Forum www.boga.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Raj czy karuzela

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:11, 07 Lut 2021    Temat postu: Raj czy karuzela

JJW111001069

Raj czy karuzela

Karuzela jest kojarzona z wesołym miasteczkiem. Z radością.
Dlaczego zatem przeciwstawiłem ją wobec Raju?

Dlatego, że używam jej jako symbolu siły, która działa na nas, a której nie możemy się przeciwstawić, gdy już na nią wsiedliśmy, a ona nami obraca.
W taki sposób działa na nas mnóstwo innych sił tego świata.
Do którego wsiedliśmy.
O czym wspomniałem już w 2017 roku w dziale "Kim jest człowiek i czym?", w wątku "Programy i roboty" w poście nr JJW111001038 o temacie: "Wolna wola + oprogramowanie."
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/programy-i-roboty,132-15.html#2547

W wesołym miasteczku mamy wiele oczekiwań.
Jednak ile oczekiwań spełnia ten złożony świat?
Ta przeogromnie złożona KARUZELA o nieskończonej ilości sił.
A ile oczekiwań w nas tworzy?

I czy nie cierpimy z powodu ich niespełnienia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:13, 07 Lut 2021    Temat postu: RAJ

JJW111001070

RAJ

Raj pojawia się dopiero wtedy, gdy go nie oczekujemy.

Raj to stan umysłu. Np. patrząc na ptaki widać ich stan umysłu i to jak prawie stale, nawet na mrozie i szukając pokarmu, są w błogości.

Dlatego Raj nie jest niczym nadzwyczajnym. Jest normalnością. Naturalnym stanem. Tak samo oświecenie. Ale ludzie niestety odchodzą od tego, gdyż ulegają projekcjom własnych pragnień jak i innych osób. Także wyimaginowanych lęków, czy obaw. Wynikających też z przywiązań. I oczywiście z wyobrażeń.

Dusza wcielając się w ciało i wchodząc do określonego środowiska uzależnia się od nich zależnie od tego ile związków z nimi buduje. Niektóre z nich powstają automatycznie, a ich liczba zależy od złożoności ciała i otoczenia. Wynika to z potrzeby przetrwania ciała jak i z potrzeby komfortu psychiki - który to komfort wynika z relacji z otoczeniem. Bowiem relacja ta jest istotna dla przetrwania ciała.
W ten sposób dusza zapomina o swojej własnej prawdziwej naturze. Nabywa uzależnień. Tworzy je i rozbudowuje. Tworzy wokół siebie ciała karmiczne, które jej zaczynają towarzyszyć w kolejnych wcieleniach.
I każde kolejne wcielenie rozbudowuje jej uwikłanie i uwarunkowania jej psychiki.
Do czasu, aż coś jej nie zwróci na to uwagi.
By mogła zacząć się od tego wszystkiego uwalniać.
Dzięki stopniowemu budowaniu nowej świadomości - co w rzeczywistości jest uwalnianiem się od swojego sztucznego "ja", które Pisma wedyjskie nazywają fałszywym (nieprawdziwym) ja.
Także Paweł w 1 Kor. 15:31 pisał o codziennym umieraniu.
Jezus zaś w Mat. 10:39 (BW) mówi:
"Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je."

Dlatego Eckhart Tolle napisał:
"Iluzoryczne ja staje się następnie podstawą dalszych interpretacji-lub raczej błędnych interpretacji - rzeczywistości, wszystkich procesów myślowych, interakcji i związków . Twoja rzeczywistość staje się odbiciem pierwotnej iluzji /.../ gdy zrozumiesz, że to iluzja, wówczas ona zniknie. Jej dostrzeżenie będzie jej końcem . Trwa ona nadal, jeśli bierzesz ją za rzeczywistość. Kiedy widzisz, kim nie jesteś, wtedy prawda o tym, kim jesteś, odkrywa się sama. " /"Koniec cierpienia"/

Niestety, po zauważeniu nie znika od razu. Wynika to z siły nawyków. Z przywiązania do "siebie", czyli do owego wykreowanego ja. Naszego dzieła. I naszego przywiązania do niego. A nawet urojonej zależności. Także lęku, że bez "niego" utracimy siebie. Ten lęk jest dlatego, że ono nas tak przykryło, iż nie znamy własnego prawdziwego JA. Nie znamy własnego DUCHA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Referent



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1090
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:31, 07 Lut 2021    Temat postu: KARUZELA

JJW111001071

KARUZELA

Między zwrotem: "Ja podskakuję", a zwrotem: "Ja spadam" - jest zasadnicza różnica.
W pierwszym wyrażamy nie tylko to, co się dzieje z moim ciałem, ale też czynność wykonywana przez nasze mięśnie i naszą wolę.
W drugim spadania dokonuje inna siła, niezależna od naszej woli. I nasze ciało spada. Jest tam mało naszego ja. A jeśli nie chcielibyśmy spadać, to w spadaniu nie ma woli naszego ja.
Podobna jest różnica w zdaniach:
- Wszedłem do raju
- Wygnano mnie z raju

