Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Wyzwolenie a zadania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Rozwój duchowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:00, 17 Sie 2011    Temat postu: Wyzwolenie a zadania

JJW111000736

    Wolność od doskonałości tego świata i wolność od zadań.
    Wolność też od wolności i wolność od braku zadań.
    Umiejętność i wolność od umiejętności.
    Istnienie jako podstawa wraz z wolnością od istnienia.
    Oświecenie. Wyzwolenie.




Na nasze samopoczucie oprócz stanu umysłu wpływają:
- stan naszego ciała
- stan naszego otoczenia

Oba te czynniki są nasze. Bez względu na stopień swojej złożoności, zależności od nas i niezależności od nas.
/Zależność i niezależność wynikają z tego, za co uważa siebie zainteresowany obiekt, np. człowiek. Jak daleko i na ile głęboko dostrzega związki pomiędzy stykającymi się obiektami w obserwowanej rzeczywistości. Jak choćby związki z własnym oponentem./

Stan otoczenia to świat, przedmioty, inni ludzie, nasze relacje z przedmiotami i z ludźmi.
Relacje zaś tworzy stan zewnętrzny i nasz stan wewnętrzny.
Stan zewnętrzny to np. stan innych ludzi i stan przedmiotów.
Stan wewnętrzny to nasze poglądy, oczekiwania, czy zadania, jakie sobie wyznaczamy.


I w zasadzie od samego początku zamierzałem napisać coś o tych zadaniach.
Budda mówił o pragnieniach.
Są jednak dwa rodzaje pragnień.
Jedne możemy uznać za naturalne. Takie jak pragnienie zaspokojenia głodu.
Pragnienia nienaturalne to właśnie pragnienia powstające w oparciu o zadania, jakie sobie wyznaczamy, często mają one też związek z naszymi poglądami, czy wizjami o tym, jaki powinien być świat, czy jakie mają być rzeczy.

Ludzie czasem lubią myśleć o doskonałości, lecz czyż nie wiążą jej ze swoimi poglądami, oczekiwaniami, oraz wyznaczonymi zadaniami?
I co wówczas się dzieje?
Gdy np. dane zadanie opiera się na oczekiwaniu jakiegoś wyniku – który ma być doskonały wg kryteriów oczekiwań opartych na określonych wyobrażeniach – a efekt nie będzie odpowiadał celowi jakie zakładało zadanie…?
Czyż wówczas człowiek nie doświadczy stanu… niedoskonałości sam w sobie? Jak np. nieprzyjemne samopoczucie, zdenerwowanie, depresja, czy jakieś inne negatywne odczucia?

O czym to świadczy?
Czy o tym, że czegoś nie udało się nam zrealizować w sposób właściwy?
Czy raczej o tym, że mieliśmy w sobie błędne nastawienie do danego własnego zadania, oraz do tego, czym jest życie w ogóle?
Czy wówczas nie przypominamy dziecka, które np. denerwuje się, gdy przegra grę? Bowiem zapomniało, że gra dla zabawy, a zamiast tego nastawiło się, aby wygrać.

Jednak nasze wyobrażenie o sprawach świata jest tak silnie wprogramowane przez społeczne modele, że nawet wiedza o tym, nie wystarcza, aby się od tego uwolnić.
Niszczą nas nasze własne zadania… nasze oczekiwania…
Większość z nas i tak zazwyczaj urodziła się z przyniesionym z poprzednich wcieleń programem, aby chcieć wygrywać.
Dodatkowo na to nałożyło się społeczne usilne oprogramowywanie nas, że powinniśmy dążyć do wygrania.
Takie też wzorce dążeń obserwowaliśmy u innych – co dodatkowo utrwalało taki program.

Dlatego tak samo niebezpieczny jest zamiar osiągnięcia doskonałości, czy świętości. Tak samo też dążenie do zostania oświeconym.
Póki się człowiek takich celów, zadań, nie pozbędzie, nigdy ich nie osiągnie.

