnością takie czynności również wznoszą ludzka świadomość na wyższy poziom – przecież uczą poznawania miłości w samym jej doznawaniu.

Mirosław napisał:
W końcu taka ścieżka świadomości musi się znaleźć aby świat pomału zaczął wchodzić do raju.


Czyż kochankowie w trakcie wzajemnego miłosnego spełniania, wzajemnej adoracji, nie czują się jak w raju? Smile

Czują się i uczą się go pomału jako dusze.
I miłości uczą się nie tyle w seksie, co właśnie we wzajemnej adoracji, wzajemnym oddawaniu uwielbiania. W seksie zaś tylko wtedy i tylko tyle – ile w nim wystąpi wzajemnego uwielbienia.
Nie zaś egoistycznego hormonalnego wyżycia się, bo tyle to potrafią i zwierzęta.

Ty liczysz na inną ścieżkę – myślenia o sobie, że jest się Bogiem.

Ale co dla Ciebie znaczy określenie Bóg?
Jeśli by znaczyło miłość – to w porządku.
Możesz myśleć, że jesteś miłością – i żyj wg takiego odczuwania siebie. Wtedy to będzie w porządku.
Ale cóż to za miłość, która wzbrania się przed klękaniem?
To raczej miłość do samego siebie…, lecz któż to nazywa miłością?
Zwykle nazywa się to egoizmem…
A drogą egoizmu do raju nie wejdzie się.

Mam nadzieję, że tym razem to pojąłeś.
Dziś są takie czasy, że coraz więcej osób myśli podobnie do Ciebie.
Może coś w tym jest, jak to ktoś stwierdził, że na ziemi rodzi się coraz więcej młodych dusz Wink
Bo cechą dzieci jest wielkie wyobrażenie o sobie…
Fakt, że napędza ich to ku rozwojowi, lecz często też z tego powodu wpadają w poważne tarapaty…
Najlepszy jest zawsze rozsądek i brak pychy.
Bo te rzeczy lubią mądrzy normalni ludzie.


Jak zatem świat ma wchodzić do raju?
Niech ten, kto dręczy bliźniego swego, czy sąsiada, czy brata, czy to pracownika, niech przestanie go dręczyć.
Wielu jednak zamiast tego wybiera własną przyjemność, kosztem drugiego człowieka.
Wybiera własny „raj” kosztem tego, że drugiemu czyni piekło.
I czuje w tym swoją „wielkość”, a nawet prawie jak bóg – wg swojego błędnego wyobrażenia Boga. A w rzeczywistości postępuje jak Lucyfer, czyli ten, który tak właśnie też postrzega istotę boskości.
Jaki zaś jest Bóg nauczał Jezus Chrystus.
On się nie wynosi.
Nie chlubi.
Choć jest potężny w wiedzy i w mocy ze swej natury.
Jest cichy i pokornego serca.
Jest miłością.
I jest cierpliwy – na tę cechę tu chciałbym zwrócić uwagę, bo mało kto w niej stara się Go naśladować.


Na koniec napiszę bajkę Smile
Wyobraź sobie Mirosławie, że znalazłeś się w piekle.
Jakie to piekło?
A takie, że ma swoje dziwaczne prawa i swoje władze.
I jesteś tam skazany na częste przebywanie-mieszkanie w miejscu, gdzie dręczą Cię diabły.
Nie jesteś jednak ani skuty, ani zamknięty np. w kotle – jak to czasem myślą ludzie o piekle.
Fizycznie i prawnie możesz się poruszać, opuszczać to miejsce, lecz dłuższy pobyt w innych też łączy się w końcu z udręką – czasem jeszcze gorszą…
To zmusza Cię do przebywania w swoim „kotle”.
Tam jednak pojawiają się meczące Cię diabły-dranie.
Zaś to, co robią, nie jest zabronione przez prawo piekła…
Przecież diabły są, jakie są, tak żyją, jak wiec można im zabronić ich formy prowadzenia się?
No i prawo piekła nie zabrania…
Ale oni tak żyją obok Twojego „kotła”, że Cię strasznie nękają…
Np. palą ogniska, bo lubią…
(Kotły i ogniska są tu jedynie symbolami czegoś.)
Prawnie nie wiele możesz zrobić…
Owszem… w piekle jest nawet policja Smile
Ale… póki Twój kocioł się nie topi… to policja nie może postawić żadnych zarzutów… No i musi widzieć, że Twój kocioł się topi…
Ba! Ale czasem się zaczyna topić…, lecz jak zbliża się policja, to diabły zmniejszają na chwilę ogniska i kocioł topić się przestaje…

Nie możesz nic zrobić…
Nie stać Cię na kupno innego kotła…
W piekle są ciężkie warunki bytowe…
Ledwo zdobyłeś ten. A tu męczą Cię diabły…
Tak – tak, są śmiertelne. Smile
/W tym jednym piekle, ale nie wiesz, czy kiedyś nie spotkacie się w gorszym piekle i czy Ci tam nie odpłacą o wiele gorej…/
Możesz ich pozabijać, albo pójść obić im ich pyski diabelskie…
Niech wiedzą z kim mają do czynienia i się uspokoją z tymi ogniskami. Smile
Tylko… wtedy policja piekielna może zająć się Tobą… i trafisz do jeszcze gorszego … piekła.
Bo prawo piekła jest takie, że topić kotłów nie wolno (podgrzewanie jest niewidoczne), nie wolno ranić diabelskich pysków, a tym bardziej zabijać diabłów.

Co w takiej sytuacji zrobiłbyś Mirosławie?
Ty – jako bóg, którego te niegrzeczne diabły nie chcą słuchać…
I którego nie uważają ani za boga, ani za bliźniego.
W ogóle ich nie interesujesz…
One tylko palą sobie ogniska, a Twój kocioł jest akurat zbyt blisko.
Co ich też nie obchodzi.
Tylko im przeszkadzasz Ty i ten kocioł… bo się musza pilnować, by nie stopić Twojego kotła.
Zatem z ich punktu widzenia, to Ty ich niepokoisz…
Denerwują się, gdy zbliża się policja – którą musisz na nich wzywać, gdyż sam nie masz prawa nic im zrobić.
No i diabły zaczynają Cię nie lubić coraz bardziej.
Nawet chętnie stopiliby Ciebie razem z Twoim kotłem, lecz tez się boją policji. Zatem jak widzą, gdy policja jest dalej, to mocniej podgrzewają Twój kocioł… do czerwoności…
Wtedy ledwo oddychasz… jesteś zmuszony wzywać policję piekieł.
I tak oto powstaje błędne koło piekielnego życia…

Czy nie tak samo dzieje się na ziemi?
____________________________
Niech „w iskrze treści” jakie Ci „ręce roziskrzone myślą” „każą”, „niech drzemie” coś – oby nie ciemność…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Bóg po prostu JEST Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island