Siła grawitacji, przyciągania, istnieje i jest nadzwyczajnie niezależna od naszej woli. Ale jest ona łatwa do zauważenia. Podobnie łatwa jest do zauważenia siła odśrodkowa na karuzeli. Pamiętamy jednak, że na karuzelę wchodzimy z własnej woli. Gdy jednak już na niej jedziemy, to nasza wola nie jest w stanie przeciwstawić się tej sile.
Istnieje jednak nieskończona ilość sił na tym świecie, które także na nas oddziałują. Choć nie wszystkie na każdego. I nie każda w takim samym stopniu.
Jeśli wyobrazimy sobie zamiast karuzeli wirujący dysk to, choć w ruch obrotowy będzie wprawiać go jedna i stała siła, to jednak działanie siły odśrodkowej będzie mniejsze przy centrum tego dysku, a najsilniejsze na jego krawędziach.
Zatem o jej działaniu na nas zadecyduje także nasze miejsce na tym dysku.
Siła kręcąca dyskiem jest rodzajem działania. Raz może być słabsze, innym razem silniejsze.

Te zmieniające się oddziaływania ludzie obserwują od dawna i chcieli je do czegoś odnosić. Najlepiej drobne oddziaływania odnosić do wielkich. Np. dzień do roku, czyli obrót ziemi do jej obiegu wokół Słońca. I inne oddziaływania do nich, gdyż one są stałe za naszego życia. One stały się miarą. Podobnie jak miarą jest milimetr, czy metr.
I te miary oddziaływań nazwane zostały czasem.
Ale czas jest taka sama abstrakcja jak miary długości. A nawet jest większą.
Gdy mówimy samo słowo metr, to za tym stoi tylko nasza umowna jednostka i nic poza tym.
Dopiero metr czegoś, np. metr materiału, jest czymś realnym.
Tak samo słowo godzina nie wiele będzie znaczyć, gdy zginie Ziemia i Słońce.
Czas jest tylko pomiarem. Nie jest czymś, w czym się poruszamy.
Poruszamy się jedynie pośród różnych oddziaływań, które odnosimy do ruchów Ziemi. W ten sposób opisując sobie ich długość trwania.
Dlatego nie ma czegoś takiego jak przenoszenie się w czasie.
Oddziaływanie wydarzone jest nie do cofnięcia.
Np. woda nalana do nowej wanny jest już nalana. Gdy ją spuścisz, to ponowne nalewanie będzie już drugim nalewaniem. W tej wannie nie zrobisz już pierwszego nalania wody.
Dlatego coś takiego jak czas nie oddziałuje ani na ludzi, ani na nic. Dlatego np. w lodówce żywność ma dłuższą trwałość. Bo czas nie jest siłą. Jest jedynie miarą. Zaś na żywność oddziałują inne siły, które w niej mają wolniejszy przebieg.
Oczywiście obieg Ziemi wokół Słońca i jej obrót wokół własnej osi to też siły, które na nas oddziałują. Ale to one, a nie jakiś czas. Chyba, że te ich oddziaływania nazwiemy czasem. Będzie to jednak nieprawidłowe, gdyż jest mnóstwo innych sił na nas działających. Także to, co zjadamy. I co może wcale nie mniej wpłynąć na długość naszego życia.

Podobnie jak ze skakaniem jest z naszym pozytywnym (czy negatywnym) myśleniem.
Jeśli projektujemy te myślenie jako naszą wolę, to nie powinniśmy zakładać, że nie ma czegoś takiego jak grawitacja. Albo określone siły odśrodkowe. Także to, gdzie się znajdujemy. Jak i to, gdzie się przemieścimy na dysku życia, który to dysk jest tak wielowymiarowy, że działa na nim mnóstwo różnych sił.
Oczywiście nasza wola jest jedną z nich. Nie istnieje jednak samotnie.
Jej spełnienie będzie, zatem zależało od współpracy, harmonijności, z nią innych sił.
Tego, czy ustawimy się tak, by one były harmonijne z nasza wolą, naszym myśleniem.

Pisma Wedyjskie wszystkie te oddziaływania, z wyjątkiem pewnej cząstki naszej wolnej woli, nazywają działaniami sił natury materialnej. I słusznie twierdzą, że człowiek ziemski wszystko, co czyni, to czyni powodowany tymi siłami.
A dlaczego z wyjątkiem pewnej cząstki?
Dlatego, że zazwyczaj czynimy wszystko pod wpływem tych sił, a wydaje się nam, że czynimy to - bo sami tak chcemy.
Jest jednak w nas cały czas ta cząstka, która może pomóc nam w dostrzeżeniu tego.

Chongyam Trungpa w swojej książce "Mit wolności i sroga medytacji" napisał:
"Odkrywamy, że samsaryczne zajęcia zaspokajają nas i zabawiają. Jeśli raz zobaczymy samsaryczne zajęcia jako grę, wówczas samo to jest już nieobecnością dualistycznego oparcia, nirwaną. Szukanie nirwany staje się w tym punkcie czymś zbytecznym." /strona 2 rozdziału VIII/

Z pewnością ważne jest dostrzeżenie tego. Czy jednak każdy po dostrzeżeniu będzie stale to pamiętał?
Samsaryczne zajęcia, owe siły o działaniach podobnych do siły odśrodkowej, czy grawitacji, tak nas przecież absorbują, zajmują nasze umysły, że zapominamy, iż jesteśmy na karuzeli samsary.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.boga.fora.pl Strona Główna -> Przeznaczenie i wolna wola Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island