Jednak owe zadania tak zawężają adeptów dążących do szczęścia (o tym będzie dalej), że nie mogą poszerzyć swojego stanu świadomości. Nie mogą się uwolnić od wpływu tych wprogramowanych przez samych siebie zadań. Dlatego „przez samych siebie” – gdyż przyjęli je, rozwinęli w sobie i umocnili…
Oczywiście na pewnym etapie było to pożądane i niezbędne. Jednak w pewnym okresie ich drogi stało się kulą u nogi. Tak jest z każdym.

Zadania dobrze jest zamienić na założenia, zaś założenia traktować należy jak chwilowe chmury – które mogą być i mogą nie być.
Tylko wówczas można wejść w to – co może być nazwane doskonałym stanem, gdyż najwłaściwszym słowem dla niego może być wolność. Jednak wolność właściwie rozumiana. Wolność od samego siebie, czyli swoich programów, zadań, poglądów. Sprawdzianem osiągnięcia tego stanu osobistej wolności jest zdolność do zniewalania się przez innych. (Zdolność – a nie bycie, czy chęć bycia zniewolonym.) W tym stanie stać bowiem adepta na to, by ustąpić komuś innemu. Albo by zamiast poświęcać czas sobie poświęcić go komuś innemu.
To jest zdolność do poświęceń bez odczuwania poświęcenia. Też bez odczuwania potrzeby poświęcenia
Zdolność do służenia, bez poczucia służenia, oraz bez potrzeby służenia.

To jest zupełnie nowy i trudny do wyobrażenia stan. On jest nawet niemożliwy do wyobrażenia. Można go jedynie doświadczyć. Zaś zrozumieć częściowo. W tym stanie nic człowieka nie zdenerwuje. Nic go nie rozczaruje. Nic go nie zawiedzie.

Jednak osiągnąć go można jedynie poprzez całkowite przeobrażenie własnych zadań, oczekiwań, czy wyobrażeń o doskonałości. Także wyobrażeń o świecie, ludziach i innych istotach.

Każdy ból – który nas dotknie. Powinniśmy uczyć się odbierać jako informację, że coś musimy w sobie przeprogramować – a raczej uwolnić się od określonych programów. Uwolnić się do bycia żywą istotą, którą jesteśmy od zawsze i od początku, a co buddyzm określa jako wewnętrzne wrodzone oświecenie każdej istoty Smile



Były zawsze osoby, które intuicyjnie odczuły, że dążenie do tego wszystkiego, co przedstawiali sobie jako doskonałe zadania, niszczyło ich w jakiś sposób. Dlatego odwrócili się od tego, co uchodzi społecznie za właściwe, inaczej: odwrócili się od dobra i wybrali podążanie drogami zła. Do tego stopnia, że się w tym na tyle zatracili, iż jeszcze bardziej uwikłali się we własne ego, niż osoby dążące do społecznych wzorców doskonałości.

Można powiedzieć, że – umęczeni niemożnością osiągnięcia doskonałości taką, jaką ją wyobrażali i jakiej oczekiwali – zatracili się we wszystkim, co ich od niej miało oddalić i uwolnić, tak jakby miało to ich uwolnić od męki, którą było niespełnienie się w doskonałości…
A stało się tak z nimi z powodu nastawienia na szczęście…

W ten sposób żywe istoty oscylują pomiędzy tym, co bywa nazywane dobrem i złem, choć oscylacja ta przebiega na różnych poziomach spirali.
By kiedyś odczuć, i przekonać się, że żaden z tych biegunów nie jest właściwy. I żaden nie przynależy do doskonałości. Zaś każdy z nich niesie ze sobą określoną sztywność prowadzącą do załamania, które często powoduje zmianę bieguna. I dalej trzyma taką istotę poza obrębem doskonałości.

Mówi się, uczy się i utwierdza ludzi w przynoszonym i tak oczekiwaniu, że naturalną potrzebą człowieka jest: dążenie do szczęścia…
I już z powodu owego silnego wyznacznika, cokolwiek z tego, co bywa postrzegane jako zadanie, jeśli nie zostanie zrealizowane i przejawi się jako niepowodzenie – wg ludzko-społecznych modeli – to automatycznie zostaje przez cały organizm jednostki odebrane jako nieszczęście. Zaś owe poczucie braku szczęścia - w tle owego silnego ukierunkowania na to, że dążenie do szczęścia i szczęście są tak istotne – staje się odczuwane w sposób zwielokrotniony… Staje się nieszczęściem naszego własnego odczuwania… Odczuwania, które produkujemy pod wpływem posiadanych nastawień – programów…

Dlatego adepci dążący do szczęścia nie mają innego wyjścia, jak w pewnej fazie rozwojowej przestać dążyć do szczęścia. Oznacza to wyzbycie się potrzeby nieszczęścia i potrzeby szczęścia. To jest prawdziwa i jedyna wolność. Jest ona samym życiem.


Czy oznacza to, że dojrzały adept ma być idiotą? Czyli, że ma nie odróżniać zła od dobra, albo szczęścia od nieszczęścia?
Nie!
Dojrzały adept ma taki dar odróżniania. Jednak rzeczy te nie wpływają na niego.

W tym miejscu przypomniały mi się pewne nauki z Bhagavad-gity, które niegdyś głęboko utkwiły w mej pamięci i mają związek ze słowem: jednako.

    Rozdział Dwunasty, Tekst 18-19:
    Kto jednakowy ma stosunek tak do przyjaciół, jak i do wrogów, kto pozostaje niewzruszony wobec sławy i niesławy, upału i zimna, szczęścia i nieszczęścia, kto zawsze wolnym od zanieczyszczeń będąc, zawsze cichy jest i zadowala się czymkolwiek, kto o stałe miejsce pobytu nie dba, niewzruszony jest w wiedzy i zawsze zaangażowany w służbę oddania - ten jest Mi bardzo drogi.

    Rozdział Czternasty, Teksty 22-25:
    Najwyższa Osoba Boga rzekł: O synu Pandu, kto nie żywi nienawiści do oświecenia, przywiązania i ułudy, kiedy są obecne, ani tęskni za nimi, kiedy znikną; kto pozostając neutralnym, transcendentalnym i niewzruszonym wobec wszelkich tych reakcji materialnych cech, wiedząc, że jedynie guny są aktywne; kto jest utwierdzony w jaźni i tak samo traktuje szczęście i niedole; jednakowym okiem patrzy na grudkę ziemi, kamień i kawałek złota; kto jest jednakowy wobec rzeczy pożądanych jak i niepożądanych; kto jest zrównoważony i jednakowo odnosi się do pochwał, jak i do oskarżeń; kto pozostaje niezmienny wobec honoru i dyshonoru; kto traktuje wrogów na równi z przyjaciółmi; kto porzucił wszelkie przedsięwzięcia materialne - taki człowiek pokonał guny natury materialnej.

    Rozdział Szósty:
    Tekst 4
    Mówi się o osobie, że osiągnęła yogę - gdy wyrzekłszy się wszelkich materialnych pragnień, nigdy już nie czyni ona nic dla zadowolenia własnych zmysłów ani nie angażuje się w czynności dla rezultatów.

    Tekst 5
    Poprzez własny umysł człowiek musi wyzwolić się, a nie degradować. Umysł jest przyjacielem uwarunkowanej duszy, ale też i jej wrogiem.

    Tekst 6
    Dla tego, kto pokonał umysł, umysł ten jest najlepszym przyjacielem; ale komu się to nie powiodło, temu własny umysł będzie największym wrogiem.

    Tekst 7
    Ten, kto pokonał umysł, ten już zbliżył się do Duszy Najwyższej - gdyż uzyskał on spokój. Dla takiego człowieka szczęście i nieszczęście, zimno i ciepło, honor i dyshonor - to samo znaczą.

    Tekst 8
    Zaś mówi się o osobie, że utwierdzona jest w samorealizacji i nazywa się ją yoginem (czyli mistykiem) wtedy, gdy w pełni usatysfakcjonowana jest ona wartością osiągniętej wiedzy i realizacji. Taka osoba usytuowana jest w transcendencji i całkowicie panuje nad sobą. Widzi ona wszystko - cokolwiek by to nie było: kamienie, skałę czy złoto - jako to samo.




Zanim przytoczę następne cytaty, chciałbym napisać coś o pokorze. Każdy przejaw niepokorny, jaki by nie był, wynika z osobistych nastawień – z zadań, jakie sobie wyznacza jednostka świadomie i podświadomie. W świetle tego brak jakichkolwiek nastawień, zadań, związanych z dobrami tego świata – jest prawdziwą pokorą. Pokora ta jest równoznaczna z wszechrozumieniem działań żywych istot, oraz rozumieniem następstw owych działań dla owych istot.



    Rozdział Piąty:

    Tekst 18
    Pokorny mędrzec, dzięki cnocie prawdziwej wiedzy, widzi jednakowo uczonego i łagodnego bramina, krowę, słonia, psa i zjadacza psów (pariasa).

    Tekst 19
    Ci, których umysł cichy jest i niewzruszony, już pokonali narodziny i śmierć. Są oni nieskazitelni jak Brahman, a zatem już osiągnęli Brahmana.

    Tekst 20
    Ten, kto nie unosi się radością, gdy zdobędzie coś przyjemnego ani nie rozpacza, gdy spotkają go rzeczy nieprzyjemne; kto posiada niewzruszoną inteligencję i mądrość, i zna naukę o Bogu - ten już usytuowany jest w transcendencji.

    Tekst 21
    Taką wyzwoloną osobę nie pociągają materialne przyjemności zmysłowe, zawsze bowiem pozostaje w ekstazie, radując się w jaźni swojej. W ten sposób samozrealizowana osoba, koncentrując się na Najwyższym, cieszy się nieograniczonym szczęściem.

    Tekst 22
    Osoba inteligentna unika źródeł nieszczęść, które powstają w kontakcie ze zmysłami materialnymi. O synu Kunti, przyjemności takie mają swój początek i swój koniec, więc mędrzec nie gustuje w nich.

    Tekst 23
    Kto jeszcze przed porzuceniem tego ciała jest w stanie tolerować impulsy zmysłów materialnych i opanować siłę pożądania i złości, ten jest prawidłowo usytuowany i żyje on szczęśliwie w tym świecie.

    Tekst 24
    Kto czerpie szczęście z wewnątrz, kto aktywny jest w jaźni swojej i pełen jest wewnętrznej radości, kierując swoją uwagę ku wewnątrz, ten jest prawdziwie doskonałym mistykiem. Ten wyzwolony jest w Najwyższym i ten ostatecznie osiąga Najwyższego.

    Tekst 25
    Kto wolny jest od grzechu oraz od dualizmów mających swoje źródło w wątpieniu, którego umysł skierowany jest do wewnątrz i kto zawsze zajęty jest pracą dla dobra wszystkich żywych istot, ten osiąga wyzwolenie w Najwyższym.

    Tekst 26
    Kto wolny jest od złości i wszelkich materialnych pragnień, kto posiadł samorealizację i samoopanowanie - i ciągle dąży do doskonałości, ten wkrótce osiągnie wyzwolenie w Najwyższym.

    Teksty 27-28
    Wyrzekłszy się wszelkich zewnętrznych przedmiotów zmysłów, koncentrując wzrok pomiędzy brwiami, powstrzymując w nozdrzach powietrze zewnętrzne i wewnętrzne - i w ten sposób kontrolując umysł, zmysły i inteligencję, dążący do wyzwolenia transcendentalista uwalnia się od pragnienia, strachu i złości. Ten, kto zawsze pozostaje w tym stanie - niewątpliwie jest osobą wyzwoloną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Rozwój duchowy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island